Pracownicy firmy przeprowadzkowej wnieśli meble do nowego mieszkania i oniemieli, gdy rozpoznali w gospodyni zaginioną gwiazdę polskiej estrady

newsempire24.com 1 tydzień temu

Meble w końcu dotarły do nowego mieszkania, a dwóch zmęczonych facetów w kombinezonach aż otworzyło usta, gdy w gospodyni rozpoznali dawno zaginioną gwiazdę.

“Jarek, widziałeś ten nasz dzisiejszy zlecenie? Szafa, kanapa, dwa fotele i stół! A to jeszcze piąte piętro bez windy! Za te grosze niech sam Sławek się męczy!” zirytowany Krzysztof rzucił fakturę na deskę rozdzielczą starego dostawczaka.

“Oj daj spokój, Krzysiek” odparł spokojnie Jarosław, nie odrywając wzroku od drogi. “Dziś ostatni kurs i do domu. Żona zapowiedziała żurek.”

“Twój żurek pewnie będzie świetny, ale mój kręgosłup na pewno nie podziękuje” westchnął Krzysztof, patrząc przez okno na szare blokowiska na obrzeżach miasta. “Po co komu te piąte piętra? Normalny człowiek wziąłby parter.”

“Ale widok lepszy” zaśmiał się Jarosław. “I nikt nad głową nie tupie.”

“No tak, romantyka… Słuchaj, a kto tam w ogóle zamawiał?” Krzysztof sięgnął po fakturę, wytężając wzrok. “Jakaś Malwina Nowak. Telefon, adres… Zaliczka wpłacona, reszta przy odbiorze. Standard.”

Furgonetka skręciła z głównej ulicy w ciche podwórko, zapchane samochodami. Nowe bloki sąsiadowały tu z PRL-owskimi klitkami, tworząc dziwny kontrast. Jarosław zaparkował przed zaniedbaną kamienicą, której tynk odpadał płatami.

“Jesteśmy. Tamto wejście” wskazał brudne drzwi. “Tylko oby w mieszkaniu były szerokie framugi, bo z tą szafą będzie zabawa.”

Wyładowali wózek i Krzysztof wykręcił numer.

“Dzień dobry, pani Malwino? Firma ‘WyGoda’ z meblami. Jesteśmy na dole. Tak, czekamy.”

Po chwili w drzwiach stanęła kobieta około czterdziestki, w zwykłych dżinsach i luźnym swetrze. Ciemne włosy miała spięte w niedbały kucyk, a na twarzy ledwie ślad makijażu.

“Witam, proszę za mną. Mieszkanie na piątym, pod samym dachem.”

Zaczęli ładować meble na wózek, by nie dźwigać wszystkiego po kawałku. Najpierw poszła kanapa największa, ale nie najcięższa.

“Poczekajcie, pomogę” niespodziewanie odezwała się gospodyni, gdy kręcili się w wąskiej klatce.

“Co pani, pani Malwino, to nasza robota” machnął ręką Jarosław.

“A jednak” uparła się, podtrzymując róg mebla.

Jej głos wydał się Krzysztofowi dziwnie znajomy. Zmarszczył brwi, próbując przypomnieć sobie, gdzie mógł go słyszeć. Coś znajomego, ale nieuchwytnego.

Piąte piętro nie należało do przyjemności. Po drodze Krzysztof zdążył przekląć wszystkich architektów, którzy projektują bloki bez wind, wszystkich lokatorów, którzy tam mieszkają, i szczególnie tych, którzy zamawiają tam meble. W końcu kanapa dotarła na miejsce. Kobieta otworzyła drzwi.

“Proszę do salonu, koło okna.”

Mieszkanie okazało się zaskakująco przestronne pewnie zburzono ściany działowe. Jasne ściany, kilka mebli, dużo przestrzeni. W kącie stało pianino jedyny ślad czyichś pasji.

“Gra pani?” zapytał Jarosław, wskazując instrument.

“Trochę” odpowiedziała wymijająco. “Dla siebie, żeby nie zapomnieć.”

Krzysztof cały czas wpatrywał się w jej twarz. Może już ją gdzieś widział? Może to stała klientka? Pamięć uparcie milczała.

Gdy wniesiono ostatni mebel stół Krzysztof nie wytrzymał:

“Przepraszam za ciekawość, ale mam wrażenie, iż panią gdzieś widziałem. Zamawiała pani u nas wcześniej?”

Kobieta zastygła na moment.

“Nie, to mój pierwszy raz” odparła po chwili. “Chyba się pan pomylił.”

Odwróciła się, sięgając po portfel, gdy nagle z sąsiedniego pokoju dobiegł dźwięk radia. Stary przebój, który niegdyś królował na listach. Melodyjny głos śpiewał o niespełnionej miłości.

Wtedy Krzysztofa olśniło. Obrócił się gwałtownie.

“Magdalena Świetlista! To pani jest Magdalena Świetlista!”

Jarosław, który właśnie ustawiał szafę, mało nie upuścił drzwiczek. Obrócił się i wytrzeszczył oczy.

“O kurczę! To ta sama! Ta, co zniknęła lata temu!”

Kobieta zbladła, ale zachowała spokój.

“Mylą się panowie. Jestem Malwina Nowak, zwykła kobieta, która się tu niedawno wprowadziła.”

“Proszę pani” Krzysztof nie mógł się powstrzymać. “Znałem wszystkie pani piosenki! ‘Nie odchodź’, ‘Ostatni śnieg’, ‘Niebo pełne gwiazd’… Żona oszalała, gdy pani zniknęła! Gazety pisały, iż gwiazda przepadła bez śladu!”

“Plotkowali, iż wyjechała za granicę” dodał Jarosław. “Albo do klasztoru. Niektórzy choćby mówili, że…” urwał, może uświadomiwszy sobie, iż spekulacje o śmierci nie są na miejscu.

Magdalena westchnęła i usiadła na nowej kanapie.

“Skoro mnie panowie rozpoznali… Tylko proszę, żeby to zostało między nami.”

“Naprawdę jest pani tą śpiewaczką?” Krzysztof wciąż nie wierzył. “Ale dlaczego pani zniknęła? I dlaczego mieszka w takim… zwykłym miejscu?”

“Siadajcie” zaproponowała niespodziewanie. “Może herbaty? Skoro wiecie, to i tak muszę wam opowiedzieć.”

Wymienili niepewne spojrzenia. Picie herbaty z klientami nie było w firmowym regulaminie, ale któż odmówiłby spotkania z legendą?

“Jeszcze coś mamy dziś?” spytał Krzysztof.

“Nie, to ostatnie” odparł Jarosław, wciąż wpatrzony w kobietę.

Wróciła z tacą, na której stały trzy kubki i talerz z pierniczkami.

“Pewnie myślicie, dlaczego gwiazda mieszka w bloku i kupuje tanie meble” zaczęła, jakby czytała w ich myślach. “Historia jest prosta, ale nie wesoła.”

Zrobiła łyk herbaty.

“Pięć lat temu wykryto u mnie problem ze strunami głosowymi. Nic groźnego, ale lekarz dał wybór: operacja z ryzykiem lub całkowity spokój.

Idź do oryginalnego materiału