Prawo do błędu.

newsempire24.com 2 dni temu

Kiedy Olga pierwszy raz odkryła romans swojego ojca, stało się to przypadkiem. Pewnego dnia wagarowała z koleżanką w centrum handlowym „Arkadia”, aby towarzyszyć przyjaciółce u tatuażysty. Nie chciała iść w mundurku, więc wpadła do domu, by się przebrać. Właśnie wkładała dżinsy, gdy klucz zgrzytnął w zamku. Zastygła na jednej nodze, druga w połowie nogawki. Pomyślała o włamywaczach, ale usłyszała głos ojca – zdawał się z kimś rozmawiać.

– Biorę dokumenty i jadę. Nie mogę przecież powiedzieć, iż byłam na treningu, skoro torba leży pod łóżkiem.

Pomyliła się. To nie była rozmowa. Tata nagrywał wiadomość głosową, bo po chwili dobiegł ją kobiecyf głos:

– Kochany, tak się za tobą stęskniłam… Nie mogę się doczekać! Przygotowałam twoje ulubione pierogi, więc śpiesz się, bo wystygną. Ściskam, skarbie!

Zrozumienie przyszło później. Najpierw rozpoznała głos. To była ciocia Kasia, koleżanka taty z pracy i siostra przyjaciółki mamy, często ich odwiedzająca. Olga ją lubiła. Ciocia Kasia nie udawała, iż wie wszystko, kochała ogródki piwne i nową muzykę, nie żałoby rodziców. Dopiero wtedy Olgę olśniło, dlaczego ciocia nagrywa mu wiadomości.

Znowu zaskrzypiał klucz. Cisza. Olga opadła na łóżko, powtarzając w głowie słowa cioci kasi. Nie, nie przesłyszała się. Tata miał romans. Co teraz zrobić? Powiedzieć mamie? Jak się zachowywać wobec taty i tej kobiety?

Bez decyzji ruszyła na spotkanie z przyjaciółką Alicją – dziewczyna zasypała ją SMS-ami. Cały miesiąc wybierały wzór, a Alicja do perfekcji podrobiła podpis matki. Ale teraz nastrój jej nie dopisywał.

– Ola, co się z tobą dzieje? – nie odpuszczała Alicja. – Dlaczego taka naburmuszona? Też chcesz tatuaż? Podrobię ci podpis mamy, nic trudnego!

Tak dobrze byłoby się komuś zwierzyć, podzielić tym przytłaczającym ciężarem. ale choćby Alicji nie mogła powiedzieć. Udała więc, iż chodzi o tatuaż.

Przez dwa tygodnie nie mogła się skupić na nauce, unikała koleżanek, zbywała mamę, opryskiwała tatę. Pewnego dnia prawie się wygadała, ale mama zaczęła ją besztać za pałę, iż z chemii – pokłóciły się straszliwie. Wieczorem mama przyszła z pączkiem, który Olga uwielbiała:

– Przepraszam, kotku, iż na ciebie nakrzyczałam. Niepedagogicznie. Martwię się o twoje egzaminy wstępne do liceum! Chcę tylko, by wszystko poszło dobrze…

– Mamo, daj spokój. Zdam. Ten pączek dla mnie?

– Oczywiście. Pojednane? Nie znoszę, gdy się kłócimy.

Olga wzięła pączek, cmoknęła mamę w policzek i obiecała sobie – nigdy nie zrani jej tak boleśnie. Skoro złamała się po ich głupiej sprzeczce, co by było, gdyby odkryła romans taty? Trzeba zrobić wszystko, by wszystko ukryć.

I Olga mimowolnie stała się wspólniczką ojca: kłamała o jego spóźnieniach z pracy, przypominała o rodzinnych uroczystościach i prośbach mamy, odwracała mamę uwagę podczas jego telefonów. Jednocześnie ignorowała jego prośby, była opryskliwa, ledwo powstrzymując się, by nie wrzasnąć, co o nim myśli.

Potem jednak życie jakoś się unormowało: tata zaczął wracać na czas, Olga zdała egzaminy do klasy pierwszej liceum, a ta historia rozwiała się jak koszmar. Poznała też Szymona – o dwa lata starszego, studenta pierwszego roku prawa z gitarą. Wieczorami chadzali z grupą przyjaciół, ale coraz częściej odłączali się, spacerując we dwoje. Także tej nocy poszli nad fontannę i nie zauważyli, jak zabłądzili. Spóźniona Olga ledwie na palcach skradała się do swego pokoju.

*Uff, chyba się udało* – pomyślała.

– Ola?

Nie udało się…

Mama zajrzała do pokoju.

– Trochę późno dziś, co?

Ola spodziewała się awantury, ale mama choćby nie czekała na wyjaśnienia.

– Przepraszam… Z Alicją i resztą zawieruszyłyśmy się. Mamo, wszystko w porządku?

Nawet w świetle lampy zobaczyła, iż mamie są zaczerwienione.

– W porządku. Powiedz… Ty i tata nie kupowaliście ostatnio czegoś u jubilera? Tak tylko… pomyślałam…

Przeczucie podpowiedziało, by się nie śpieszyć.

– U jubilera?

– Przez przypadek znalazłam paragon na kolczyki i pomyślałam…

– Ach, no tak! Przepraszam, zapomniałam powiedzieć. Poprosiłam tatę o pieniądze na prezent dla Ali, niedługo ma urodziny. Chciałam coś wyjątkowego, niedawno przekłuła uszy, więc pomyślałam… Pewnie za drogo, co? Przepraszam, mamo.

Twarz mamy roz
Otwiera drzwi salonu tatuażu, czując jednocześnie ulgę i palący ból na ramieniu, z przekonaniem, iż od dziś jej serce jest równie nietknięte jak skóra przed spotkaniem z igłą.

Idź do oryginalnego materiału