Pozorny manifest. „Punkty zaczepienia” w Salonie Akademii

magazynszum.pl 1 dzień temu

„Warszawska ASP miała bardzo bogatą tradycję oddolnych galerii studenckich – od Repassage’u, Dziekanki i Eufemii, po Turbo, Kaplicę, Kiedyś to Będzie czy Galerię Otwarte”, a w tych „miejscach wspólnoty i eksperymentu […] rodziły się inicjatywy, które później współtworzyły polską scenę sztuki” – piszą Bartłomiej Wawer i Katarzyna Urbańska, osoby kuratorujące wystawę Punkty zaczepienia. Oddolne inicjatywy studencko-artystyczne warszawskiej ASP. I mają rację. Mają niestety również rację w tym, iż „dziś takich przestrzeni już brakuje”, a „dawne miejsca studenckich działań zostały zamknięte i zniknęły z mapy Akademii”, nie licząc „jednej ściany na klatce schodowej” Wydziału Malarstwa, czyli galerii jedna/jedyna.

To właśnie z tego braku powstała wystawa w Salonie Akademii. Punkty zaczepienia, o ile wierzyć kuratorom, mają „przypomina[ć] o […] znaczeniu i potrzebie tworzenia nowych przestrzeni wspólnotowych”. Przypominają o tym jednak niezbyt skutecznie. Według poszerzonego opisu kuratorskiego, zamieszczonego na stronie internetowej Akademii, wystawa stawia sobie za cel zwrócenie uwagi na brak studenckich przestrzeni wystawienniczych, wykorzystując do tego historię takich inicjatyw na przestrzeni kilkudziesięciu lat, ze szczególnym uwzględnieniem ostatnich dwudziestu. Zdaniem osób kuratorskich wystawa ma być również manifestem wzywającym do tworzenia nowych przestrzeni wspólnotowych. To przede wszystkim w tym celu przybliża fenomen oddolnych inicjatyw, reagujących na sytuację społeczną, polityczną czy konflikty wewnątrz uczelni, jednak funkcjonujących poza instytucjonalnymi strukturami Akademii, choć często korzystających z jej wsparcia. Moim zdaniem Punkty zaczepienia nie realizują tych założeń – nie mają charakteru historycznego ani edukacyjnego, a tym bardziej nie jest to wystawa-manifest.

1
Krytyka 27.10.2017

Niespokojna pewność – Dziekanka / Warszawa – Miejsce nowej sztuki 1972–1998

Joanna Kiliszek

Wystawa ma układ chronologiczny. Narracja zaczyna się od galerii Repassage (1971–1981), która jednak, wbrew temu, co twierdzą kuratorzy, nie była galerią studencką ASP. Repassage funkcjonował w strukturze instytucjonalnej Uniwersytetu Warszawskiego (początkowo przy uniwersyteckim klubie Sigma), a jego krąg tworzyła raczej kadra niż studenci ASP (choć oni także). Z jednej strony tę faktograficzną nieścisłość można uznać za detal, z drugiej jednak jest to symptom szerszego problemu Punktów zaczepienia, czyli nie dość pogłębionego researchu – i to nie tylko dotyczącego zjawisk historycznych.

Lepiej jest z prezentacją Dziekanki (1972–1998), choć przecież to ta galeria jest lepiej znana i rozpoznana (również za sprawą monograficznej wystawy i publikacji przygotowanej przez Salon Akademii w 2017 roku). W każdym razie, Dziekankę reprezentują zdjęcia, krótkie notki historyczne oraz listy środowiska studenckiego do rektora ASP w sprawie nieprzeznaczania galerii/pracowni na galerię o charakterze komercyjnym.

