Porzucona Lalka

twojacena.pl 4 dni temu

Teresa Antonina wchodzi do klatki schodowej, w której mieszka rodzina jej syna, rozpalona wielkim i radosnym podnieceniem. Jakie zdziwienie i zachwyt wywoła jej nagłe przybycie, a dokładniej prezent dla ukochanej wnuczki, małej koraliki. W rękach trzyma półmetrowe pudełko przewiązane krzyżowo różową jedwabiastą wstążką, na której faluje puszysty kokard.

Teresa nie szczędzi ani sił, ani czasu, ani pieniędzy na ten podarunek. Rozkręca całą specjalną operację! Jeździ do Łodzi, do mistrza, który specjalizuje się w renowacji starych lalek; własnoręcznie szyje niebieską sukienkę i czapeczkę, do zestawu dołącza filcowy płaszczyk, wełniane kołnierzyki, koronki, podkoszulkę i kolejną sukienkę w groszki. To ta sama lalka, którą w szóstych latach otrzymała jako jedyny piękny prezent od skromnej rodziny. Przyniosła wtedy dziewczynce mnóstwo euforii i niezapomnianych emocji. Teresa postanawia tchnąć w nią drugie życie, bo współczesne lalki są bezduszne i często mają dziwaczne twarze, a ta

Ojej mówi zięć, nie dowierzając, skąd pan wziął ten rarytas?

To moja pierwsza i jedyna lalka! odpowiada Teresa, nie zauważając zdziwienia zięcia. Pojechałam po nią do siostry na wsi, bo w rodzinnym domu leżała od lat. Wszystko w rodzinie to chłopcy, więc nie miałam kto po mnie pomógł. Leżała w pudełku z połamanym nóżką Płakałam, kiedy nóżka się złamała! Teraz wygląda jak nowa, choćby lepsza! Renowator wyczarował cuda!

Babciu, daj, daj! niecierpliwie przeskakuje wnuczka, kiedy dorośli przyglądają się lalce.

Podoba ci się?

Piękna Ale jakie sukienki! Też chcę taką!

A może uszyję ci podobną?

Mamo, kto dziś nosi takie radzieckie stroje? wtrąca się syn Szymon.

Cicho, tato! Chcę, chcę! zachwycona mówi pięcioletnia Jadwiga.

Będzie twoja, kochana, wszystko będzie! zapewnia ją babcia. A tak przy okazji, ma na imię Jadwiga.

Beeee, protestuje dziewczynka, zły imię! Nazwę ją Chabry!

Ale kochanie! złości się babcia, tak nazywa się pies!

Nie, będzie Chabry, jak z kreskówki! klaszcze Jadwiga i głaszcze lalkę po twarzy. Oczy lalki nabierają niesamowicie niebieskiego blasku. Wow! Widzieliście?

Szwagierka, w przeciwieństwie do zięcia, wyraża szczerą fascynację:

Miałam prawie taką w dzieciństwie! Tylko miękkie, wypełnione ciało. Ale cóż za urok! Jadżynko, daj mi ją na chwilę

Dziewczynka niechętnie oddaje lalkę drugiej babci i wpatruje się, jak jej prezent jest obracany.

Ale piękność! kontynuuje szwagierka, spójrzcie na rumieniec i te przejrzyste oczka! Jaki otwarty i wzruszający wzrok! A ubranko tak starannie uszyte, nie uwierzycie, ale w moim dzieciństwie miałam dokładnie taką niebieską sukienkę!

Szyłam według radzieckich wykrojów, tłumaczy nieśmiało Teresa.

Co?? Ty sama? I resztę ubrań też? To niesamowita precyzja! Ojej, Tatko, jaka fachowa! Nie wiedziałam, iż tak potrafisz.

Przepiękna rzecz, przyznaje szwagier, pocierając wąsy jakby były z dojrzałej pszenicy.

Teresa, nieprzyzwyczajona do takiej uwagi, macha ręką, a na jej policzkach pojawiają się rubinowe plamki, nie mniej jaskrawe niż u JadwigiChabry.

Oczy szwagierki znów roziskrzą się zachwytem, a ona, jak dziecko, planuje figlować:

Zobaczmy, co ta lalka potrafi! No, Jadwiga, czyli Chabry, Boże, wybacz

Szwagierka przyciska lalce brzuszek i ta wydaje dziecięcy, elektroniczny głos: Maama!»

