PROSTY USMIECH ZE SMILENATION

balaczka.com 3 lat temu
Witajcie, dzisiaj przychodzę do Was z fajnym tematem o mojej przygodzie z aparatem ortodontycznym, który mam nadzieję, iż będzie dla Was pomocny!:) Na co zwykle zwracacie uwagę, gdy poznajecie kogoś nowego? Ja zawsze na uśmiech! To uśmiech sprawia, iż ludzie czują się przy nas lepiej, dlatego warto o niego zadbać, aby zęby były zdrowe i proste - to dodaje tez mnóstwo pewności siebie! Opowiem Wam historię mojego uśmiechu i jak pomogły mi w uzyskaniu idealnego efektu nakładki od Smilenation :)


Szeroki uśmiech to od dawna mój atut, który staram się pokazywać na każdym zdjęciu. Jednak od kilku lat widzieliście głównie zdjęcia od strony mojego lewego profilu, ponieważ z prawej strony zgryz nie był aż tak idealny. To efekt nie do prostowania ząbków w przeszłości, jednak zacznę od początku, dlaczego nie wszystko potoczyło się zgodnie z planem i dlaczego zdecydowałam się na kolejne leczenie.

Historia mojego uśmiechu - przed leczeniem nakładkami

Na początku podstawówki mama zabrała mnie do ortodonty na NFZ i zdiagnozowano u mnie diastemę - czyli przerwę między jedynkami, możecie sobie to wyobrazić oglądając zdjęcia m.in u Kate Moss czy Madonny. Na stronie Smilenation jest również na ten temat artykuł, który przeczytacie tutaj. Dostałam wtedy plastikowy, ściągany aparacik z drucikiem na przednie zęby i język - na samą górę (dół i resztę zębów od trójki miałam wtedy prostą). Moje wspomnienia z noszenia tego aparatu to głównie ból, płacz, brak wygody i ogromna nie chęć do niego. Bardzo się męczyłam, często buntowałam i go nie nosiłam, a czas leczenia wydłużył się aż na 5-6 lat. Aparat niestety był marnej jakości, drucik na język gwałtownie odpadł, nosiłam go tylko raz na jakiś czas - tak bardzo był nie wygodny. Spanie w nim graniczyło z cudem i tylko bolała mnie od tego głowa, noce były nieprzespane. Udało mu się zniwelować diastemę po wielkich trudach, ortodonci na NFZ też byli różni i nie zawsze zbyt fajni. W ostateczności nie wyprostował zębów idealnie. Jedynki wciąż były troszkę wysunięte, a prawa dwójka krzywa. Moje wspomnienia z noszenia aparatu były tak fatalne, iż uśmiech został już taki na wiele lat i stwierdziłam, iż trudno taka uroda - nie zniosę noszenia kolejnych drutów przez dwa czy trzy lata.

(zdjęcie przed noszeniem pierwszego ściąganego aparatu)

Nie wyobrażałam sobie siebie w kolejnym aparacie dopóki nie usłyszałam o metodzie z niewidocznymi nakładkami Smilenation. Na początku stwierdziłam, iż to pewnie nie możliwe, żeby działały i byłam nastawiona sceptycznie - jak to często bywa z nowymi metodami. Jednak troszkę poczytałam i zgłębiłam się w temat, wybór leczenia nakładkami jest spory, ale metody Invisalign czy Clear Aligner są znacznie droższe od Smilenation i stwierdziłam, iż warto spróbować, a dodatkowym atutem jest właśnie przystępna cena! Czas prostowania małych wad jak moja jest przy tej metodzie znacznie krótszy niż przy np stałym aparacie. Poniżej przedstawiam Wam mój uśmiech przed leczeniem Smilenation. O górze już wspominałam, a jeżeli chodzi o dół to w dzieciństwie był idealnie prosty, jednak gdy wyrosły mi zęby 8 to zęby lekko skrzywiły się w jedną stronę.