„Punkty zaczepienia. Oddolne inicjatywy studencko-artystyczne warszawskiej ASP”, widok wystawy, dzięki uprzejmości Galerii Salon Akademii, fot. Bartosz Górka
„Punkty zaczepienia. Oddolne inicjatywy studencko-artystyczne warszawskiej ASP”, widok wystawy, dzięki uprzejmości Galerii Salon Akademii, fot. Bartosz Górka
„Punkty zaczepienia. Oddolne inicjatywy studencko-artystyczne warszawskiej ASP”, widok wystawy, dzięki uprzejmości Galerii Salon Akademii, fot. Bartosz Górka
Nieoczywisty instytucjonalny statut Eufemii nie prowokuje duetu kuratorskiego do rozważań na temat definicji galerii studenckiej. Czy to miejsce animowane przez studentów, czy przez nich odwiedzane?

Dwie kolejne prezentowane inicjatywy to Galeria Turbo i klubokawiarnia Eufemia. Turbo (2010–2015) była galerią założoną przez osoby studenckie Wydziału Grafiki, które otrzymały do dyspozycji suterenę kordegardy kampusu głównego ASP. Pierwszym prezesem galerii, funkcjonującej wówczas jako koło naukowe, był Kuba Maria Mazurkiewicz, który zebrał wokół siebie innych studentów i studentki, m.in. Katarzynę Borys, Bartosza Gregorka, Łukasza Izerta i Natalię Mikołajczuk. W Turbo organizowano wystawy, spotkania i panele dyskusyjne. Inicjatywa gwałtownie zyskała na popularności i zaczęła przyciągać nie tylko kolejne osoby studenckie, ale również artystów i teoretyczki spoza uczelni, jak Norbert Delman, Wojtek Kostrzewa, Janek Owczarek, Kasia Rysiak, Karolina Plinta czy Weronika Wysocka.

Działalność Galerii Turbo została przybliżona poprzez pokaz slajdów oraz zapis audiowizualny z wydarzeń i wernisaży, a także Przewodnik dla studentów od studentów Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie – publikację powstałą z inicjatywy środowiska Turbo. Przewodnik, dostępny on-line w wersji 2.0, zawiera ankiety studentek i studentów oraz szereg praktycznych porad, jak poradzić sobie w emocjonalnej i ekonomicznej sytuacji bycia osobą studencką ASP. Do tego Michalina i Łukasz Izertowie stworzyli infografikę 5 sezonów TURBO galerii – w pewnym sensie wyręczając kuratorów Punktu zaczepienia, bo żadna inna galeria takiej oprawy niestety nie otrzymała.

1
Krytyka 09.06.2017

Szum Express #1: Czips art, teksańska masakra i polityczność na sprzedaż

Karolina Plinta, Piotr Policht

Istotnym momentem narracji wystawy jest Eufemia Jerzego Czachowskiego (2025) – krótkometrażowy film dokumentalny na temat legendarnej klubokawiarni mieszczącej się w podziemiach Pałacu Czapskich. Film zawiera liczne sceny z czasów funkcjonowania Eufemii, jak również wypowiedzi osób artystycznych, które w niej bywały, zanim ją zamknięto, a przestrzeń po niej zgentryfikowano. Od 2017 roku, a zatem momentu zamknięcia Eufemii, najemcy piwnicy Pałacu Czapskich zmieniali się kilkukrotnie, a za każdym razem za porażką ich biznesów stał brak gości. Nie jest to już bowiem miejsce dla studentek i studentów, których odstraszały przede wszystkim klimat i brak otwartości na inicjatywy oddolne. W Salonie Akademii Eufemia Czachowskiego jest jedyną pracą, która krytycznie podejmuje temat wystawy – i to mimo iż Eufemia nie była inicjatywą oddolną, tylko prowadzoną w ramach struktury Akademii gastronomią. Jednak stwarzała przestrzeń dyskusji i zacieśniania relacji rówieśniczych, a także artystycznej ekspresji i… po prostu imprez, tak ważnych w studenckiej codzienności. Nawiasem mówiąc, nieoczywisty instytucjonalny statut Eufemii nie prowokuje duetu kuratorskiego Punktów zaczepienia do rozważań na temat definicji galerii studenckiej. Czy to miejsce animowane przez studentów, czy przez nich odwiedzane?

