**Pożegnanie z Opóźnieniem: Rozstanie w Drodze do Domu**
Po czułym pocałunku z kochącą, Kamil Nowak wsiadł do samochodu i ruszył do domu. Zatrzymał się na moment przed kamienicą, wciągając głęboko powietrze, układając w myślach słowa, które powie żonie. Wszedł po schodach i odkręcił klucz w zamku.
Cześć powiedział Kamil. Kinga, jesteś w domu?
Jestem odparła żona bez emocji. Witaj. To co, smażę kotlety?
Kamil obiecał sobie, iż będzie stanowczy, bez owijania w bawełnę prawdziwy mężczyzna czynu! Czas skończyć z tym podwójnym życiem, póki jeszcze czuje na ustach ciepło kochanki, zanim codzienność znów go pochłonie.
Kinga odkaszlnął, prostując głos. Muszę ci powiedzieć iż musimy się rozstać.
Wiadomość przyjęta została z niepokojącym spokojem. Kinga nie była kobietą, która łatwo traciła panowanie nad sobą. Kiedyś Kamil choćby nazywał ją Królową Lodu właśnie za to.
Co masz na myśli? spytała, stojąc w progu kuchni. Nie smażę tych kotletów?
To twoja decyzja odparł Kamil. jeżeli chcesz, smaż; jeżeli nie, to nie. Ja odchodzę. Do innej kobiety.
Większość żon zareagowałaby wybuchem wściekłości, może choćby talerzem lecącym w stronę męża. Ale Kinga nie należała do większości.
Ach, cóż za dramat mruknęła. Przyniosłeś moje buty z szewca?
Nie przyznał Kamil, zaskoczony. jeżeli to takie ważne, pójdę po nie teraz!
Słuchaj no warknęła Kinga. Zawsze taki byłeś każesz głupcowi przynieść buty, a on przynosi stare.
Kamil poczuł się urażony. Dramat, który sobie wyobrażał, rozsypywał się w pył. Gdzie były łzy, krzyki, święty gniew? Ale czego więcej spodziewać się po kobiecie o zimnej krwi jak Królowa Lodu?
Myślę, iż mnie nie słuchasz, Kinga! podniósł głos. Mówię ci, iż zostawiam cię dla innej, a ty gadasz o butach!
Właśnie odparła Kinga. W przeciwieństwie do mnie, ty możesz iść, dokąd chcesz. Twoje buty nie są u szewca. Co cię powstrzymuje?
Żyli razem latami, ale Kamil nigdy nie potrafił odgadnąć, kiedy Kinga mówi serio, a kiedy żartuje. Na początku to właśnie ta powściągliwość, ta dyskrecja przyciągnęła go do niej. Nie mówiąc już o jej dostojnej urodzie i praktycznym podejściu.
Kinga była twarda, lojalna i niewzruszona jak bryła granitu. Ale teraz Kamil kochał inną. Kochał z namiętnością, grzechem i słodyczą! Czas przeciąć więzy i ruszyć ku nowemu życiu.
I tak oto, Kingo oznajmił z powagą i odrobiną goryczy. Dziękuję ci za wszystko, ale odchodzę, bo kocham inną. Ciebie już nie kocham.
Niesamowite powiedziała Kinga, nie podnosząc głosu. Nie kocha, biedactwo. Moja mama uwielbiała sąsiada, a ojciec żył dla kart i bimbru. I patrz, jaka to ze mnie kobieta wyrosła.
Wiedział, iż spór z Kingą nie ma sensu. Każde jej słowo ciążyło jak kamień. Początkowy zapał osłabł, nie miał już ochoty na kłótnię.
Kinga, naprawdę jesteś niesamowita powiedział gorzko. Ale kocham inną. Kocham z namiętnością, grzechem i słodyczą. I odchodzę, rozumiesz?
Jaką inną? spytała żona. Martę Kowalską, co?
Kamil cofnął się. Rok wcześniej miał z Martą krótki romans, ale nie sądził, iż Kinga o niej wie!
Skąd ją znasz? zaczął, ale urwał. Nie ważne. Nie, Kinga, to nie Kowalska.
Kinga ziewnęła.
Więc może Beata Nowak? Za nią poszedłeś?
Dreszcz przebiegł Kamilowi po plecach. Beata też kiedyś była jego kochanką, ale to było dawno. Skoro Kinga wiedziała, dlaczego nigdy nic nie powiedziała? Oczywiście, była twierdzą nigdy nie zdradziła emocji.
Znowu nie trafiłaś nalegał. To nie Nowak ani Kowalska. To inna kobieta, wspaniała, miłość mojego życia. Nie mogę bez niej żyć i odchodzę. I nie próbuj mnie zatrzymać!
Więc to musi być Agnieszka podsumowała Kinga. Ach, Kamil, Kamil jesteś taki naiwny. Twój wielki sekret. Miłość twego życia Agnieszka Wiśniewska, trzydzieści pięć lat, jedno dziecko, dwa poronienia Mam rację?
Kamil złapał się za głowę. Trafiła w sedno! Jego romans był właśnie z Agnieszką.
Ale jak? wyjąkał. Kto ci powiedział? Śledziłaś mnie?
To proste, Kamil odparła Kinga. Wiesz, iż od lat jestem ginekologiem. Zbadałam połowę kobiet w tym mieście, a ty poznałeś tylko drobną część. Wystarczy mi jedno spojrzenie, żeby wiedzieć, gdzie bywałeś, twoja durniu!
Kamil wziął głęboki oddech, próbując odzyskać godność.
Załóżmy, iż trafiłaś! oznajmił z dumą. choćby jeżeli to Agnieszka, nic się nie zmienia. Odchodzę.
Jestes naprawdę głupi, Kamil westchnęła Kinga. Mogłeś zapytać. Zresztą, nie ma w niej nic szczególnego taka sama jak inne, i mówię to jako lekarz. Widziałeś kartę chorobową swojej miłości?
N-nie przyznał.
No właśnie. Najpierw idź pod prysznic. Po drugie, jutro zadzwonię do doktora Walczaka, żeby przyjął cię bez kolejki. Potem pogadamy. Co za wstyd mąż ginekologa wybiera chorą kobietę!
To co mam robić? zaskomlał.
Idę smażyć kotlety powiedziała Kinga, odwracając się. Ty się umyj i rób, co chcesz. jeżeli chcesz zdrową kobietę, daj znać mogę ci kogoś polecić














