Pomogliśmy synowi i daliśmy mu pieniądze na pierwszą wpłatę, a nasza córka zrobiła awanturę. Według niej powinniśmy byli opłacić jej studia i dać pieniądze na mieszkanie.

newsempire24.com 16 godzin temu

Razem z mężem postanowiliśmy pomóc naszemu synowi, przekazując mu pieniądze na pierwszą wpłatę za mieszkanie, ale nasza córka urządziła wielką scenę i teraz także domaga się wsparcia finansowego. Jednak my widzimy tę sytuację inaczej: syn studiował dziennie i nie musieliśmy płacić za jego edukację, natomiast córka chciała studiować na prywatnym uniwersytecie, za który to my musieliśmy zapłacić.

Mamy dwoje dzieci – syna i córkę. Różnica wieku między nimi jest niewielka – tylko dwa lata. Nasza córka, Anna, jest starsza, a syn, Piotr, młodszy. Przez długi czas razem z mężem zastanawialiśmy się, jak zapewnić naszym dzieciom dobry start w dorosłym życiu albo przynajmniej dać im pewne zabezpieczenie finansowe. Dlatego zdecydowaliśmy się założyć dla wszystkich z nich konto oszczędnościowe i co miesiąc wpłacać na nie określoną sumę.

Dzięki temu początkowemu kapitałowi nasze dzieci miałyby łatwiejszy start w samodzielne życie. Jednak Anna i Piotr byli zupełnie różni. Anna nigdy nie była zainteresowana nauką – często opuszczała lekcje i ciężko było ją zmusić do odrabiania prac domowych.

Nieustannie próbowaliśmy z nią rozmawiać i tłumaczyć, iż edukacja jest ważna, iż bez wykształcenia nie znajdzie dobrej pracy i może skończyć jako kasjerka w sklepie albo sprzątaczka. Ale w ogóle jej to nie obchodziło.

Ledwo ukończyła szkołę z ocenami dopuszczającymi, z trudem zdała egzaminy, więc nie było żadnych szans, by dostała się na uniwersytet publiczny. Przyjęto ją jedynie do prywatnej szkoły wyższej. Wiedzieliśmy, iż Anna nie ma szczególnej motywacji do nauki, ale przekonała nas swoimi łzami i obietnicami, iż będzie się pilnie uczyć.

Zabraliśmy więc pieniądze z jej konta i opłaciliśmy jej studia, a w zeszłym roku musieliśmy choćby dopłacić z własnej kieszeni, bo na jej koncie nie było już wystarczających środków. Anna dotrzymała słowa – rzeczywiście się uczyła. Prawie od razu po ukończeniu nauki wyszła za mąż, przeprowadziła się do męża i znalazła dobrą pracę.

Piotr był zupełnie inny. Uwielbiał naukę. Regularnie brał udział w olimpiadach i konkursach, często wygrywając. Ukończył szkołę z wyróżnieniem i dostał się na jeden z najlepszych uniwersytetów – bez żadnego naszego wkładu finansowego, ponieważ studia były bezpłatne, a on dodatkowo otrzymał stypendium.

Na ostatnim roku studiów zaczął pracować na pół etatu w renomowanej firmie, a po ukończeniu studiów zaproponowano mu tam etat. Nie spieszyło mu się do ślubu, choć miał dziewczynę, z którą był już ponad dwa lata. Pewnego dnia, podczas rozmowy, powiedział nam, iż nie zamierza się żenić, dopóki nie będzie miał własnego mieszkania.

– Dopóki nie będę pewien, iż moja rodzina ma wszystko, czego potrzebuje, nie wezmę ślubu – powiedział Piotr.

To oczywiście rozsądne podejście, ale trzymając się takiej zasady, można by czekać do czterdziestki. Dlatego po konsultacji z mężem postanowiliśmy przekazać synowi zaoszczędzone pieniądze, aby mógł zapłacić pierwszą ratę za mieszkanie. Piotr się zgodził i niedługo kupił mieszkanie.

Gdy Anna się o tym dowiedziała, przyszła do nas ze łzami i pretensjami.

Zaczęła nas oskarżać o to, iż bardziej kochamy jej brata i iż ona także chce pieniędzy na mieszkanie.

Zawsze jednak kochaliśmy nasze dzieci jednakowo i traktowaliśmy je sprawiedliwie: kto był winny – ten był karany, kto był grzeczny – dostawał pochwałę. jeżeli się kłócili i nie potrafili jasno powiedzieć, co się stało, karaliśmy oboje.

Zawsze kupowaliśmy im rzeczy i zabawki o równej wartości. choćby na urodziny oboje dostawali prezenty – oczywiście solenizant dostawał droższy, ale drugie dziecko nigdy nie było pomijane. Tak samo odkładaliśmy na ich konta oszczędnościowe takie same sumy. Dlatego Anna nie miała podstaw, by oskarżać nas o faworyzowanie Piotra.

Wytłumaczyliśmy jej, iż opłaciliśmy jej studia pieniędzmi, które dla niej zaoszczędziliśmy, i iż postąpiliśmy uczciwie oraz sprawiedliwie.

– Gdybym wtedy wiedziała, iż mogę wybrać mieszkanie zamiast edukacji, wybrałabym mieszkanie! Nie daliście mi wyboru!

– O jakim wyborze mówisz? Podjęliśmy tę decyzję razem z mamą. Piotr poszedł na bezpłatne studia, więc pieniądze, które normalnie wydalibyśmy na jego naukę, zostały zaoszczędzone. Po ukończeniu studiów oddaliśmy mu te pieniądze, bo na to były przeznaczone. Tak samo zaoszczędziliśmy pieniądze dla ciebie.

Ale dla naszej córki te argumenty nie miały żadnego znaczenia – obraziła się i zezłościła. przez cały czas uważa, iż bardziej kochamy jej brata, a ją oszukaliśmy. Według niej powinniśmy byli opłacić jej studia i mimo to dać jej pieniądze na mieszkanie. Dzieciom nigdy nie można dogodzić.

Idź do oryginalnego materiału