Odparzona prawda: sekret, który zniszczył zaręczyny
Tamtego wieczoru, gdy do Mikołaja przyjechał jego dawny przyjaciel z dzieciństwa Krzysztof, spotkanie zapowiadało się na zwykłą, serdeczną pogawędkę. Siedzieli w kuchni, wspominali szkolne czasy, śmiali się i nalewali sobie po kieliszku. Atmosfera była przytulna, jak u prawdziwych przyjaciół.
Nagle rozległ się trzask drzwi.
– To moja narzeczona! Zaraz was poznacie – zawołał radośnie Mikołaj.
Do kuchni weszła smukła dziewczyna. Krzysztof nagle zastygł. Ona też, gdy tylko na niego spojrzała.
– To Krzysztof, mój przyjaciel z lat młodości! – przedstawił go Mikołaj.
– Miło mi – wycedziła dziewczyna. Nazywała się Weronika. Natychmiast wyszła, nie dodając ani słowa.
Zaledwie drzwi się za nią zamknęły, Krzysztof sięgnął po telefon:
– Mikołaj… Muszę ci coś pokazać.
Włączył film i obrócił ekran w stronę przyjaciela. W ciągu sekundy Mikołaj zbladł jak widmo.
Tydzień wcześniej.
– Hej, masz teraz czas? – usłyszał Mikołaj znajomy głos.
Choć minęło wiele lat, odkąd Krzysztof wyjechał do pracy w Gdańsku, Mikołaj rozpoznałby go zawsze – choćby gdyby obudził go w środku nocy.
– Krzysztof! No co ty! Oczywiście, przyjeżdżaj! Mam wolną drugą sypialnię, możesz zostać, póki nie wynajmiesz mieszkania. A przy okazji poznasz Weronikę, moją narzeczoną. Swoją drogą, ona też jest z twojego miasta.
– Ale zbieg okoliczności – zaśmiał się Krzysztof. – Dobra, będę za tydzień.
Gdy Mikołaj powiedział Weronice o wizycie przyjaciela, ta wyraźnie się spięła.
– A kto będzie dla niego gotował? Kto sprzątał? – kaprysiła, prezentując idealnie wypielęgnowane paznokcie.
– Przecież wszystko robimy razem. I naczynia, i pranie dzielimy po równo. Krzysztof jest dorosły, nie dzieckiem. Da sobie radę.
– Tylko uważaj – mruknęła cierpko Weronika.
Spotkanie przyjaciół minęło w miłej atmosferze. W drodze z dworca gadali, śmiali się i wymieniali wspomnienia. W domu Mikołaj wyciągnął butelkę – „na powitanie”.
– Tylko po kropelce, jutro mam spotkanie w sprawie pracy – uprzedził Krzysztof.
Wieczorem, gdy Weronika wróciła z pracy, mężczyźni już posprzątali w kuchni, zaparzyli herbatę i włączyli mecz.
– Weronika, to jest Krzysztof.
Na jego widok twarz dziewczyny zmieniła się w kamień. gwałtownie jednak opanowała emocje:
– Znamy się. Gdańsk. Witaj, Krzysztof. Nie spodziewałam się.
– Ani ja – uśmiechnął się ironicznie.
– Co na kolację? – zmieniła nagle temat i wyszła do sypialni.
Później, gdy zostali sami, Mikołaj zapytał:
– Co się stało, Weronika? Od rana jesteś jakaś nieswoja.
– Nie uwierzysz mi – szepnęła.
Lecz po jego naleganiach wyznała: kiedyś spotykała się z Krzysztofem. Zachowywał się podobno natrętnie, a gdy go odrzuciła – rozpuszczał plotki, by zniszczyć jej reputację.
– Teraz pewnie i tobie coś opowie, na pewno.
– Krzysztof? On nie jest taki…
Weronika rozpłakała się, zerwała się i zaczęła pakować rzeczy.
– jeżeli mi nie wierzysz – między nami koniec. Albo ja, albo on. Wybieraj.
– Poczekaj… Porozmawiam z nim rano. jeżeli mówi prawdę, wyrzucę go.
– Czyli wciąż masz wątpliwości?! – krzyknęła, zatrzasnęła walizkę i wybiegła.
Gdy Mikołaj wszedł do kuchni, Krzysztof już na niego czekał.
– Wyjechała**”** Zapomniała tylko dodać, iż to nie plotki, a jej własne czyny na tym filmie mówią prawdę. **”**