Jest co układać
– Ostatnio byłem na wyjątkowej kolacji charytatywnej. Założyłem koszulę, przeczesałem włosy ręką i już. Fryzura wyszła idealnie. Uśmiechnąłem się wtedy choćby do siebie –opowiada 35-letni Maciej.
Wysoki, szczupły, wysportowany. Mówi, iż włosy zawsze były dla niego ważne. Kiedy dorastał, wiedział już, iż je straci. Genetyka. Łysiał ojciec, łysiał brat. Maciek za wszelką cenę chciał to zatrzymać.
Dwa lata temu ułożenie fryzury stało się dla niego już prawdziwym wyzwaniem. Proces miniaturyzacji włosów się nasilił. Zaczęły być coraz cieńsze, przerzedzać się i wypadać. Najgorzej było w okolicach skroni. Linia czoła zaczęła się stopniowo przesuwać.
Maciej czuł dyskomfort.
Do pracy: czapeczka z daszkiem.
Na wielkie wyjście: mozolne układanie włosów, żeby nikt nie dostrzegł, jakie są rzadkie.
Podczas gry w tenisa pot spływał po czole i odsłaniał zakola. Maciej tego nie znosił.
Sięgnął po lek zawierający minoksydil. Może udałoby się pobudzić mieszki włosowe do wzrostu i zahamować wypadanie włosów, ale Maciej przyznaje, iż nie był systematyczny w jego stosowaniu.
Potem spróbował mezoterapii, która przyniosła chwilowe efekty. Ale cały czas kołatała w nim myśl o przeszczepie włosów. Kiedy już się na niego zdecydował, odwołali lot. Potem zobaczył, iż Kazimierz Mazur, aktor z "Na Wspólnej" poleciał do Turcji na przeszczep włosów i po powrocie zachwycił metamorfozą. Maciej też tak chciał.
Zabieg zrobił cztery miesiące temu. Nie bolało. Gorzej było przy znieczuleniu miejscowym. A nie chciał brać leków rozluźniających.
– Musiałem po prostu zacisnąć zęby. Pomyślałam, iż zrobię sobie przy okazji wypełnienie brody, ale lekarz powiedział: jak pan będzie zadowolony z włosów, to na brodę też pan przyjedzie – wspomina.
4900 nacięć
Zabieg trwał wiele godzin. Maciej opisuje go ze wszystkimi szczegółami.
– To naprawdę mozolna praca, porównywalna do oddzielania ziaren piasku. Najpierw zastosowali znieczulenie, potem pobrali około czterech tysięcy dziewięciuset graftów, co oznacza cztery tysiące dziewięćset nacięć. Następnie wyciągali je dzięki pincety, potem zrobili niewielkie nacięcia na szczycie głowy, a na końcu wszczepili grafty. To około dwudziestu tysięcy precyzyjnych ruchów – podlicza.
Przez pierwszy tydzień musiał spać na poduszce ustawionej dość wysoko. Ręce przywiązał sobie do ud, bo podczas snu zwykle macha rękami. A chodziło o to, żeby nie dotknąć nimi głowy.
Najpierw miał delikatną opuchliznę. Potem włosy zaczęły powoli odrastać. Po trzech, czterech tygodniach pojawił się upragniony jeżyk. Potem zaczęły wypadać, ale Maciej się tego spodziewał, bo to naturalne po zabiegu. Najważniejsze, iż z każdym tygodniem było widać, iż włosy się zagęszczają.
Jest szpakowaty, ale już mu nie przeszkadza. Wcześniej je przyciemniał, a teraz nie może stosować żadnej chemii.
Cieszy się, iż w końcu nie musi w pracy chodzić w czapeczce. Że nie prześwituje różowa skóra. Zrobił to przede wszystkim dla siebie, choć żona bardzo jest zadowolona z efektów.
Czeka aż jeszcze bardziej się zagęszczą i nabiorą długości. Potem pomyśli, co dalej.
– Na pewno teraz chciałbym je zapuścić. Lubiłem przysłonić czoło i wypuścić grzywkę do przodu, ale nie mogłem tego zrobić, bo na zakolach nie miałem już włosów. Ale nie wykluczam, iż kiedyś znów zdecyduję się na krótką fryzurę, bo ten etap też miał swój urok. Może w wakacje, kiedy zrobię dobrą formę na siłowni?
Chcą być jak infuencerzy
– Przysyłają mi swoje selfie, zdjęcia ze ślubu albo piszą, iż dawny znajomy skomplementował ich nową fryzurę. To bardzo wdzięczna praca, bo słyszy się zadowolenie swoich podopiecznych – opowiada Sonia Capelli, która od lat organizuje turnusy do tureckich klinik.
Najczęściej zgłaszają się do niej mężczyźni w wieku 25-40 lat. Choć zdarzają się także młodsze osoby, które jak tylko zaczynają doświadczać łysienia, chcą poddać się zabiegowi. Wtedy odradza im ten krok i proponuje leczenie. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy proces utraty włosów jest bardzo agresywny. Tłumaczy, iż najpierw trzeba go opanować. Dopiero, gdy pacjent zauważy stabilizację, można wrócić do tematu.
