na urlopie all inclusive łatwo przesadzić z jedzeniem czy piciem. Nielimitowany dostęp do drinków oraz wymyślne potrawy skłaniają nas do próbowania wszystkiego, co w zasięgu ręki. Niestety, taka praktyka może skończyć się nie tylko kiepskim samopoczuciem, ale także dodatkowymi kilogramami. Jak tego uniknąć? Dietetyczka poleca zasadę trzech talerzy. Dzięki niej zachowasz dobrą formę.
REKLAMA
Zobacz wideo Mamy coraz większe oczekiwania na wakacjach. Polscy hotelarze widzą to
Jak jeść na all inclusive, żeby nie przytyć i czuć się dobrze? Skorzystaj z rady ekspertki
Monika Rusinek, dietetyczka kliniczna znana z praktycznego podejścia do zdrowego jedzenia, przyznała w rozmowie z Klaudią Kolasą z serwisu kobieta.gazeta.pl, iż all inclusive to jedno z największych wyzwań na wakacyjnym wyjeździe. Metoda, którą rekomenduje pacjentkom i sama stosuje na każdym urlopie, jest zasada trzech talerzy. - Pomaga czerpać przyjemność z jedzenia, ale jednocześnie nie wracać z urlopu z poczuciem ciężkości - tłumaczy Rusinek. Jak to wygląda w praktyce?
Pierwszy talerz najlepiej wypełnić sezonowymi warzywami i owocami. W ciepłych krajach są one wyjątkowo soczyste, pełne smaku oraz wartości odżywczych i aż szkoda z tego nie korzystać. Właśnie od świeżych, lekkich produktów warto zacząć każdy posiłek. Zielone liście, chrupiące sałatki czy miseczka owoców pomogą obniżyć poziom cukru we krwi i w naturalny sposób zahamują wilczy apetyt. To trochę jak wstęp do koncertu: subtelny, ale potrzebny, żeby później docenić resztę kulinarnego show.
Drugi talerz to solidna porcja białka: jajka, ryby, dobrej jakości sery czy mięsa. - Białko daje uczucie sytości i stabilizuje poziom energii na cały dzień - podkreśla ekspertka. Sprawia, iż nie mamy ochoty na ciągłe podjadanie i sięganie po kolejne porcje, mimo tego, iż bufet kusi na każdym kroku. Warto wybierać produkty grillowane lub gotowane na parze, które są lżejsze, a jednocześnie sycące.
Dopiero trzeci talerz to miejsce na małe "co nieco" do kawki. - Zamiast próbować wszystkiego, co jest, tylko dlatego, iż mamy do tego swobodny dostęp, polecam sięgnąć po jedną słodkość, która naprawdę nas zachwyca - coś lokalnego, wyjątkowego, wartego tej przyjemności - radzi Rusinek. Takie podejście uczy uważności. Dzięki niemu, zamiast niekontrolowanego objadania się, mamy miejsce na prawdziwą celebrację jedzenia. W rezultacie na wyjeździe towarzyszy nam lekkość, energii starcza na wszystkie wakacyjne przygody, a po powrocie z urlopu nie zaskoczy nas niechciana cyferka na wadze.
jedzenie all inclusive (zdj. ilustracyjne)istock/triocean
Jakiego jedzenia należy unikać? To szkodzi europejskim żołądkom
Na egzotycznych wakacjach liczy się nie tylko ilość jedzenia, ale przede wszystkim jego rodzaj i jakość. Niektóre surowe warzywa i owoce mogą być siedliskiem bakterii, jeżeli nie można ich dokładnie umyć w czystej wodzie albo obrać. Dlatego najlepiej stawiać na świeże, sezonowe produkty z pewnego źródła, lub takie, które mają grubą skórkę, np. mandarynki, ogórki czy banany. Podobnie z rybami i owocami morza: choć wyglądają kusząco na straganach przy plaży, bezpieczniej wybrać potrawy, które zostały dobrze ugotowane lub grillowane.
Do picia wybieraj tylko butelkowaną wodę, lub puszkowane napoje bez lodu. Niepasteryzowane mleko czy sery z nieznanego źródła to kolejna pułapka, gdyż w upale łatwo o zatrucie. jeżeli planujesz spróbować lokalnego specjału, zaufaj opiniom mieszkańców lub podróżników, którzy już to miejsce przetestowali. Kilka prostych zasad pozwala cieszyć się wakacjami bez przykrych niespodzianek w hotelowej łazience. Smakuj świat świadomie, wtedy każdy posiłek będzie sprzyjał udanemu wypoczynkowi. Czy próbujesz wszystkiego w hotelowym bufecie? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.