Młodsze pokolenie rodzice dziewczynki wymienia się ironicznym spojrzeniem i lekko się uśmiecha. Łzy nostalgii napływają do oczu Teresy. Szwagierka krzyczy niejasno, a szwagierka rozpromienia się dziecinną, nieodpowiednią dla jej wieku uśmiechniętą twarzą. Jadwiga, organizatorka przyjęcia, klaszcze w dłonie i sięga po lalkę: oddaj mi, proszę!

Poczekaj jeszcze chwilę! unika szwagierka, kładzie lalkę na podłogę i zaczyna nucić: top, top, topa mały chodzi! Idzie! Idzie!

Mamo, dusi się śmiechem zięć Szymon, nie sądzę, iż współczesne dziecko jest tym zdumione

Dużo wiesz! Ja w dzieciństwie byłam gotowa oddać duszę za taką lalkę. Albo zjeść kilogram gotowanej buraczki fuj, jak to sobie przypominam Nie lalka, a marzenie, nie dla współczesnych. Tato, jesteś wspaniała! podsumowuje, podając zabawkę wnuczce. Najlepszy prezent w dniu dzisiejszym od ciebie!

Ojej, proszę bardzo zawstydzona Teresa przechodzi do stołu. Jej wzrok przypadkowo spoczywa na wnuczce Jadwiga zagląda pod sukienkę lalki, szukając tej małej guziczki. Maama! Maama! brzmi nieustannie.

Jadżynko, kochanie, nie rozkręcaj tej guziczki, żeby nie rozebrać wszystkiego, dobrze? Guzik też odrestaurowaliśmy tłumaczy Teresa zięciowi, po prostu się zużył.

Zięć myśli, iż starzy zawsze tak robią: wyciągają coś ze skrzyni, potem się nad tym kołyszą.

Jadwiga, słyszałaś babcię? pyta córka, udając zainteresowanie.

Tak

Dorośli wpadają w rozmowy. Przy zdrowiu solenizantki wznoszą pierwsze toast. Jadwiga podbiega do stołu, potem wraca do nowych zabawek, jednocześnie oglądając kreskówki. Lalka, już rozebrana, leży na podłodze. Obok niej kładzie się kot i delikatnie liże białe, ułożone włosy lalki. Teresa siedzi przy oknie i nie widzi, co się dzieje z jej JadwigąChabry. Reszta gości o lalce zapomina.

A gdzie nasz starszy wnuk, Kacper? nagle pyta Teresa.

Na podwórku z kolegami, odpowiada syn, nie interesuje go nasz świat, ma własne przygody.

I już mu podziękowałeś?

Tak. Podniosłem mu uszy pięć razy, po jednej za każdy rok, a potem wściekły podarował kredki i kolorowankę.

Nie wolno tak ciągnąć dziecko za uszy! protestuje szwagierka.

To żart, nie serio mówi zięć, przywołując dawne spory, kiedy starsza siostra ciągnęła mnie za warkocze, ty nie przejmowałaś się

Szwagier odstawia kieliszek i przewraca oczami w sufit. Hehe, mówi i kładzie rękę na oparciu krzesła żony.

Nie wymyślaj. Wczoraj rano wyszłam na balkon, a mój papuga siedzi na drzwiach szafy i mówi cześć, piękna! opowiada Teresa, a wszyscy wybuchają śmiechem, oprócz rozzłoszczonej zięci.

Zapytałam wszystkich, kto otworzył drzwi, nikt nie wie! dodaje. Sąsiadka Maja, nasza z podwórka, pożyczyła mi starą klatkę, w której kiedyś trzymała papugę. Nazwałam go Płomień. Czerwonożółty, duży, choć klatka mało go mieści

Nagle twarz Teresy wykrzywi się przerażeniem. Wszyscy patrzą tam, gdzie spojrzała.

O mój Boże, co ty robisz, mój skarbie! krzyczy i wstaje, potrząsając stół. Nie wolno! Schowaj kredki natychmiast!

Jadwiga podnosi niewinne oczy. Trzyma lalkę w jednej ręce, a w drugiej czerwony kredowy ołówek, którym dopięła policzki lalki, dodając rumieńca.

