Pracowałam w swoim sklepie z ubraniami, gdy pewnego wieczoru, tuż przed zamknięciem, weszła kobieta w ciąży. Miałam już zamykać, ale ona wciąż przeglądała sukienki. Rozmowa się potoczyła opowiedziała, iż mąż ją zostawił z dwójką dzieci. Miała ciężko, musiała wynajmowane mieszkanie porzucić i wrócić do rodziców. U nich znalazła jakieś oparcie, a z czasem okazało się, iż znów jest w ciąży. Na aborcję było już za późno. Musiała urodzić. Nie miała choćby w co się ubrać, bo urosła. Obca historia, a jednak Zrozumiałam, iż szuka czegoś najtańszego, ale i na to brakowało jej złotówek. Zmęczona pomyślałam, iż nic mi nie ubędzie, jeżeli podaruję jej jedną z sukienek. Kobieta rozpromieniła się, była ogromnie wdzięczna. Wyszła. Czas płynął, a ja zapomniałam o tamtej chwili.
Pewnego zwykłego dnia weszła do sklepu uśmiechnięta kobieta. Próbowałam przypomnieć sobie, skąd ją znam. Wyjęła z skromnej torebki paczuszkę i zaczęła mówić: Pamięta pani? Byłam w ciąży, przyszłam tu, ale nie miałam za co kupić tej sukienki. A pani mi ją podarowała. Rozmawiałyśmy, powiedziała pani, iż wszystko będzie dobrze, iż nie ma w życiu rzeczy, których nie zniesiemy. Pocz