Prezent od teściowej zniszczył jej święta. "No wprost nie mogłam na nie patrzeć" [LIST]

kobieta.gazeta.pl 18 godzin temu
Zdjęcie: fot. shutterstock / Foto Para Ti


Święta w gronie rodzinnym to dla wielu osób wspaniały czas. Problematyczne bywają jednak relacje z teściowymi. Co roku w tym przekonaniu utwierdza się nasza czytelniczka Milena. "Z gulą w gardle otwierałam swój prezent od teściowej" - napisała w liście do redakcji.
Czy inni ludzie też dostają na święta wybitnie nietrafione prezenty? Moja teściowa co roku jest mistrzynią w psuciu mi gwiazdki. Wiem, iż to brzmi, jakbym była roszczeniową i niewdzięczną osobą, ale ta kobieta naprawdę zniszczyła mi wesołe przeżywanie świąt.


REKLAMA


Zobacz wideo Tak Majka Jeżowska spędzi święta. Wiemy, co w tym roku ugotuje [materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]


"W przeszłości pod choinką znajdowałam podróby perfum i koszulę nocną jak dla 5-latki"
Już na długo przed 24 grudnia zastanawiam się, jak w tym roku mi wszystko zepsuje. Sama jestem osobą, która uwielbia sprawiać innym prezenty. Długo zastanawiam się, co komu kupić, żeby to był naprawdę trafiony podarunek. Mam wrażenie, iż moją teściową ten proces też bardzo cieszy, ale z innego powodu. Oczami wyobraźni widzę, jak ona wręcz zaciera rączki na samą myśl o tym, co paskudnego albo beznadziejnego by mi tu sprawić.


W przeszłości pod choinką znajdowałam podróby perfum, które pachniały jak te, których w latach 80 używała moja świętej pamięci babcia, była też koszula nocna jak dla 5-latki z koronkowym kołnierzykiem i wyhaftowanym króliczkiem, którą albo wygrzebała z własnego strychu, albo gdzieś na dnie kosza w lumpie za 2 złote. Wpadła też kolekcja porcelanowych aniołków, ale takich naprawdę paskudnych, chyba w spadku po jakiejś ciotce.
Prezent od teściowej zniszczył jej święta. "Naprawdę obrzydliwe"


Prezent od teściowej zniszczył jej święta. 'No wprost nie mogłam na nie patrzeć' [LIST] fot. shutterstock / gpointstudio


No więc w tym roku naprawdę z gulą w gardle otwierałam swój prezent od teściowej. Dodatkowo ona się zawsze przygląda, jak to robię i czeka na moją reakcję. Nie inaczej było tym razem. Zaglądam do torebki, a tam zestaw ceramicznych filiżanek. Brzmi niewinnie, ale po pierwsze, to ja jej wielokrotnie mówiłam, iż mamy pełno kubków i już nie mamy ich gdzie chować, po drugie u nas się nie pija herbaty, a po trzecie one są naprawdę obrzydliwe.


Oboje z mężem jesteśmy minimalistami, lubimy proste wzory, a ten zestaw jest rodem z PRL-u, naćkane jakieś postaci, kwiatuszki, zwierzątka i listki. Bardziej to wygląda, jak kubeczki dla małej dziewczynki do herbatki z lalkami, niż zastawa dla dorosłej osoby. No wprost nie mogłam na nie patrzeć.


Powiedziałam teściowej, iż dziękuję i liczyłam, iż na tym zakończy się ta sytuacja. Jednak ona zaczęła dopytywać, gdzie je postawię. Stwierdziła, iż powinnam schować moje dekoracje i zdjęcia z półki nad blatem kuchennym i tam wyeksponować filiżanki. Zagroziła mi jeszcze, niby ze śmiechem, iż będzie ich wypatrywać przy następnej wizycie u nas.
Przeczytaj także: Czy pieniądze to dobry prezent? "Apeluję: dajcie gotówkę, zamiast kupować pierdoły"
Cała się zagotowałam, ale nie powiedziałam jej nic. Teraz zastanawiam się, co ja mam z tym zrobić. Nie chcę otwartego konfliktu o takie drobnostki. Ale nie chcę też szpecić mojej przestrzeni tymi paskudztwami. Co ja mam zrobić? Czy wy też macie takie sytuacje z teściami? - Milena.
Co doradzilibyście naszej czytelniczce? jeżeli macie ochotę, to zostawcie swoją opinię w sekcji komentarzy. Sami jesteśmy ciekawi waszego zdania.
Idź do oryginalnego materiału