„Punkty zaczepienia. Oddolne inicjatywy studencko-artystyczne warszawskiej ASP”, widok wystawy, dzięki uprzejmości Galerii Salon Akademii, fot. Bartosz Górka
„Punkty zaczepienia. Oddolne inicjatywy studencko-artystyczne warszawskiej ASP”, widok wystawy, dzięki uprzejmości Galerii Salon Akademii, fot. Bartosz Górka
W obrazie Szawła Płóciennika na temat Galerii Kaplica ciężko stwierdzić, czy to (auto?)karykatura, czy też celowy zabieg uwypuklenia cienkiej granicy pomiędzy studencką samoorganizacją a imprezą.

Wspomniane cztery inicjatywy – chyba jako „historyczne” – zajmują pierwszą salę wystawy. Drugą poświęcono wyłącznie Galerii Kaplica, prowadzonej przez Szawła Płóciennika na Wydziale Grafiki w latach 2015–2018. Tutaj – poza zdawkową notką – znajdziemy już wyłącznie prace artystyczne: dwa płótna Grzegorza Pieniaka (Free Wednesday, 2020; Luzztro, 2021), Kaplicę (2025) Szawła Płóciennika, trzyczęściową instalację Marcelego Adamczyka z lin wiórowych i neonów (Żółty, niebieski, zielony, 2018), instalację in situ Totemy ruiny (2019–2025) Piotra Wesołowskiego, asamblaż ze szkiców, notatek i pocztówek Portret artystki z czasów młodości (2025) Sylwii Wirskiej oraz wielkoformatową fotografię z Kaplicy. Highlightem tej sali niewątpliwie jest Kaplica Płóciennika – rodzaj współczesnej refleksji na temat środowiska, emocji i wydarzeń związanych z funkcjonowaniem założonej przez niego galerii. Na pierwszym planie obrazu znajduje się bladoskóra postać w masce, która trzyma kosę i wysuwa niesmacznie – przynajmniej dla mnie – język na widok nagiej, opartej o innego golasa kobiety. Jest i wszechobecny alkohol: w butelce, kieliszku i rozlewający się z rogu na głowę pijanego studenta i podłogę. Jest też para ze splecionymi (zszytymi?) dłońmi i impreza za prześwitem na końcu korytarza. Ciężko stwierdzić, czy to (auto?)karykatura, czy też celowy zabieg uwypuklenia cienkiej granicy pomiędzy studencką samoorganizacją a imprezą. Niewykluczone, iż tym właśnie są galerie studenckie, niemniej niepozorny schowek na miotły (czy też po prostu oficyna Wydziału Grafiki, w której odbywała się część inicjatyw Kaplicy) musiał być miejscem mrocznym i mglistym nie tylko z powodu papierosowego dymu.

Trzecia sala przybliża historię najnowszych galerii studenckich: Galerii Otwarte (2020–2021) oraz Kiedyś to Będzie (2019–2020; na wystawie podane jest złe datowanie). Ta pierwsza powstała z inicjatywy Sary Roczon, Bartłomieja Wawera i Jędrzeja Bieńko w trakcie pandemii COVID-19, aby zapełnić miejsce wystawiennicze w trakcie lockdownu. Teoretycznie funkcjonowała w oficynie Wydziału Grafiki, jednak praktycznie wystawy organizowała w prowizorycznym namiocie, tak aby nie łamać pandemicznych obostrzeń. Mimo to została zamknięta decyzją władz Akademii za uchybienia w przestrzeganiu zasad BHP. Na wystawie oglądamy prace osób związanych z Galerią Otwarte, głównie zresztą z tego roku: obrazy Agaty Popik (NOT ENOUGH, PIT, domek i Jittera, 2025), tkaninę Patrycji Płóciennik (Pamięć. Wersja domowa, 2025), obiekty-koła Katarzyny Sporn-Mielniczuk (Słuchająca i Widząca daleko, 2025), płótna Niebinarne lato (2021) i Bez tytułu (2025) Jędrzeja Bieńko oraz instalację Twarde poduszki miękkie płytki Daniela Sikorskiego (brak datowania), składającą się z obiektów z pianki PUR i gipsu akrylowego.

