Poznałem Michała przypadkowo. Michał był żonaty i miał dwoje dzieci. Jednak to mnie nie zatrzymało, zrobiłam wszystko, aby ten mężczyzna był mój

przytulnosc.pl 3 godzin temu

Rok temu do naszej firmy dołączył nowy kierownik oddziału. Pracowałam jako starszy menedżer w banku. Michał od razu mi się spodobał. Był prawdziwym mężczyzną, wysoki, dostojny, zawsze pachniał dobrze. W tamtym czasie miałam już ponad trzydzieści lat i byłam niezamężna. Jakiś czas nie mogłam nawiązać udanych relacji z młodszymi mężczyznami.

Wszyscy mężczyźni, których spotykałam, nie byli tacy, jakich sobie wyobrażałam. Nie chciałam wiązać się z kimś, kogo nie kocham. Ponadto, lubiłam żyć dla siebie. Miałam własne mieszkanie, odziedziczone po babci, lubiłam swoją pracę i miałam godziwe wynagrodzenie. Dlatego nie odmawiałam sobie niczego.

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam Michała, zdecydowałam, iż ten mężczyzna będzie mój. Później okazało się, iż jest żonaty i ma dwoje dzieci. Ale to mnie nie zatrzymało. Wiem, iż wielu mnie za to potępi, ale nie mogłam nic zrobić ze sobą. Chciałam, aby moim mężem i towarzyszem życia był właśnie on.

Nie będę opowiadać, jak zdobywałam tego faceta, ale metody były różne. Zaczęliśmy się spotykać potajemnie. Bardzo lubiłam spędzać czas z tym człowiekiem. Był bardzo uważny wobec mnie, opowiadał interesujące historie. Rozmawialiśmy o pracy, różnych tematach. Starałam się być dla niego najlepszą. Lepszą niż jego żona, aby chciał tylko mnie i być tylko ze mną.

Po pół roku naszych spotkań, Michał przeprowadził się do mnie. Moje szczęście nie miało granic. Porzucił swoją rodzinę i teraz byłam dla niego na pierwszym miejscu. Rozumiem, iż jestem egoistką, rozbiłam rodzinę, ale i ja chciałam kobiecego szczęścia. Chciałam być szczęśliwa z tym mężczyzną.

Na początku wszystko było dobrze, cieszyłam się swoim szczęściem i zaczęłam budować naszą przyszłość. Często jeździliśmy na wakacje za granicę. Michał codziennie czynił mnie szczęśliwą. W pracy mieliśmy czysto zawodowe relacje, ale koledzy wiedzieli o naszym romansie.

Niektórzy nas potępiali. Irena, moja koleżanka, pewnego dnia podeszła do mnie i prosto w oczy powiedziała, iż jestem rozdzieraczka i niech płonie w piekle. Jednak obchodziło mnie to, co o mnie myślą moi koledzy, bo byłam wtedy szczęśliwa. Zupełnie mnie nie przejmowało, iż rozdzieliłam Michała z jego rodziną. Chciałam być dla niego rodziną, nie spotykałam wcześniej takich mężczyzn jak on. I zdecydowanie postanowiłam, iż to mój facet i będzie ze mną żył. Ale jak bardzo wtedy się myliłam.

Po dwóch miesiącach wspólnego życia, zrozumiałam, iż cała romantyka gdzieś zniknęła. Michał stał się zupełnie obcy, zupełnie nie tym, którego pokochałam. Nie przynosił mi kwiatów, nie zabierał do restauracji. Teraz zostałam gospodynią domową. Wszystko to przestało mi się podobać.

Zaczęłam rozumieć, iż popełniłam wielki błąd. Chciałam cofnąć wszystko, przywrócić tego człowieka, który był na początku naszych relacji, i oddać Michała z powrotem do rodziny. Nie wiedziałam, co zrobić. Ale tak żyć na pewno nie chciałam!

Idź do oryginalnego materiału