Późne Pożegnanie: Ostatnie Pożegnanie w Drodze do Domu

twojacena.pl 3 godzin temu

**Pożegnanie w drodze do domu**

Po czułym pożegnaniu z kochanką pocałunkiem, Wojciech Nowak wsiadł do samochodu i ruszył do domu. Zatrzymał się na moment pod blokiem, głęboko oddychając, układając w głowie słowa, które powie żonie. Wszedł po schodach i otworzył drzwi.

Cześć powiedział Wojciech. Ewelina, jesteś w domu?
Jestem odpowiedziała żona, bez emocji. Cześć. No to co, usmażę kotlety?

Wojciech obiecał sobie, iż będzie stanowczy, bez owijania w bawełnę prawdziwy mężczyzna decyzji! Czas skończyć z tym podwójnym życiem, póki jeszcze czuje na ustach ciepło kochanki, zanim codzienność znów go pochłonie.
Ewelina odchrząknął, prostując głos. Przyszedłem ci powiedzieć iż musimy się rozstać.

Wiadomość przyjęta została z niepokojącym spokojem. Ewelina nie była kobietą, która łatwo traciła panowanie nad sobą. Kiedyś Wojciech nazywał ją choćby Eweliną z Lodu właśnie z tego powodu.
Co masz na myśli? zapytała ona, stojąc w drzwiach kuchni. Nie smażę kotletów?
To zależy od ciebie odparł Wojciech. jeżeli chcesz, smaż; jeżeli nie, to nie. Ja odchodzę. Do innej kobiety.

Większość żon zareagowałaby furią, może garnek poleciałby w stronę męża. Ale Ewelina nie była jak większość.
O, jaka tragedia mruknęła. Przyniosłeś moje buty z szewca?
Nie przyznał Wojciech, zaskoczony. jeżeli to takie ważne, pójdę po nie teraz!
No proszę burknęła Ewelina. Zawsze taki byłeś, Wojtek. Każesz głupcowi przynieść buty, a on przynosi stare.

Wojciech poczuł się urażony. Dramat, który sobie wymyślił, rozsypywał się. Gdzie były łzy, krzyki, święty gniew? Ale czego więcej spodziewać się po kobiecie o zimnej krwi jak Ewelina z Lodu?

Chyba mnie nie słuchasz, Ewelina! powiedział, podnosząc głos. Mówię ci, iż zostawiam cię dla innej, a ty gadasz o butach!
Właśnie tak odparła Ewelina. W przeciwieństwie do mnie, możesz iść, gdzie chcesz. Twoje buty nie są u szewca. Co cię powstrzymuje?

Żyli razem latami, ale Wojciech nigdy nie potrafił rozpoznać, kiedy Ewelina mówi poważnie, a kiedy żartuje. Na początku to właśnie jej spokój, dyskrecja, przyciągały go. Nie mówiąc już o jej stanowczej urodzie i praktycznym podejściu.
Ewelina była nieugięta, lojalna i niewzruszona jak głaz. Ale teraz Wojciech kochał inną. Kochał z namiętnością, grzechem i słodyczą! Czas zerwać więzy i zacząć nowe życie.

I tak, Ewelina oznajmił Wojciech z powagą i odrobiną goryczy. Dziękuję ci za wszystko, ale odchodzę, bo kocham inną. Ciebie już nie kocham.
Niesamowite powiedziała Ewelina, nie podnosząc głosu. Nie kocha mnie, biedaczek. Moja matka uwielbiała sąsiada, ojciec kochał domino i bimber. A jednak wyrosłam na wspaniałą kobietę.

Wiedział, iż dyskutowanie z Eweliną nie ma sensu. Każde jej słowo było ciężkie jak kamień. Początkowy zapał opadł, nie miał już ochoty na konflikt.
Ewelina, jesteś naprawdę niesamowita powiedział Wojciech z goryczą. Ale kocham inną. Kocham z namiętnością, grzechem i słodyczą. I odchodzę, rozumiesz?
Jaką inną? spytała żona. Agnieszkę Kowalską, co?

Wojciech się cofnął. Rok temu miał romans z Agnieszką, ale nigdy nie sądził, iż Ewelina o niej wie!
Skąd ją znasz? zaczął, ale urwał. Nieważne. Nie, Ewelina, to nie Kowalska.
Ewelina ziewnęła.
Więc to Martyna Nowak? Po nią poszedłeś?

Dreszcz przebiegł po plecach Wojciecha. Martyna też była kiedyś jego kochanką, ale to było dawno. jeżeli Ewelina wiedziała, dlaczego nigdy nic nie powiedziała? Ale oczywiście, była twierdzą, nigdy niczego nie zdradzała.
Znowu nie trafiłaś nalegał Wojciech. To nie Nowak ani Kowalska. To inna kobieta, wspaniała, miłość mojego życia. Nie mogę bez niej żyć i odchodzę. I nie próbuj mnie powstrzymywać!
Więc to musi być Kinga podsumowała Ewelina. Oj, Wojciech, Wojciech jesteś taki naiwny. Twój wielki sekret. Miłość twojego życia Kinga Wiśniewska, trzydzieści pięć lat, jedno dziecko, dwa poronienia Mam rację?

Wojciech złapał się za głowę. Trafiła w dziesiątkę! Jego romans był właśnie z Kingą.
Ale jak? wyjąkał. Kto ci powiedział? Śledziłaś mnie?

To proste, Wojciechu odpowiedziała Ewelina. Wiesz, iż jestem ginekologiem od lat. Zbadałam połowę kobiet w tym mieście, a ty poznałeś tylko małą część. Wystarczy mi jedno spojrzenie, żeby wiedzieć, gdzie bywałeś, głupku!

Wojciech wciągnął głęboko powietrze, próbując odzyskać godność.
Załóżmy, iż trafiłaś! oświadczył dumnie. choćby jeżeli to Kinga, nic to nie zmienia. Odchodzę.
Jesteś naprawdę głupi, Wojciechu westchnęła Ewelina. Mogłeś zapytać. Zresztą, nie ma w niej nic specjalnego, jest taka sama jak wszystkie i mówię to jako lekarz. Widziałeś jej historię chorób?
N-nie przyznał.
No właśnie. Najpierw idź pod prysznic. Po drugie, jutro zadzwonię do doktora Marka, żeby cię przyjął bez kolejki. Potem pogadamy. Co za wstyd mąż ginekologa wybiera chorą kobietę!

To co mam zrobić? jęknął Wojciech.

Usmażę kotlety powiedziała Ewelina, odwracając się. Ty się umyj i rób, co chcesz. jeżeli chcesz zdrową kobietę, daj znać mam parę poleceń

Idź do oryginalnego materiału