„Punkty zaczepienia. Oddolne inicjatywy studencko-artystyczne warszawskiej ASP”, widok wystawy, dzięki uprzejmości Galerii Salon Akademii, fot. Bartosz Górka

Następnie (i wbrew chronologii) zaprezentowano galerię Kiedyś to Będzie. Galeria postulowała społeczne zaangażowanie i działała jako przestrzeń, w której intensywne wówczas protesty uliczne przekładano na język sztuki zaangażowanej. Kiedyś to Będzie związana była z międzywydziałowym kołem naukowym „Tęcza”. Odbywające się w niej wystawy były artystycznymi komentarzami do kryzysu klimatycznego, ograniczania praw reprodukcyjnych, równouprawnienia i postępującej nacjonalizacji. I w tym przypadku trzeba sprostować informacje podane na wystawie: galeria została wprawdzie formalnie założona przez Piotra Mląckiego, Adama Kozickiego i Tomka Paszkowicza (KN „Tęcza”), jednak nie miała liderów. Co więcej, część nieformalnego zespołu galerii stanowili studentki i studenci Uniwersytetu Warszawskiego. Do środowiska KTB należeli także Maja Janczar, Antoni Lisowski, Mateusz Kowalczyk, Jakub Wielgo, Julia Antczak czy Aleksy Wójtowicz.

Kiedyś to Będzie reprezentuje złożony zestaw prac: performans Szaman Polski (2019) Mateusza Kowalczyka; płótno Koronacja orła białego w 1989 roku (2021) Tomka Paszkowicza; Projekt i wizualizacja herbu województwa madagarskiego (2022) Piotra Mląckiego – makieta billboardu (albo witacza miejskiego) oraz wiszącego nad nią herbu wojewódzkiego; obrazy Leżały na trawie i patrzyły w chmury, a te układały im się w wizję świata idealnego oraz Parlament… (oba 2024) Ani Grzymały; obiekty ceramiczne Mai Janczar: Żyrandol/mizeria (2021), Susza, mięso, wojna (2022).

1
Krytyka 31.01.2020

Czas krzaków, duch zarośli

Aleksandra Goral

Narrację Punktów zaczepienia zamyka fotografia Szymona Pasika wykonana podczas montażu wystawy Ingi Wójcik w galerii jedna/jedyna. Galeria, zainicjowana w 2024 roku przez Pasika, Pawła Kopaczewskiego i Ewę Nowik, nawiązuje do tradycji galerii jednego obrazu i znajduje się na klatce schodowej Wydziału Malarstwa, gdzie działa w trybie wystaw dwutygodniowych. Kuratorzy piszą o niej jako o jedynej aktualnie działającej oddolnej przestrzeni wystawienniczej na ASP, jednak jedna/jedyna nie jest wcale jedyna – działa bowiem jeszcze Galeria Samorządu Studenckiego __asp. Można oczywiście uznać, iż nie pasuje to do założeń wystawy, jednak klucz studenckości jest w narracji Punktów zaczepienia kilkukrotnie porzucany, zatem przeoczenie __asp nie jest w żaden sposób uzasadnione.