Ała! rzuca ją ojciec Szymon, podskakując. Dlaczego popsułaś lalkę? Babcia będzie płakać, a Chabry rozpaczać!

Ojej, Jadwiga wzdycha szwagierka, patrząc przerażona na Teresę, której twarz jest jakby na pogrzebie.

Dziewczynka wybucha płaczem, rzuca lalkę i biegnie do mamy. Szymon podnosi lalkę, wyrażając żal całym ciałem.

Czy da się to umyć? pyta.

Spróbuj w wannie z mydłem, ale nie mocz włosy radzi teściowa. Kładzie rękę na ramieniu szwagierki i szepcze:

Zdezorientowane dziecko nie docenia niczego, nie ma co się martwić. Nie przejmuj się, Tatko. To tylko zabawka

Nie tylko szepcze Teresa. Zaraz wyjdę, pomogę Szymonowi.

Szymon wraca pierwszy, a zaraz po nim Teresa, trzymając lalkę jak żywą istotę. Wszyscy patrzą, jak podnosi niebieską sukienkę, siada na kanapie i ubiera lalkę. Na policzkach JadwigiChabry widać ślady kredki. Teresa gładzi jej włosy i uśmiecha się do wnuczki.

Chodź tutaj, Jadwiga. Muszę ci coś powiedzieć. Nie bój się, babcia nie będzie cię karać.

Dziewczynka niepewnie podchodzi, a Teresa siada na jednym kolanie, a na drugim leży niebieska lalka.

Kiedy byłam małą, trochę starszą od ciebie, prawie nie miałam zabawek i ubrań. Pożyczałam wszystko od starszych sióstr, miałam ich trzy. Mieliśmy starszego brata, który pracował w kołchozie, zanim go powołano do wojska; nazywał się Krzysztof. Żyliśmy w biedzie matka trzymała nas jedyną. Ojciec zmarł, gdy nie miałem jeszcze roku. Na urodziny matka dawała nam bułkę za sześć groszy to był jedyny prezent. Jako najmłodsza dostawałam resztki, ale nie narzekałam, rozumiałam sytuację. Mama robiła, co mogła, a ja od pięciu lat pomagałam w domu, pasąc gęsi.

Wtedy, gdy Krzysztof był w drugiej roku służby, los był ciężki. Wiosną do naszego sklepiku przywieźli jakieś zabawki, wśród nich piękną lalkę. Nikt jej nie kupił, bo była za droga. Nazwaliśmy ją Jadwiga.

Teresa robi krótką przerwę, wzrokiem wskazuje lalkę. Jadwiga czeka niecierpliwie.

Co dalej? pyta.

Krzysztof wrócił dzień przed moimi ósmymi urodzinami. Mama upiekła ciasto z czereśni i truskawki, gościliśmy przyjaciółki. Nagle wpadły dziewczyny z podwórka i krzyknęły: Jadwigo, twój brat przyniósł ci lalkę! Jesteś taka szczęśliwa! Nie mogłam uwierzyć Nigdy nie miałam nowych zabawek, a oto lalka! Główny sen każdej dziewczyny! Nie mogłam uwierzyć, iż to prawda. Brat przytulił mnie i rzekł: Wszystkiego najlepszego! Mam dla ciebie prezent, kochana siostrzyczko! Wręczył mi pudełko. Stałam z nim w szoku, aż serce zabiło z radości. Powiedział: Widząc tę lalkę, od razu pomyślałem, iż to twoja. Ma twarz jak nasza Jadź.

Lalka dała mi tyle szczęścia! Szyłam jej ubranka, karmiłam, uczyłam czytać, spałam z nią Pewnego dnia chłopiec złamał jej nóżkę. Mimo to była ze mną aż do czternastego roku. Każdej nocy leżała przy mnie, strzegła snu, śpiewała kołysanki, żartowaliśmy razem Potem schowaliśmy ją do pudełka, ale Jadwiga zawsze była w sercu.

Boże szepcze szwagierka, łkając.

Teresa patrzy na wszystkich, wspomnienia przenoszą ją daleko od teraźniejszości. Wszyscy,Wszyscy podnieśli kieliszki, wznosząc toast za zdrowie Jadwigi i za nową przygodę, którą przyniosła jej odrestaurowana lalka.

Idź do oryginalnego materiału