Ponad 25 tys. akt osobowych w Archiwum Państwowego Muzeum na Majdanku

radio.lublin.pl 4 godzin temu

Ponad 25 tys. akt obozowych, 2 tys. grypsów, 800 prywatnych fotografii i 2 tys. innych dokumentów należących do byłych więźniów zawiera między innymi Archiwum Państwowe Muzeum na Majdanku w Lublinie, które obchodzi w tym roku 80-lecie istnienia. W sobotę (08.02) będzie można bliżej zapoznać się z tymi kolekcjami – podaje Polska Agencja Prasowa.

Archiwum Państwowe Muzeum na Majdanku powstał w 1945 roku

Kierownik Archiwum Państwowego Muzeum na Majdanku Anna Wójcik w rozmowie z PAP przypomniała, iż zadaniem utworzonego na początku 1945 r. archiwum było przede wszystkim zabezpieczenie ocalałych dokumentów obozowych. Zwróciła uwagę, iż większość z nich została wywieziona w 1944 r. do Rosji przez członków nadzwyczajnej komisji polsko-sowieckiej, która badała zbrodnie popełnione na Majdanku. Jednak przed ostateczną likwidacją KL Lublin w lipcu 1944 r., Niemcy pozbywając się dowodów swoich zbrodni, w pośpiechu palili akta, ale nie zdążyli zniszczyć wszystkich, zakopując resztę na terenie obozu.

Na gruzowiskach, śmietniskach znaleziono 11 tys. dokumentów

– Paradoksalnie, dzięki temu te dokumenty ocalały. Na początku odkryto ich około tysiąca, a następnie w miejscach wskazanych przez więźniów – np. gruzowiskach baraków, śmietniskach – udało się znaleźć 11 tys. przeróżnych dokumentów, w tym kartoteki obozowe z nazwiskami więźniów, korespondencję prywatną. Największego odkrycia dokonano w 1948 r., kiedy to znaleziono część akt przeznaczonych do spalenia przez esesmanów, m.in. szczątki meldunków o stanie liczbowym obozu i dokumenty dotyczące pracy więźniów – opisała ekspertka.

Pierwsi archiwiści mieli trudne zadanie

Podkreśliła, iż pierwsi archiwiści mieli trudne zadanie przed sobą, bo wiele dokumentów było zniszczonych, uszkodzonych przez wilgoć, pleśń, gryzonie. Jak opisała, trzeba było je najpierw wysuszyć, porozdzielać zlepione kartki, wyczyścić, wyprasować, by dopiero potem przystąpić do opracowywania zbiorów. – Od 1945 r. pracownicy archiwum zaczęli odczytywać i wynotowywać nazwiska więźniów, dając początek kartotece, która w tej chwili liczy prawie 60 tys. nazwisk. Nie da się ukryć, iż wykonali benedyktyńską, koronkową pracę, której w żaden sposób nie da się przecenić. Mieli świadomość, iż za wieloma tymi dokumentami kryją się historie ludzkie z tragicznym, bądź szczęśliwym zakończeniem. Zadaniem archiwum było, żeby je utrwalić – zaznaczyła kierownik.

Zbiory liczą ponad 25 tys. samych akt obozowych

Obecnie zbiory archiwum liczą ponad 25 tys. samych akt obozowych mieszczących się na 18 mkw. Do tego trzeba doliczyć m.in. 2 tys. grypsów, 800 prywatnych fotografii i 2 tys. innych dokumentów należących do byłych więźniów, jak np. dowody osobiste, świadectwa maturalne, dyplomy. – Część tych osobistych dokumentów znaleziono na terenie obozu pracy przy ul. Wrońskiej, gdzie na rampie kolejowej rozładowywano pociągi przewożące deportowanych z całej Europy Żydów podczas Akcji Reinhardt. Dotyczą one głównie ofiar obozów Zagłady w Bełżcu i Sobiborze – powiedziała Anna Wójcik.

