Przed śmiercią teściowa wyjawiła synowej szokującą prawdę, która zmieniła wszystko…

newskey24.com 2 tygodni temu

**Dziennik, 12 czerwca 2023**

„Alino muszę z tobą szczerze porozmawiać. Czuję, iż mój czas nadchodzi. Powinnaś znać prawdę. choćby jeżeli mnie potem znienawidzisz” szepnęła Maria Kowalska, ściskając dłoń Aliny.

Alina zdrętwiała. „Alino”? Od ślubu z jej synem teściowa nazywała ją co najwyżej „bezdzietną dziadówą” lub „nieudaną żoną”. Nigdy czule. A teraz czułe imię, drżenie w głosie, łzy w oczach. Może śmierć naprawdę zmusza ludzi do prawdy? Może Maria w końcu żałuje?

Alina pracowała jako pielęgniarka w szpitalu, gdzie teściowa trafiła z ciężkim zawałem. Lekarze szeptali, iż szanse na przeżycie są nikłe. Z byłym mężem, Piotrem, nie widziała się od lat. Pewnie choćby nie przyjechał do matki, albo ich drogi się nie przecięły. Nie przejmowała się tym. Po tym, jak ją zostawił, złamał jej serce, nie chciała choćby słyszeć jego imienia.

Wszystko zaczęło się od ciąży. Alina marzyła o dziecku, ale Piotr był zimny. Narzekał, iż nie mają pieniędzy, iż rodzina to ciężar, iż wszystko spadnie na niego. Obiecywała, iż będzie pracować zdalnie, iż nie będzie mu wisieć na karku. On tylko machał ręką. A jego matka? Maria patrzyła na nią z pogardą, sugerując, iż Alina „zaszła w ciążę, by związać syna”.

Gdy nadszedł poród, lekarze zdecydowali o cesarskim cięciu choć nie było ku temu wskazań. Alina próbowała dodzwonić się do teściowej, która była ordynatorem oddziału. Może interweniowałaby? Maria nie odebrała. Po operacji powiedziano jej: „Dziecko zmarło w łonie”. To był cios w serce. Jej córka ta, którą już nazwała Kasią zniknęła. Tego dnia Alina przestała wierzyć w sprawiedliwość.

Małżeństwo się rozpadło. Piotr oskarżał ją o „słabe zdrowie” i „niezdolność do macierzyństwa”. Jego matka go wspierała, raniąc Alinę jeszcze bardziej. W końcu rozwód, gdzie winą obarczono ją. Została sama, z pustką w sercu.

A teraz Maria leżała w tym samym szpitalu, potrzebując opieki. Ani syna, ani jego nowej żony nie było wokół. Starość uczyniła ją nikomu niepotrzebną.
„Nie mów tak, Mario! Na pewno wyzdrowiejesz!” próbowała zaprzeczyć Alina, ale ta tylko słabo machnęła ręką.
„Nie To koniec. Ty też to czujesz. Ale ty jesteś dobrą kobietą. Myliłam się, nie wspierając cię. Powinnam była stanąć po twojej stronie Alino, cesarka nie była przypadkowa.”

Serce Aliny zamarło. Zawsze coś podejrzewała. Ale usłyszeć to teraz
„Twoje dziecko nie umarło. Zamieniono je. Twoją córkę moją wnuczkę oddano do adopcji zamożnej rodzinie.”

Świat się zawalił. W uszach dzwoniło, nogi się ugięły. Alina złapała się za brzeg łóżka, by nie upaść.
„Dlaczego?!” wykrztusiła, głos drżał jak struna.
„Piotr nie chciał dzieci. Bał się, iż to go zatrzyma. Że będziesz żądać alimentów. Namówił mnie Zrobiłam to dla jego przyszłości. A teraz przed śmiercią widzę swoją winę. Czy możesz mi wybaczyć?”

„Jak mogliście?!” wyrwało się Alinie. „Gdzie ona jest? Gdzie moja córka?!”
„W szufladzie notatnik tam adres” szepnęła Maria. „Ale on jest wpływowy. Nie odda ci dziewczynki. Będzie bronił swojej rodziny za wszelką cenę.”
„Zobaczymy” warknęła Alina, wyrywając kartkę.

Nie oglądała się za siebie. Nie mogła zostać przy tej kobiecie, która ukradła jej wszystko. Teraz myślała tylko o córce.

Pięć i pół roku! Już taka duża Żyje

Pod wielkim domem spotkał ją mężczyzna. Wysoki, przystojny, ale z lodowatym spojrzeniem. Z ogrodu dobiegał dziecięcy śmiech.
„Przyszła pani do pracy jako niania?” spytał.
„Niania? Nie. Przyszłam po córkę.”

Twarz mężczyzny zbladła.
„To moje dziecko. Nazywam się Alina Nowak. Proszę, wysłuchaj mnie”

Opowiedziała wszystko. O Piotrze, o kłamstwie, o stracie.
„Nie oddam pani Kasi” odparł stanowczo. „Ona jest moim życiem.”

Zaprosił ją do środka. W luksusowym wnętrzu Alina poczuła smutek. Nigdy nie zapewniłaby córce takiego życia.

„Żona była bezpłodna. Kasia była darem. Gdy miała trzy lata, żona zmarła na zawał. Minęły dwa lata, a ona wciąż pyta, kiedy mama wróci z nieba.”

Serce Aliny pękało.
„Szuka pan niani. Proszę, niech to będę ja.”

Dwa dni później zgodził się pod warunkiem, iż nigdy nie powie Kasi prawdy. Podpisała umowę, zrobiła test DNA.

Gdy weszła do ich życia, Kasia od razu się do niej przywiązała. Minęło osiem miesięcy. Pewnego dnia, w urodziny Aliny, Kasia podała jej małe pudełko.

„Tata powiedział mi prawdę. Jesteś moją mamą, która zeszła z nieba.”

Łzy polały się jak deszcz.
„Mama i tata powinni być małżeństwem, tak? Tata chce się z tobą ożenić! Zgadzasz się?”

Alina przytuliła córkę.
„Tak, kochanie. Zgadzam się.”

Michał objął je obie. I wtedy Alina zrozumiała jej życie wreszcie miało sens.

**Lekcja?** Czasem prawda boli, ale tylko ona może nas uwolnić. A miłość ta prawdziwa zawsze znajdzie drogę. choćby przez lata kłamstw.

Idź do oryginalnego materiału