Prehistoryczne autostrady

adamaswtrasie.blogspot.com 1 rok temu
Niewielki maltański archipelag pełen jest zabytków – zarówno tych nowożytnych, barokowych, zbudowanych przez dzielnych krzyżowców z Zakonu świętego Jana, broniących Europy przed muzułmańską turecką inwazją, jak i tych przedwiecznych – najstarszych znanych konstrukcji w Europie (i jednymi z pierwszych na Świecie).
Wielki Port i Fort Świętego Elma
Megalityczna świątynia
Najbardziej tajemniczymi są jednak tak zwane cart ruts – czyli ścieżki, koleiny po wózkach. Podobno cała wyspa jest ich pełna, jednak kiedy kilka lat temu odwiedzałem Maltę żadnych nie znalazłem. Tym razem miało być inaczej: mapy wskazywały, iż w Is-Salina, tuż obok zajmowanej przeze mnie Bugibby, znajdują się owe cart ruts, i to w kilku miejscach.
Saliny w Is-Salina
Na tropie cat cart ruts.
Ruszyłem więc na poszukiwanie – co okazało się nie być takie proste. W końcu zapytałem miejscowych. Uprzejmie – jak to Maltańczycy – wskazali odpowiedni kierunek, zaznaczyli jednak, iż artefakty te mogą być jednak w terenie niewidoczne. W zależności od pory roku bujna roślinność – a byłem teraz na początku marca, tuż po zakończeniu deszczowej zimy – potrafi całkowicie przysłonić ślady. Mimo więc, iż na zdjęciach lotniczych czy tam satelitarnych cart ruts były, w terenie nic nie znalazłem. Do tego warto zaznaczyć, iż – to pozostałość po czasach brytyjskich – część zabytków leży na terenie prywatnym. Na takim – choć udostępnionym dla zwiedzających – w Is-Salina ulokowane są wczesnochrześcijańskie katakumby.
Katakumby w Is-Salinie
Nie są może tak olbrzymie jak te w Ir-Rabat, leżącym po sąsiedzku Mdiny, dawnej maltańskiej stolicy (największy kompleks nosi miano Katakumb Świętego Pawła – wszak płynąc do Rzymu na proces Apostoł przeżył u wybrzeży wyspy, w dzisiejszej St. Paul's Bay, katastrofę morską; Paweł z Tarsu przeżył i rozpoczął misję ewangelizacyjną zakończoną sukcesem; potem ruszył w dalszą drogę).
Katakumby Świętego Pawła w Rabacie
Swoją drogą cała Malta pełna jest podziemnych konstrukcji – od cudownego, docenionego przez UNESCO Hypogeum Hal Saflieni poprzez wspomniane wczesnochrześcijańskie katakumby sprzed 2000 lat po całkiem współczesne schrony.
Katakumby Świętego Pawła
Te z połowy XX wieku, z czasów oblężenia Malty przez Niemców nazistów w czasie II Wojny Światowej są dostępne dla zwiedzających przy kościele w Moście (swoją drogą to miejsce cudu – w czasie jednego z niemieckich nalotów bomba przebiła olbrzymią kopułę świątyni i wpadła do środka, miało to miejsce w czasie Mszy Świętej, kościół był pełen ludzi... Nikt nie zginął, bomba nie wybuchła).
Kopuła kościoła w Moście
O tych i innych drugowojennych bunkrach opowiadała mi świekra kuzynki – urodzona na Malcie za dzieciaka bawiła się w podziemiach z siostrami. Raz choćby zgubiły się na kilka godzin w olbrzymim kompleksie schronów. Dla zwiedzających udostępniony jest bowiem tylko niewielki fragment podziemi.
Mosta - schrony z czasów II Wojny Światowej
Ale dość o Malcie podziemnej, czas wrócić na powierzchnię i dalej szukać cart ruts – bo jak na razie to nie wiedziałem choćby jak wyglądają (a bez tego trudno określić dlaczego miałyby być tajemnicze). Zasiadłem więc przed ekranem komputera i dalej przeglądać zdjęcia satelitarne wyspy – oczywiście uwzględniając trasę moich podróży po wyspie, bowiem tym razem nie byłem całkowicie wolny w zwiedzaniu okolicy (innymi słowy: byłem po prostu w pracy). Udało się zlokalizować miejsce niedaleko Siggiewi. Niewielkie plateau, z satelity wyglądające jak porysowane wręcz przez cart ruts – względnie jak wyjątkowo chaotyczna krańcówka tramwajowa (krańcówka to w Łodzi pętla tramwajowa; info dla Poznaniaków: układ cart ruts był równie zagmatwany jak rozkład peronów na dworcu głównym) Akurat przejeżdżaliśmy obok i mięliśmy chwilę czasu. Wystarczyło skręcić i...
Centrum Siggiewi
Krajobraz rozczarowywał. Ot, wyślizgane skały, niemal pozbawione roślinności. Rozejrzałem się. Żadnych kolein ani widu, ani słychu. Może widoczne są tylko z góry (czyli, iż obserwowały je ino NOL-e, Teoretycy Starożytnej Astronautyki lubią to). Ale coś mnie tknęło: porównałem obecną pozycję ze zdjęciem. Miałem jeszcze 100 metrów. Odwróciłem się na pięcie i ruszyłem po kamieniach w stronę długo wyczekiwanych cart ruts. Liczyłem na jakieś słabo zaznaczone koleiny.
W poszukiwaniu tajemniczych kolein
I zostałem zaskoczony. Równoległe wyżłobienia były głębokie na ponad pół metra – więc nie torowisko, a potężne koleiny, jakie można czasem zobaczyć w wyjątkowo miękkim gruncie po przejeździe jakiegoś KrAZ-a. Sęk w tym, iż podłoże było szczerą, twardą skałą, a nie mokrą gliną.
Cart ruts
Owszem – regularny (i ciężki) ruch potrafi zrobić koleiny i w najtwardszej nawierzchni – kto jechał starą gierkówką to wie. Względnie kto był w Pompejach: tam też kamienie wyjeżdżone. Tu jednak jeździć musiały naprawdę spore transporty, i naprawdę przez długi czas.
Koleiny w Pompejach
Co do czasu – oczywiście tych potężnych wyżłobień nie da się wydatować, ale artefakty maltańskiej cywilizacji liczone są na dziesięć tysięcy lat, więc czasu było pod dostatkiem by to wyżłobić. Pytanie tylko co przewożono – i dokąd. Bowiem cart ruts są ułożone nieco chaotycznie, a niektóre z nich schodzą aż do – i poniżej – linii brzegowej.
Droga nie wiadomo dokąd
Widziałem kilka tajemniczych konstrukcji – co do niektórych nie mam pojęcia jak powstały (ani kiedy), co do innych potrafię sobie wyobrazić technologię tworzenia. Czasem nawet jestem w stanie przypisać takiej konstrukcji funkcję lub ogarnąć koncepcję budowy. Cart ruts należą do tych – o ile nie są to formacje naturalne – o których trudno jest mi coś konkretnego powiedzieć. Co prawda nie będą one i ich pochodzenie zaprzątały przesadnie mojego umysłu, ale interesująco było je zobaczyć. Niech zajmują się nimi Teoretycy Starożytnej Astronautyki – ja na blogu zmykam do Ameryki Południowej. Tym razem będzie więcej o codziennym życiu, ale może i jakaś tajemnicza konstrukcja też się trafi. Zobaczymy.
Prekolumbijskie ruiny
Idź do oryginalnego materiału