Archiwistka podkreśliła, iż część z tych pism zawierała nazwiska, a dzięki kwerendom udało się odtworzyć historie tych ludzi. Jako przykład podała duży zbiór dokumentów, zdjęć, listów żydowskiej rodziny Moritza i Emmy Krall z Wiednia, którzy w kwietniu 1942 r. trafili do Sobiboru. Ich syn zginął w Auschwitz w 1944 r. w swoje osiemnaste urodziny. Z całej rodziny uratowała się jedynie starsza córka Gertruda, która przed wojną – jako psycholog – wyjechała do Stanów Zjednoczonych.

„Więcej informacji znalazłam w zbiorach Yad Vashem, dzięki czemu mogłam nawiązać kontakt z jej córką. Okazało się, iż Moritz Krall był urzędnikiem państwowym i weteranem I wojny światowej. Żył w przeświadczeniu, iż dzięki temu jest zupełnie bezpieczny. Niestety, został wywieziony najpierw do obozu pracy przymusowej, a następnie deportowany do Polski. Jego żona poszła dobrowolnie z nim na śmierć – mimo iż bliscy deklarowali jej schronienie – bo uważała, iż ślubowali sobie miłość na dobre i na złe. Zachowały się ich przepiękne zdjęcia, jakby przeznaczeniem było, żeby ta historia rodzinna została ocalona od zapomnienia, bo teoretycznie przecież miało nie być po nich śladu” – opisała kierownik Archiwum PMM.

Wśród przykładów wymieniła również pismo Elsy Kadisch do muzeum z 1946 r., w którym pytała o losy swoich rodziców i siostry. Według jej relacji byli deportowani 13 kwietnia 1942 r. z Wrocławia do getta tranzytowego w Izbicy i stamtąd po krótkim pobycie wywieziono ich do innego obozu. – Otrzymała choćby od nich kartkę pocztową z Izbicy, ale wiemy, iż Niemcy zachęcali do tego deportowanych, dbając o pozory. Pytała nas więc, czy może trafili na Majdanek. Ówczesny dyrektor odpowiedział, iż w przejrzanych dokumentach nie znaleziono ich nazwiska. w tej chwili po latach możemy powiedzieć, iż z pewnością jako starsi ludzie trafili wtedy do obozu Zagłady w Bełżcu lub Sobiborze, gdzie zginęli. Będę próbować to potwierdzić w najbliższym czasie – dodała kierownik Archiwum PMM.

Archiwum Państwowe Muzeum na Majdanku obchodzi 80-lecie powstania

Z okazji 80-lecia powstania Archiwum Państwowego Muzeum na Majdanku zaplanowano w sobotę wydarzenie, podczas którego odbędzie się m.in. premierowy pokaz filmu o historii archiwum, spotkania z archiwistami i prelekcje poświęcone poszczególnym kolekcjom dokumentów. Omówione zostaną także fotografie wykonane na Majdanku tuż po jego likwidacji latem 1944 r., a także zbiory historii mówionej. Pokazane zostaną też niedostępne na co dzień dokumenty i pamiątki związane z więźniami Majdanka. Początek o godz. 12:00 w Centrum Obsługi Zwiedzających.

Państwowe Muzeum na Majdanku powstało w miejscu byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego, który funkcjonował na obrzeżach Lublina od października 1941 roku do lipca 1944 roku. Należał do największych i, ze względu na warunki bytowe więźniów, najcięższych obozów, jakie III Rzesza założyła w okupowanej Europie. Więzionych było w nim około 135 tysięcy osób, głównie Żydów, Polaków i Białorusinów. W wyniku chorób i głodu, a także rozstrzeliwań i eksterminacji w komorach gazowych śmierć poniosło blisko 80 tysięcy osób. Ostateczna likwidacja obozu nastąpiła 22 lipca 1944 roku.

Kilka miesięcy później, na przełomie października i listopada 1944 roku, powołano Państwowe Muzeum na Majdanku. To najstarsza w Europie instytucja muzealna upamiętniająca ofiary drugiej wojny światowej. Ma pod opieką trzy ważne miejsca historyczne. Oprócz Majdanka są to tereny byłych obozów zagłady w Bełżcu i Sobiborze. Rocznie ok. 200 tys. osób odwiedza Państwowe Muzeum na Majdanku i jego oddziały. Od początku funkcjonowania było to już ok. 12 milionów osób.

PAP / RL / opr. AKos

Fot. Państwowe Muzeum na Majdanku

Idź do oryginalnego materiału