„Punkty zaczepienia. Oddolne inicjatywy studencko-artystyczne warszawskiej ASP”, widok wystawy, dzięki uprzejmości Galerii Salon Akademii, fot. Bartosz Górka
„Punkty zaczepienia. Oddolne inicjatywy studencko-artystyczne warszawskiej ASP”, widok wystawy, dzięki uprzejmości Galerii Salon Akademii, fot. Bartosz Górka
„Punkty zaczepienia. Oddolne inicjatywy studencko-artystyczne warszawskiej ASP”, widok wystawy, dzięki uprzejmości Galerii Salon Akademii, fot. Bartosz Górka
„Punkty zaczepienia. Oddolne inicjatywy studencko-artystyczne warszawskiej ASP”, widok wystawy, dzięki uprzejmości Galerii Salon Akademii, fot. Bartosz Górka
„Punkty zaczepienia. Oddolne inicjatywy studencko-artystyczne warszawskiej ASP”, widok wystawy, dzięki uprzejmości Galerii Salon Akademii, fot. Bartosz Górka
„Punkty zaczepienia. Oddolne inicjatywy studencko-artystyczne warszawskiej ASP”, widok wystawy, dzięki uprzejmości Galerii Salon Akademii, fot. Bartosz Górka
Wystawa nie inicjuje dyskusji o tworzeniu nowych przestrzeni, a przede wszystkim – nie problematyzuje okoliczności powstania, funkcjonowania i końca tych, które są już historią. Niestety, choćby materiałów archiwalnych jest niewiele.

Punkty zaczepienia nie wychodzą poza format kroniki, a i w jego obrębie nie są bezbłędne. Wystawa nie inicjuje dyskusji o tworzeniu nowych przestrzeni, a przede wszystkim – nie problematyzuje okoliczności powstania, funkcjonowania i końca tych, które są już historią. Kuratorzy nie formułują własnego stanowiska, trudno mówić więc o wystawie problemowej. choćby materiałów archiwalnych jest kilka – musimy zadowolić się kilkoma ogólnikowymi zdaniami na temat każdej z inicjatyw. Szkoda, bo wystawa o galeriach studenckich zrealizowana w ramach przyuczelnianego Salonu Akademii mogłaby mieć potencjał emancypacyjny: ukazując zarówno procesy powstania i rozpadu galerii, jak i uwikłania ich w systemy władzy i potyczek instytucjonalno-personalnych. Punkty zaczepienia mogłyby traktować o odzyskiwaniu przestrzeni uczelni na rzecz społeczności osób studiujących, ich sprawczości i widoczności. Zamiast tego otrzymaliśmy zaledwie suche wspomnienie zaciętości dawnych roczników. W gruncie rzeczy Punktom zaczepienia brakuje realnych punktów zaczepienia – czyli historii osób zaangażowanych w życie studenckie na przestrzeni ostatnich pięćdziesięciu lat. Jakie były jasne, a jakie ciemne punkty współpracy z Akademią? Jak na studencką samoorganizację wpływały zawiłości interpersonalne i środowiskowe napięcia? Niestety kuratorzy nie podjęli faktycznej współpracy merytorycznej z osobami organizującymi poszczególne galerie i akcje, a także przedstawicielami i przedstawicielkami Samorządu, którzy niejednokrotnie pośredniczyli w relacjach pomiędzy studentami i studentkami a Pałacem. Zamiast tego oddolne galerie zostały nazwane „półlegalnymi”. Wydaje się, iż to kalka z dawnych narracji krytyczno-artystycznych, które w ten sposób chciały widzieć plenery i sympozja plastyczne w okresie PRL, unikając tym samym pytania o zaangażowanie artystów w struktury oficjalne. To samo – przy wszystkich różnicach – wydaje się najciekawsze w przypadku galerii studenckich. Z pewnością nie były one nielegalne, choć nie funkcjonowały jako oficjalne przestrzenie wystawiennicze Akademii. Jak wyglądały więc te relacje? Gdzie (i czy) kończyła się ich autonomia? Jak zmieniało się to na przestrzeni lat? Wystawa choćby nie próbuje odpowiadać na te pytania.