(przed noszeniem nakładek Smilenation)

(w trakcie noszenia nakładek Smilenation)

Prostowanie zębów z nakładkami Smilenation

Co mnie przekonało do ponownego leczenia ortodontycznego jednak z inną metodą? Po moich doświadczeniach z drutami, wiedziałam, iż nigdy ich już nie założę, a przy mojej pracy uśmiech jest stale widoczny. O zaletach nakładek przeczytacie więcej też tutaj. Ogromnie ważne jest to, iż nakładki są przezroczyste i mało kto je zauważa:) Kolejną sprawa, która jest dla mnie ważna to fakt, iż nakładki mogę zdejmować do jedzenia i picia i nie muszę się ograniczać, mogę wszystko ponieważ nic nie zafarbuje mi aparatu. Dodatkowo czyszczenie ich jest bardzo proste, wieczorem przemywam je czystą szczoteczką pod chłodną wodą, a zęby myje tak jak zawsze. Kolejnym plusem i ułatwieniem, jest to, iż leczenie odbywa się online! Dla kogoś kto dużo podróżuję to jak zbawienie (a w aktualnych czasach przy koronawirusie jeszcze większym i znacznie bezpieczniejszym), bez oczekiwania, jeżdżenia i umawiania się na konsultacje, ponieważ te są przeprowadzane na stronie Smilenation. Mogę też napisać w każdej chwili, a zespół Smilenation gwałtownie wraca z odpowiedzią na każde pytanie. Jesteście na pewno ciekawi ceny za całość leczenia, tę również można zaliczyć do zalet, ponieważ jest o 50% niższa od konkurencyjnych dostępnych nakładek, szczegóły poznacie na stronie Smilenation tutaj. Nie musimy się już więcej martwić o dodatkowe koszta.

A jak to wszystko wyglądało? Wystarczyło zamówić zestaw do wycisków, które robi się w domu bardzo gwałtownie i łatwo i odesłać lub wykonać skan 3D (cyfrowy wycisk) w gabinetach partnerskich. Przychodził na nasz profil na Smilenation plan leczenia ile będzie trwało, jak dużo nakładek dostaniemy, a przede wszystkim wizualizacja jak ząbki będą wyglądały po leczeniu plus podgląd całego procesu! Widząc efekt, można się zdecydować - nie trzeba tej decyzji podejmować wcześniej, zrobienie wycisków nie zobowiązuje nas do tego. o ile pacjent nie zakwalifikuję się do leczenia, wówczas Smilenation zwraca pieniądze za wyciski lub skan, więc nie ma tutaj żadnego ryzyka:) Na instagramie
swoją wizualizację zapisaną mam w wyróżnionych relacjach, koniecznie zajrzyjcie, dlaczego decyzja o podjęciu leczenia stała się tak łatwa, gdy zobaczyłam jak mój uśmiech będzie wyglądać już po:)

Nakładki przyszły po około 2 tygodniach od zamówienia. Dostałam zestaw 11 aparatów na górę i dół plus rzeczy takie jak pudełko, mini szczoteczkę i pastę do torebki, pastę, wodę do płukania, akcesoria ułatwiające robienie zdjęć na konsultacje.

(zestaw nakładek, instrukcja i akcesoria)

Leczenie Smilenation

Moje pierwsze dni z nakładkami Smilenation. Leczenie zaczęłam w ostatnim tygodniu listopada, zaplanowane było na 6 miesięcy do maja. Pierwsze dwa dni były męczące czułam nacisk i lekki ból głowy (ale to było nic w porównaniu z drutami z dzieciństwa). Nie udało mi się w nich przespać całych dwóch pierwszych nocy, koło 5 rano je ściągałam. Na szczęście nakładki nie raniły dziąseł, a nacisk, który odczuwałam spowodował, iż już wiedziałam, iż to musi działać. Po dwóch dniach, dyskomfort niemal całkowicie znikł, a po tygodniu już tak się przyzwyczaiłam, iż przestałam zwracać uwagę, iż mam je na sobie. Nakładki nosi się w ciągu dnia 22 godziny (pozostały czas przeznaczamy na jedzenie, picie, mycie ich). A zmienia co dwa tygodnie. Za każdym razem dwa pierwsze dni są cięższe (mały trick - warto zakładać nową nakładkę przed spaniem, bo w nocy szybciej się dostosuje). Natomiast kolejne są już zupełnie bezbolesne.


