Późne Pożegnanie: Ostatnie Żegnanie w Drodze do Domu

newsempire24.com 2 dni temu

**Późne Pożegnanie: Rozstanie w Drodze do Domu**

Po czułym pocałunku na pożegnanie z kochanką, Filip Nowak wsiadł do samochodu i ruszył do domu. Zatrzymał się na chwilę pod blokiem, wciągając głęboko powietrze, układając w myślach słowa, które powie żonie. Wszedł po schodach i otworzył drzwi kluczem.

Cześć odezwał się Filip. Elżbieta, jesteś w domu?
Jestem odpowiedziała żona, bez emocji. Witaj. No to co, usmażę te kotlety?

Filip obiecał sobie, iż będzie stanowczy, bez owijania w bawełnę prawdziwy mężczyzna decyzji! Czas skończyć z podwójnym życiem, póki jeszcze czuł na ustach ciepło kochanki, zanim codzienność znów go pochłonie.
Elżbieto zakrztusił się, prostując głos. Przyszedłem ci powiedzieć iż musimy się rozstać.

Wiadomość przyjęta została z niepokojącym spokojem. Elżbieta nie należała do kobiet, które łatwo tracą panowanie nad sobą. Dawniej Filip choćby nazywał ją Elżbietą Lodową właśnie za to.
Co masz na myśli? spytała, stojąc w progu kuchni. Nie smażę kotletów?
To twoja decyzja odparł Filip. Jak chcesz, smaż, jak nie, to nie. Ja odchodzę. Do innej kobiety.

Większość żon, rzuciłaby się z płaczem, może choćby garnek poleciałby w stronę męża. Ale Elżbieta nie była jak większość.
Ach, jaka tragedia mruknęła. Przyniosłeś moje buty z szewca?
Nie przyznał Filip, zaskoczony. jeżeli to takie ważne, pójdę po nie teraz!
Słuchaj no warknęła Elżbieta. Zawsze taki byłeś, Filipie. Każesz głupkowi przynieść buty, a on przynosi ci stare.

Filip poczuł się urażony. Dramat, który sobie wyobrażał, rozsypywał się. Gdzie były łzy, krzyki, święty gniew? Ale czego więcej oczekiwać po kobiecie o zimnej krwi Elżbiety Lodowej?

Chyba mnie nie słuchasz, Elżbieto! powiedział, podnosząc głos. Mówię ci, iż zostawiam cię dla innej, a ty gadasz o butach!
Właśnie tak odparła Elżbieta. W przeciwieństwie do mnie, ty możesz iść, gdzie chcesz. Twoje buty nie są u szewca. Co cię powstrzymuje?

Żyli razem latami, ale Filip nigdy nie umiał rozpoznać, czy Elżbieta mówi poważnie, czy żartuje. Na początku właśnie ta opanowana powaga, ta dyskrecja, go przyciągały. Nie mówiąc już o jej wyrazistej urodzie i praktycznym podejściu.
Elżbieta była twarda, lojalna i niewzruszona jak głaz. Ale teraz Filip kochał inną. Kochał z pasją, grzechem i słodyczą! Czas przeciąć więzy i zacząć nowe życie.

I tak, Elżbieto oznajmił Filip z powagą i odrobiną goryczy. Dziękuję ci za wszystko, ale odchodzę, bo kocham inną. Ciebie już nie kocham.
Niesamowite stwierdziła Elżbieta, nie podnosząc głosu. Nie kocha mnie, biedactwo. Moja matka uwielbiała sąsiada, ojciec domina i bimber. A jednak, patrz, jaka niesamowita kobieta ze mnie wyrosła.

Wiedział, iż dyskutowanie z Elżbietą to strata czasu. Każde jej słowo ciążyło jak kamień. Zapał mu opadł, nie miał już ochoty na kłótnię.
Elżbieto, naprawdę jesteś niesamowita powiedział Filip z goryczą. Ja kocham inną. Kocham z pasją, grzechem i słodyczą. I odchodzę, rozumiesz?
Kogo? spytała żona. Tę Magdę Kowalską, co?

Filip cofnął się. Rok temu miał romans z Magdą, ale nigdy nie sądził, iż Elżbieta o niej wiedziała!
Skąd ją znasz?! zaczął, ale urwał. Nieważne. Nie, Elżbieto, to nie Kowalska.
Elżbieta ziewnęła.
No to pewnie ta Anna Nowak? Za nią poszedłeś?

Dreszcz przebiegł po plecach Filipa. Anna też była jego kochanką, ale to było w przeszłości. Skoro Elżbieta wiedziała, dlaczego milczała? Oczywiście, była jak twierdza, nigdy nic nie zdradzała.
Znowu nie trafiłaś upierał się Filip. To nie Nowak ani Kowalska. To inna kobieta, wspaniała, miłość mojego życia. Nie mogę bez niej żyć i odchodzę. I nie próbuj mnie powstrzymywać!
Więc to musi być ta Grażyna podsumowała Elżbieta. Ach, Filipie, Filipie jaki z ciebie prostak. Twój wielki sekret. Miłość twojego życia Grażyna Wiśniewska, trzydzieści pięć lat, jedno dziecko, dwa poronienia Mam rację?

Filip złapał się za głowę. Trafiła w sedno! Jego romans był właśnie z Grażyną.
Ale jak?! wyjąkał. Kto ci powiedział? Śledziłaś mnie?

Proste, Filipie odparła Elżbieta. Wiesz, iż od lat jestem ginekologiem. Przeleciałam już połowę kobiet w tym mieście, a ty znałeś tylko małą część. Wystarczy mi jedno spojrzenie, żeby wiedzieć, gdzie bywałeś, ty głupku!

Filip wziął głęboki oddech, próbując odzyskać godność.
Załóżmy, iż trafiłaś! oświadczył dumnie. choćby jeżeli to Grażyna, nic to nie zmienia. Odchodzę.
Jesteś naprawdę głupi, Filipie westchnęła Elżbieta. Mogłeś zapytać. Zresztą, nie ma w niej nic specjalnego, jest jak wszystkie i mówię to jako lekarz. Widziałeś historię chorób twojej miłości?
N-nie przyznał.
No właśnie. Najpierw idź pod prysznic. Po drugie, jutro zadzwonię do doktora Kowalskiego, żeby cię przyjął bez kolejki. Potem pogadamy. Co za wstyd mąż ginekologa i wybiera chorą kobietę!

No to co mam robić? jęknął Filip.

Usmażę kotlety powiedziała Elżbieta, odwracając się. Ty się umyj i rób, co chcesz. jeżeli chcesz zdrową kobietę, daj znać ja ci kogoś polecę.

Idź do oryginalnego materiału