1
Do zobaczenia 12.08.2022

„Odszkolnić!” w Galerii Arsenał w Białymstoku

Redakcja

W Punkty zaczepienia włączono natomiast twórczość osób, które niegdyś współtworzyły poszczególne inicjatywy. To dobra i potrzebna decyzja. Niestety, klucz doboru poszczególnych prac wydaje się przypadkowy – tylko część (mniej więcej 25%) pochodzi z okresu funkcjonowania danej galerii. I to właśnie ta decyzja kuratorów jest może najbardziej problematyczna. Wśród obecnych na wystawie prac wyraźnie nadreprezentowane są bowiem te autorstwa osób związanych z Galerią Przeciąg (mniej więcej 20% dzieł). Galerią założoną wprawdzie przez studentów, jednak już poza murami Akademii i dziś prowadzonej na zasadach komercyjnych przez Patrycję Płóciennik i współkuratora wystawy, Bartłomieja Wawra. Obecność na wystawie prac Płóciennik, która współtworzyła Otwarte, jest uzasadniona, jednak obecność czterech nowych prac Agaty Popik, reprezentowanej przez Przeciąg – już niekoniecznie. Na wystawie nie znajdziemy jednak informacji o tym, iż współkurator reprezentuje część wystawianych artystów. To coś więcej niż niedopatrzenie – instytucja publiczna nie powinna w tak niefrasobliwy sposób dowartościowywać inicjatyw prywatnych. Tę sprawę – gdyby tylko Salon ją sproblematyzował – z powodzeniem dałoby się zresztą wpisać w historię najnowszych inicjatyw studenckich – jako trampoliny do kariery komercyjnej. Wystarczyłoby przywołać wspomniane listy przedstawicieli Dziekanki do władz Akademii. W nich właśnie wyrażano jawny sprzeciw wobec planów przeznaczania pomieszczeń galerii/pracowni na działalność komercyjną. I być może w tym tkwi podstawowa różnica pomiędzy dawnymi a obecnymi inicjatywami studenckimi – w ich stosunku do rynku, czego Punkty zaczepienia jednak nie analizują. Robią to jednak pośrednio, faworyzując jedne galerie kosztem innych – jak w przypadku nadreprezentacji Kaplicy. Symptomatyczny zdaje się być fakt, iż na wystawie nie znajdziemy prac współtworzącej Kaplicę Agaty Słowak ani współtwórcy Kiedyś to Będzie, Adama Kozickiego – a zatem osób, które odniosły znaczny malarski sukces.

Pandemia doprowadziła do znacznego osłabienia rówieśniczych więzi wśród studentek i studentów ASP. Dzisiaj Akademia nie dysponuje jednak żadną galerią przeznaczoną na wystawy osób studenckich – autorskie czy zbiorowe.

Pandemia doprowadziła do znacznego osłabienia rówieśniczych więzi wśród studentek i studentów ASP. Zmieniła się także ich sytuacja ekonomiczna – praca w trakcie studiów stała się stałą lokatą czasu. A jednak, pomimo niewielkiej samoorganizacji i niechęci do angażowania własnego kapitału (uważności i czasu) w organizację takich inicjatyw, potrzeba wspólnotowej przestrzeni studenckiej w ramach Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie jest niewątpliwie odczuwalna. Dzisiaj Akademia nie dysponuje jednak żadną galerią przeznaczoną na wystawy osób studenckich – autorskie czy zbiorowe. Jedyną inicjatywą faktycznie upodmiotawiającą osoby studiujące jest powstały z inicjatywy Pawła Nowaka UpComing (wcześniej ComingOut), czyli wystawa wybranych dyplomów. Jednak poza tym Pałac Czapskich – znakomicie zlokalizowany i wspaniale wyremontowany – gości wyłącznie wystawy uznanych zjawisk i artystów o niekwestionowanym dorobku, z Akademii i spoza niej. Niestety, pod względem pro-studenckości warszawska ASP znacznie ustępuje innym polskim uczelniom artystycznym. W tym świetle Punkty zaczepienia jawią się nie jako manifest, ale raczej listek figowy.

Idź do oryginalnego materiału