Maciej Blatkiewicz, znany z YouTube’a jako Maciej je, opublikował przewodnik po restauracjach w Lublinie. Spróbował lubelskiego cebularza, gofrów u Ireny na targowisku przy ul. Wileńskiej oraz kawy w kawiarni należącej do innego youtubera. Czy był zadowolony? Niektóre jego opinie były dość ostre. Warto zobaczyć film.
Maciej Je w Lublinie. Ocenił nasze restauracje
Maciej Blatkiewicz, wraz ze swoją żoną Sonią, od lat podróżuje po Polsce i świecie, odkrywając smaki lokalnych potraw. Swoje wizyty w restauracjach relacjonuje na YouTube’owym kanale „Maciej je”, który obserwuje w tej chwili 327 tysięcy internautów. Dzięki barwnym opisom i autentycznym reakcjom przyciąga widzów, którzy chętnie podążają za jego kulinarnymi przygodami.
Po ponad pięciu latach przerwy, od czasu swojego pierwszego pobytu w Lublinie w maju 2019 roku, postanowił ponownie odwiedzić nasze miasto. Podczas kilkudniowej wizyty odwiedził m.in. Pub Regionalny św. Michał, Otwarta Grill, Raj Utracony, Gofry u Ireny, Ambaras, Cafe Heca oraz Perłową Pijalnię Piwa.
Pub Regionalny św. Michał
Maciej je swoją wizytę w Lublinie rozpoczął od Pubu Regionalnego św. Michał na Starym Mieście. Zamówił tam cebularze, które ocenił jako smaczne, choć zauważył, iż nie były pierwszej świeżości. Po raz pierwszy w życiu spróbował również forszmaku lubelskiego, który uznał za przepyszny. Danie główne stanowiły płonące szaszłyki, które, choć efektownie się prezentowały, smakowo pozostawiały wiele do życzenia.
„Jakość użytych składników nie najlepsza, zarówno jeżeli chodzi o to mięso, jak i dodatki. Jestem rozczarowany tym miejscem, mimo iż ten początek był taki niezły. W sensie miałem trochę 'ale’ i do cebularza i do tego forszmaku, który wciąż nie wiem, czy był prawdziwym forszmakiem lubelskim. Te szaszłyki nie dały rady i troszkę mi smutno” – podsumował wizytę w Pubie Regionalnym św. Michał.
Otwarta Grill
Następnego dnia Maciej wybrał się na śniadanie do restauracji Otwarta Grill przy al. Kraśnickiej. Sonia zamówiła labneh, a Maciej – jajka po benedyktyńsku. Swoje śniadanie ocenił bardzo pozytywnie, stwierdzając, iż z chęcią zjadłby je ponownie. W przypadku zamówienia Soni ocena była mniej entuzjastyczna – konsystencja i smak labnehu nie przypadły im do gustu.
„Nie do końca odpowiada nam jego konsystencja, bo jest jak gęsty jogurt, np. bałkański, a nie taki labneh, jaki znamy – bardziej gęsty i intensywny. Smakuje trochę bardziej jak jogurt niż prawdziwy labneh. To jedyny zarzut do tego śniadania” – przyznał Maciej.
Na deser zamówił rogal nadziewany kremem z białej czekolady i owocami. „Sam rogal jest boski – mocno maślany i przyjemnie chrupiący. Naprawdę świetna cukiernicza robota” – ocenił z zachwytem.
Raj Utracony
Po śniadaniu w Otwartej Grill Maciej udał się do kolejnego miejsca, tym razem na brunch. Wybór padł na Raj Utracony przy ul. Leszczyńskiego. Restauracja działa w koncepcie talerzykowym, który do tej pory nie był dostępny w Lublinie. Na początek zamówił kawę z ekspresu przelewowego, którą uznał za naprawdę smaczną. Wśród dań wybór padł na hummus z sticky bakłażanem i bajglem.
„Muszę przyznać, iż to było bardzo zacne śniadanie. Jakość użytych produktów, doprawienie i sam smak to naprawdę petarda” – podsumował wizytę w Raju Utraconym.
Gofry u Ireny
Teraz przyszedł czas na coś słodkiego. Youtuber udał się na targowisko przy ul. Wileńskiej, do lokalu Gofry u Ireny – miejsca dobrze znanego mieszkańcom Lublina. Maciej zamówił gofra z powidłami śliwkowymi.
„Naprawdę doskonałe. Chrupiące, a w środku mięciutkie, idealne. Do tego całkiem niezłe powidła śliwkowe. To jest kawał dobrej gofrowej roboty. Kiedyś takie dobre gofry może i były normą, ale teraz to już rzadkość. Aż mam ochotę skoczyć na jeszcze jednego” – ocenił z entuzjazmem.
Ambaras
Kolejnym przystankiem na kulinarnej mapie Macieja w Lublinie był gastro-bar Ambaras przy ul. Noworybnej, gdzie zamówił zestaw zupa + kanapka. Wybór padł na pomidorową z makaronem i mozzarellą oraz kanapkę z grillowanymi boczniakami.
„To było dobre, domowe jedzenie. Ta pomidorowa jest taka, iż mógłbym ją jeść kilka razy w tygodniu. Kanapka też bardzo fajna. Jedyne co, to miejsce polecono mi dawno temu, jeszcze po nagraniu pierwszego filmu z Lublina, jako takie, gdzie można zjeść w atrakcyjnej cenie. No i uważam, iż cena jednak nie jest aż tak atrakcyjna” – podsumował Maciej.
Cafe Heca
W międzyczasie Maciej wpadł na kawę do Cafe Heca przy ul. Hipotecznej, należącej do lubelskiego YouTubera Macieja Myśliwca, twórcy kanału „Uwaga! Naukowy Bełkot”. Zamówił kawę z przelewu manualnego z dripa na ziarnach z Kenii, pochodzących z palarni Heresy.
„Kawusia pyszna. Jak macie ochotę na dobrą kawę w Lublinie, to polecam” – powiedział Maciej.
Perłowa Pijalnia Piwa
W drodze na ostatni posiłek Maciej zatrzymał się na Starym Mieście przy restauracji Mandragora, która w jego pierwszym filmie o Lublinie zrobiła na nim ogromne wrażenie. Po chwili dotarł do swojego docelowego miejsca przy ul. Bernardyńskiej – Perłowej Pijalni Piwa.
Tutaj zamówił cebularza, który nie był tak chrupiący jak ten z Pubu Regionalnego św. Michał, ale według Macieja jadło się go przyjemniej. Dodał, iż jednak podczas ostatniej wizyty w Lublinie, gdy odwiedził Muzeum Cebularza i Piekarnię Kuźmiuk, cebularze smakowały mu bardziej. W dalszej kolejności zamówił zraza wołowego oraz paroburgera z ozorem cielęcym.
„Ogólnie dobre jedzenie, ale miałem chyba trochę wyższe oczekiwania, więc czułem lekkie rozczarowanie. Mega koncept samego lokalu” – podsumował wizytę w Perłowej Pijalni Piwa.
Co poleca Maciej je w Lublinie?
W podsumowaniu Maciej je stwierdził, iż podczas obecnej wizyty w Lublinie najbardziej smakowały mu śniadania w Otwarta Grill i Raj Utracony oraz Gofry u Ireny na targowisku przy ul. Wileńskiej.
ZOBACZ NAGRANIE