(moje pierwsze nakładki:)

Podczas całego leczenia przesyłamy do Smilenation zdjęcia kontrolne, które pozwalają lekarzom sprawdzić czy wszystko idzie zgodnie z planem i czy coś się w trakcie nie zmieniło (wiadomo to są zęby i czasami nie dostosują się tak jak przewidywaliśmy). Zrobienie zdjęć jest banalnie proste, a jak je wykonać i co ile wysyłać jest opisane na stronie Smilenation i dostajemy takie informacje podejmując leczenie. W moim przypadku dół szedł cały czas zgodnie z planem, a na górze przy 9 nakładce nastąpiły zmiany i konieczne było ponowne dopasowanie i zrobienie nowych nakładek. Moja lewa dwójka nie współpracowała, tak jak to było żałożone. Dostałam od zespołu nowe wyciski i po ok 3 tygodniach otrzymałam nowe nakładki na górę idealnie dopasowane pod obecny wtedy zgryz.

Smilenation - efekty i moja opinia

Kiedy zobaczyłam efekty? Przy zmianie pierwszych kilku nakładek efekty nie były widocznie, ponieważ zęby przesuwały się wręcz na milimetry, ale w połowie leczenia nagle z dnia na dzień dało się zauważyć różnicę. U mnie pierwsze efekty były na dole przy 5 nakładce, widziałam, iż sporo się już wyprostowały i są dokładnie w połowie. U góry zmiany zobaczyłam przy 6 nakładce, zmienił się przede wszystkim zgryz i jedynki nie były już tak wysunięte. Między prawą jedynką a dwójką zrobiło się też miejsce do schowania właśnie dwójki, która na początku zachodziła na jedynkę (na zdjęciu).

Dlaczego moje leczenie zakończyło się kilka miesięcy później niż przewidywania? Leczenie mojego dołu szło zgodnie z planem i zakończyło się w maju, od tego momentu nosiłam na dole dolną nakładkę na początku na 12h, a później już tylko na noc. Natomiast góra jak wcześniej wspominałam nie chciała tak sprawnie współpracować i miałam dorabiane dwukrotnie nowe nakładki (trzeba również doliczyć czas na odsyłanie wycisków i czekanie na nowe idealnie dopasowane aparaty). Dlatego wszystko się przedłużyło w czasie, jednak czasach pandemii kompletnie nie przeszkadzał mi ten fakt. Uważam, iż jest to właśnie idealny czas na zadbanie o swoje ząbki, mniej wychodzimy i higiena pozostało prostsza! Aktualnie jestem już bardzo zadowolona z moich ząbków, dół jest idealnie prosty, zgryz na górze bardzo się poprawił - nie zdawałam sobie sprawy, iż jedynki były tak wysunięte do przodu. Moja dwójka również zmieniła swoje położenie, pomimo iż od samego początku była ciężkim przeciwnikiem;) Widzę bardzo dużą różnicę oglądając swoje zdjęcia o filmy z przed roku, a teraz. Dzięki nakładkom mój uśmiech jest znacznie piękniejszy:) Zapraszam do oglądania zdjęć i jestem interesująca Waszej opini.

całuję, A

Teraz to co najważniejsze zdjęcia przed i po - najlepiej widoczne jest to właśnie na zdjęciach kontrolnych:

(zdjęcia przed leczeniem)

(zdjęcia po leczeniu)

(uśmiech na sesjach teraz)

Idź do oryginalnego materiału