Powrót Lidki

twojacena.pl 3 dni temu

Powrót Lidki

Lidka stała przed drzwiami mieszkania Marcina, nerwowo szarpiąc rączkę torebki. Dwa i pół roku temu odeszła od niego, trzaskając drzwiami, pewna, iż Krzysztof, jego przyjaciel z grubym portfelem i nowym samochodem, da jej życie, o jakim marzyła. Ale Krzysztof okazał się kimś zupełnie innym, niż się wydawało, i teraz Lidka postanowiła wrócić. „Marcin zawsze mnie kochał — myślała. — Przyjmie mnie z powrotem, gdzie się podzieje?” Wcisnęła dzwonek, poprawiła włosy i wymusiła uśmiech. Drzwi otworzył Marcin, a na jego zaskoczone „A to ci niespodzianka! Skąd ten wiatr?” poczuła ulgę.

„No wróciłam — uśmiechnęła się, wciągając zapach smażonych ziemniaków i kotletów. — Obiadek gotujesz? Pachnie przepysznie.” Marcin zmarszczył brwi: „Wróciłaś? Do mnie?” Lidka skinęła głową, ale jego kolejne pytanie ją zaskoczyło: „My już zjedliśmy. Przepraszam, nie zapraszam.” „My? — powtórzyła, czując, jak w środku narasta niepokój. — Kto to ‚my’?” Wtedy z kuchni wyszła kobieta. Lidka przyjrzała się i oniemiała: to była Ania, jej dawna przyjaciółka, z którą kiedyś popijała wino, plotkując, jak uciec od Marcina.

Lidka i Marcin pobrali się pięć lat temu, ale ich małżeństwo było pasmem kłótni. Ona chciała luksusów: restauracji, podróży, drogich sukienek. Marcin, inżynier w fabryce, zarabiał skromnie, choć się starał. Jego rodzice przywozili jedzenie ze wsi, żeby zaoszczędzić, ale Lidka narzekała: „Nie chcę ich mleka i serów!” Wydawała swoje pieniądze na ciuchy i nowy telefon na raty, a od Marcina żądała więcej. „Jesteś biedakiem — rzucała. — Po co ja się z tobą związałam?” Prosił, żeby sprzątała w domu, ale ona odmawiała: „To twoje mieszkanie, ja tu nie gospodyni.”

Wszystko się zmieniło, gdy Lidka zainteresowała się Krzysztofem. Był czarujący, miał pieniądze, zabierał ją do kawiarni, obiecywał złote góry. Przyjaciółka Ania ostrzegała: „Lidka, Krzysztof to kobieciarz, zastanów się!” Ale Lidka nie słuchała. Spakowała rzeczy, rzuciła Marcinowi klucze i wyjechała z Krzysztofem, choćby nie żegnając się. Ania została w ich mieszkaniu, sprzątając bałagan, który Lidka po sobie zostawiła. Lidka wtedy się śmiała: „Bierz sobie Marcina, on twój!” Nie sądziła, iż jej słowa okażą się prorocze.

Życie z Krzysztofem nie było bajką. Był hojny, ale wymagał posłuszeństwa, a jego „wybryki” Lidka znosiła, aż w końcu miała dość. Po dwóch latach dowiedziała się, iż Marcin dostał awans, kupił samochód i nie ożenił się. „Czeka na mnie — pomyślała i zostawiła Krzysztofowi kartkę, po czym odeszła. Ale teraz, stojąc w progu, patrzyła na Anię, która spokojnie powiedziała: „Cześć, Lidka. Czemu się dziwisz? Sama mi go oddałaś.”

Lidka poczuła, jak płoną jej policzki. „Jesteście małżeństwem?” — wykrztusiła. Marcin skinął głową: „Tak, Lidka. I u nas wszystko dobrze. A ty czego chciałaś?” Ona zawahała się: „Myślałam… Może moglibyśmy…” Ania delikatnie przerwała: „Lidka, masz rodziców. Oni będą szczęśliwi. A my z Marcinem mamy swoje sprawy. Do widzenia.” Drzwi się zamknęły, a Lidka została sama na klatce schodowej, ściskając torebkę.

Przypomniała sobie, jak Ania sprzątała w ich mieszkaniu, jak piekła ciasta, jak odwiedzała swoją babcię. Wtedy Lidka śmiała się z jej „prostoty”, a teraz zrozumiała: Ania dała Marcinowi to, czego ona nie potrafiła — troskę, ciepło, miłość. Lidka myślała o powrocie do Krzysztofa, ale kartka, którą zostawiła, spaliła mosty. Rodzice? Dawno się odsunęli, urażeni jej wyborami. Usiadła na ławce pod blokiem, czując, jak świat się wali. „Co ja narobiłam?” — szepnęła, ale odpowiedzi nie było.

A w mieszkaniu Marcin i Ania szykowali się do kolacji. Miesiąc później urodzili się im bliźniacy, a rodzice Marcina, uwielbiający nową synową, nie mogli się nachwalić. Lidka została z pustymi rękami, żałując swoich wyborów. Życie, tak jak ostrzegała Ania, nie wybacza tym, którzy porzucają prawdziwe szczęście dla złudzeń.

Idź do oryginalnego materiału