W Rossmannie ostatnio było wielkie szaleństwo na kolorówkę, ale wykazałam się silną wolą i kupiłam tylko te rzeczy, które były u mnie na wykończeniu. Jednak w pierwszy dzień promocji na kosmetyki do ust poszłam (a jakże!) na "zwiady" i zaopatrzyłam się w... maski L'biotica Glamour. Już jakiś czas się na nie czaiłam i nadarzyła się okazja (-40% rabatu). Z linii aptecznych Biovaxa byłam bardzo zadowolona, więc radośnie chwyciłam dwie z nich + szampon, powiadomiłam mamę o rabacie i tego samego dnia zaczęłam testować...
Najpierw krótkie przedstawienie. Są to maski w słoiczkach dość małych, bo 125 ml. Ich cena regularna to około 19 zł. Więc wypadają dość słabo w porównaniu do tych aptecznych. Szampony są w podobnej cenie za 200 ml.
Zaczynając od szamponów - Pearl (kolagen i perły) i Caviar (złote algi i kawior). Zamiast SLS w składzie znajdziemy nieco delikatniejszy detergent Ammonium Lauryl Sulfate. Z jednej strony jest to plus, z drugiej - mogłoby być jeszcze lepiej. Zawiera również kilka składników łagodzących. Zapach jest ciężki, ale znośny. Tubka bardzo praktyczna - łatwo otworzyć i wycisnąć odpowiednią ilość. Moje włosy się po nim nie puszą. Dobrze zmywa oleje, ale nie polecam stosować go codziennie. Ja stosuję moją ulubioną metodę - jednego dnia myję włosy szamponem, a następnego samą odżywką. Dzięki temu nie przesuszymy kosmyków i takim schemacie produkt sprawdza się bardzo dobrze. Co ważne - nie powoduje u mnie swędzenia skóry jak wiele innych żeli do ciała i szamponów. Nie ma też natomiast żadnych natychmiastowych, spektakularnych zmian w dobrą stronę. Ale nie oszukujmy się - szampon nam tego nie zapewni. On ma w większości oczyszczać, a odżywka ma odżywiać. Włosy się dobrze rozczesywały, więc jestem zadowolona. Niektóre inne szampony potrafią zrobić mi duże kuku.
Maski: Pearl (kolagen i perły), Gold (argan i złoto 24k), Diamond (minerały i diamenty), Caviar (złote algi i kawior).
Zacznę od jednego wielkiego minusu, który przeważa wszystko - zapach. Okropny, duszący, mydlany, jak ciężkie perfumy. Zaznaczam, iż jestem osobą bardzo wyczuloną na zapach i generalnie drażnią mnie wszystkie perfumy. Najgorzej jest w przypadku złotej maski. Ta przyprawia mnie wręcz o ból głowy, a zapach utrzymuje się długo po zmyciu. Podobnie mam z perłową. Zdecydowanie lepiej jest w przypadku diamentowej i kawiorowej.
Co do działania to muszę przyznać, iż troszkę się rozczarowałam. Spodziewałam się efektu WOW na włosach, a tego nie było. Składy Biovax'ów jak zawsze są przyzwoite. Najlepsze rezultaty (jeśli mogę tak powiedzieć) uzyskałam dzięki kawiorowej. Włosy były w miarę wygładzone, nawilżone i dociążone. przez cały czas to nie było coś czego mogę się spodziewać po bardzo dobrzej masce. Słabo sprawdziła się złota - włosy były gorsze niż po zwykłej odżywce. Specjalnie sprawdziłam ją po raz kolejny, żeby się przekonać, iż nie jest dla mnie. Diamentowa i perłowa dawały porównywalny efekt. Włosy były bardziej sypkie, elastyczne i błyszczące. Maski te nie obciążają włosów. Dodają objętości, ale nie robią puchu - to jest wielki plus. Pozytywnie i zarazem negatywnie zaskoczyła mnie wydajność złotej. Jest na tyle gęsta i woskowata, iż z pewnością starczy na dłużej niż jej siostry. Ale ile można używać maski która nic nie robi? Dobrze, iż nie używałam jej jako pierwszej, bo stanowczo nie sięgnęłabym po inne z tej serii. Pamiętajcie, iż każda z nas ma inne włosy i może dla którejś z Was Gold będzie ideałem.
Zacznę od jednego wielkiego minusu, który przeważa wszystko - zapach. Okropny, duszący, mydlany, jak ciężkie perfumy. Zaznaczam, iż jestem osobą bardzo wyczuloną na zapach i generalnie drażnią mnie wszystkie perfumy. Najgorzej jest w przypadku złotej maski. Ta przyprawia mnie wręcz o ból głowy, a zapach utrzymuje się długo po zmyciu. Podobnie mam z perłową. Zdecydowanie lepiej jest w przypadku diamentowej i kawiorowej.
Co do działania to muszę przyznać, iż troszkę się rozczarowałam. Spodziewałam się efektu WOW na włosach, a tego nie było. Składy Biovax'ów jak zawsze są przyzwoite. Najlepsze rezultaty (jeśli mogę tak powiedzieć) uzyskałam dzięki kawiorowej. Włosy były w miarę wygładzone, nawilżone i dociążone. przez cały czas to nie było coś czego mogę się spodziewać po bardzo dobrzej masce. Słabo sprawdziła się złota - włosy były gorsze niż po zwykłej odżywce. Specjalnie sprawdziłam ją po raz kolejny, żeby się przekonać, iż nie jest dla mnie. Diamentowa i perłowa dawały porównywalny efekt. Włosy były bardziej sypkie, elastyczne i błyszczące. Maski te nie obciążają włosów. Dodają objętości, ale nie robią puchu - to jest wielki plus. Pozytywnie i zarazem negatywnie zaskoczyła mnie wydajność złotej. Jest na tyle gęsta i woskowata, iż z pewnością starczy na dłużej niż jej siostry. Ale ile można używać maski która nic nie robi? Dobrze, iż nie używałam jej jako pierwszej, bo stanowczo nie sięgnęłabym po inne z tej serii. Pamiętajcie, iż każda z nas ma inne włosy i może dla którejś z Was Gold będzie ideałem.
Nie spodziewajcie się po tych maskach spektakularnych efektów, bo możecie się rozczarować. Uwielbiałam apteczną linię Biovaxa, a tu liczyłam na coś więcej. Pewnie dlatego, iż cena jest wyższa. Z czystym sumieniem mogę polecić Wam Caviar. Może sięgnę kiedyś jeszcze w sklepie po kawiorową lub diamentową. Są dość przyzwoite, po prostu nie są moimi ulubieńcami. Natomiast złotej i perłowej mówię stanowcze nie za mój ból głowy. ;)
A Wy stosowałyście kosmetyków L'biotica Biovax Glamour? Jak się u Was sprawdziły? A może polecacie jakąś przyzwoitą maskę o naturalnym składzie?
A Wy stosowałyście kosmetyków L'biotica Biovax Glamour? Jak się u Was sprawdziły? A może polecacie jakąś przyzwoitą maskę o naturalnym składzie?