Przebudzenie serca

newsempire24.com 3 dni temu

W małym miasteczku, ukrytym pomiędzy wzgórzami i sosnowymi lasami, gdzie jesienny wiatr pędził suche liście po ulicach, życie toczyło się spokojnie, ale z ukrytą melancholią. W domu u stóp starej góry, gdzie powietrze pachniało żywicą i dymem, mieszkała Weronika. Jej życie wydawało się idealne: kochający mąż Mikołaj, córka Zosia, przestronne mieszkanie w centrum i przytulny dom za miastem. Mikołaj nazywał swoje kobiety “moimi gwiazdami” i rozpieszczał je, jak tylko potrafił. Gdy Zosia była malutka, wstawał do niej w nocy, aby Weronika mogła się wyspać. Ich dom wypełniony był miłością, śmiechem i ciepłem.

**Idylla w cieniu**

Biznes Mikołaja kwitł, pieniądze płynęły szeroką rzeką, a Weronika nie znała potrzeby. On nie chciał, by pracowała, więc z euforią poświęcała się córce i domowi. Spacerowali po parkach, kupowali eleganckie ubrania, urządzali przytulne wnętrza. ale czasem ciszę ich życia przerywały anonimowe telefony. Niewidzialne głosy szeptały: „Twój mąż nie jest taki, jak myślisz. Ma inną, wynajmuje jej mieszkanie, opłaca wszystkie zachcianki”. Weronika odpychała te myśli, tłumacząc sobie, iż to tylko zazdrość. Mikołaj czasem wracał późno, wyjeżdżał w sprawach służbowych, ale po powrocie obsypywał ją i Zosię taką miłością, iż wątpliwości znikały niczym poranna mgła.

**Upadek świata**

Lata mijały. Zosia skończyła szesnaście lat, gdy życie Weroniki zawaliło się jak domek z kart. Mikołaj zginął w wypadku. Jego samochód wpadł w poślizg na oblodzonej drodze i uderzył w ciężarówkę. Najstraszniejsze jednak było odkrycie, iż nie wracał z podróży służbowej, ale od kochanki z sąsiedniego miasta. Oboje nie przeżyli. Prawda, którą Weronika wypierała się przez lata, spadła na nią jak lodowata fala. „Dobroczyńcy” mieli rację. Mikołaj prowadził podwójne życie, a ich świat okazał się kłamstwem.

— Jak mogłam tego nie widzieć? — szeptała, wpatrując się w pustkę. — Kłamał mi, zdradzał, a ja wierzyłam każdemu słowu.

Współczujące spojrzenia pracowników z firmy, w której pracowała jego kochanka, paliły jak rozżarzone węgle. Wszyscy wiedzieli, tylko nie ona. Jej dusza rozpadała się z bólu i wstydu.

Notariusz odczytał testament. Mikołaj zostawił wszystko Weronice: biznes, mieszkanie, dom pod miastem, oszczędności. Osobne konto przeznaczył na zagraniczne studia Zosi. ale pieniądze nie przyniosły radości. Weronika nie chciała ani biznesu, ani luksusu. Jej świat stał się szary, a życie puste. Nie chciała żyć.

**Bunt córki**

Zosia, jej delikatna dziewczynka, nagle stała się obca. Żądała wszystkiego od razu, jakby matka była zobowiązana spełniać każdy kaprys.

— Mamo, potrzebuję nowego telefonu — oświadczyła Zosia. — I nie mów, iż stary jeszcze się nada.

— Zosiu, ale Mikołaj kupił ci ostatni model przed… — Weronika przerwała, nie mogąc wypowiedzieć słowa „śmierć”.

— Nigdy nie waż mi się odmówić! — krzyczała córka. — Tata wszystko dla mnie robił, a ty przejęłaś jego biznes i teraz skąpisz! On mnie kochał, a ty… — Zosia rzuciła telefon w ścianę i zatrzasnęła drzwi.

Weronika osunęła się na kanapę, czując, jak opuszczają ją siły. „Dlaczego ona taka jest? — myślała. — Gdzie jest moja dziewczynka, która razem z nami się śmiała?”

**Przebudzenie**

Rok Weronika przeżyła jak we mgle. ale pewnej nocy przyśnił jej się Mikołaj. Stał, uśmiechał się, ale milczał. Po tym śnie coś w niej pękło. „Nie chcę wegetować, dręcząc się jego zdradą — postanowiła. — Razem z Mikołajem uczyliśmy się tego biznesu, znam go nie gorzej od niego. Czas żyć”. Doprowadziła się do porządku, zrobiła stylową fryzurę, włożyła elegancki kostium i pojechała do biura.

Pracownicy przywitali ją ze zdziwieniem i szeptami: „Weronika pokaże, na co ją stać… czy jednak upadnie?”. ale gwałtownie przejęła kontrolę. Partnerzy, zarówno dawni, jak i nowi, spieszyli na spotkania, biznes ożył. Weronika poczuła się potrzebna, żywa.

Tylko Zosia nie wierzyła w matkę. „Mamo, ty i biznes? — śmiała się. — Całe życie siedziałaś w domu, a teraz bawisz się w bizneswoman? Sprzedaj to wszystko, zanim splajtujesz. Choć się wystroiłaś, młodszą nie jesteś. Myślisz, iż ktoś cię zechce? No, może jakiś łowca posagów” — rechotała córka.

Weronika tłumiła ból od tych słów. „Zosiu, sama zdecyduję, jak żyć. A ty lepiej ucz się do egzaminów” — odpowiadała spokojnie.

**Nowe życie**

Zosia wyjechała na studia za granicę. Weronika rzuciła się w wir pracy, a biznes rozkwitł. Cieszyła się niezależnością, sukcesami, zyskami. Z córką rozmawiały przez telefon, ale Zosia pozostawała ostra i złośliwa. Weronika prosiła ją o ostrożność w obcym kraju, ale w odpowiedzi słyszała tylko śmiech.

Postanowiwszy odnowić dom pod miastem, Weronika poprosiła swojego zastępcę, Jacka, o znalezienie ekipy budowlanej. „Jacku, potrzebuję solidnego remontu” — powiedziała. niedługo podał jej numer brygadzisty Tomasza. „Same dobre opinie, sprawdziłem” — zapewnił.

Weronika spotkała się z Tomaszem w domu. „Chcę nowy kominek, jasne wnętrza, ciepłe podłogi” — tłumaczyła. Tomasz słuchał uważnie, notował, obchodził dom. „Wkrótce prześlę projekt” — obiecał.

**Spotkanie z przeszłością**

Wracając do miasta, Weronika wstąpiła do kawiarni. Jej wzrok padł na mężczyznę przy stoliku. Znajoma twarz, ale imię wymykało się pamięci. „Weronika, cześć!” — wstał, i wtedy poznała Adama, kolegę ze szkoły, który niegdyś był w niej zakochany.

— Cześć! Nie od razu cię poznałam — uśmiechnęła się.

— Jaka piękna i pewna siebie się stałaś — powiedział, przysuwając krzesło. — A co u Mikołaja? Jak jego firmaAdam zamilkł, gdy Weronika opowiedziała o śmierci męża, a potem delikatnie ujął jej dłoń, jakby chciał powiedzieć, iż teraz już nigdy nie będzie sama.

Idź do oryginalnego materiału