Pytam, co sprawia, iż mężczyźni tak chętnie korzystają z tych zabiegów. Pośredniczka uważa, iż modę tę napędzają infuencerzy. – Relacjonują w mediach społecznościowych swoje zabiegi, opowiadają o nich. To sprawia, iż inni mężczyźni też chcą spróbować. Historie znanych osób oswajają ich z tym tematem. Poza tym nie trzeba wyjazdu organizować na własną rękę, bo można skorzystać z pomocy pośredników, którzy zorganizują taki wyjazd od A do Z, co daje im większe poczucie bezpieczeństwa i komfortu – opowiada.
W Turcji zabiegi są znacznie tańsze niż w Polsce. To główny powód, dla którego tamtejsze kliniki cieszą się wielkim zainteresowaniem.
– Częściowo wynika to z rządowego wsparcia dla turystyki medycznej, za pomocą którego ceny są korzystniejsze także dla pacjentów zagranicznych – wyjaśnia Sonia Capelli. – Ale ważne jest, aby pacjenci podejmowali świadomą decyzję, a nie kierowali się jedynie ceną. Zabieg nie wyleczy łysienia, jedynie przywróci naturalny wygląd w obrębie obszarów biorczych.
Mężczyzna, który decyduje się na przeszczep włosów najpierw odbywa wstępną konsultację, a potem wypełnia formularz zdrowotny. Sonia Capelli zastrzega, iż jeżeli pojawią się jakiekolwiek przeciwwskazania zdrowotne, pacjent nie zostaje dopuszczony do zabiegu. Wtedy odsyła go co specjalisty.
Pośredniczka towarzyszy pacjentom przez cały wyjazd i asystuje im na każdym etapie procesu. Zna zarówno język angielski, jak i turecki, dlatego pomaga w tłumaczeniu i komunikowaniu się. Ale, jak podkreśla, rola tłumacza to nie wszystko.
Cały pobyt trwa krótko, trzeciego dnia ze swoimi podopiecznymi wraca już do Polski. Tu mężczyzn czeka rekonwalescencja. Sonia Capelli opowiada, iż współpracuje z trychologami i dermatologami w Polsce, którzy potem dalej sprawują już pieczę nad pacjentami.
Popularność tego typu zabiegu jest na tyle duża, iż łatwo podjąć pochopną decyzję.
– Przeszczep włosów to jest poważny zabieg medyczny. Warto dokładnie przemyśleć wszystkie za i przeciw, aby mieć pewność, iż podjęło się adekwatną decyzję – zaznacza.
Lęki i fobie
Czy utrata włosów może wpłynąć na samoocenę mężczyzny? Karolina Dzikowska, psycholożka i psychoterapeutka, zauważa, iż jakość włosów jest istotnym elementem postrzegania atrakcyjności, zarówno w oczach samego siebie, jak i innych. Jest to związane z psychologią wyglądu.
– Badania pokazują, iż kobiety odbierają mężczyzn z bujnymi włosami jako bardziej atrakcyjnych. Posiadanie pięknych włosów ma więc wpływ na przekonanie o atrakcyjności fizycznej i urodzie – mówi w rozmowie z naTemat.pl
Psycholożka podkreśla, iż wszelkie zaburzenia związane z łysieniem czy nadmiernym wypadaniem włosów mają negatywny wpływ na samopoczucie mężczyzny. Ale to nie wszystko. Zdaniem ekspertki, takie problemy wpływają również na ogólny nastrój, co z kolei prowadzi do obniżonej samooceny i poczucia własnej wartości.
– W miarę jak problem z wypadaniem włosów się pogłębia, drastycznie spada samoocena mężczyzny, co również ma negatywny wpływ na jego jakość życia. Należy wiedzieć, iż łysienie to nie tylko kwestia wizerunkowa i estetyczna, ale także proces, który wiąże się z trudnymi emocjami. Jedną z nich jest wstyd, który może prowadzić do zakłopotania, a choćby niepokoju. U mężczyzny mogą wystąpić również lęki związane z oceną otoczenia –ostrzega.
Karolina Dzikowska dodaje, iż w dłuższej perspektywie mogą pojawić się zaburzenia depresyjne czy fobie, ponieważ osoba dotknięta tym problemem może zacząć wycofywać się z codziennego życia, unikać wychodzenia z domu czy spotkań z innymi ludźmi.
– Dodatkowo, w przypadku utraty włosów, jest trudność w ukryciu tych zmian, co pogłębia negatywne emocje. Stają się one bardziej uciążliwe. W rezultacie może to mieć ogromny wpływ na ogólną samoocenę mężczyzny – podsumowuje.
Brakuje świadomości
Co sprawia, iż mężczyźni łysieją? Czy przeszczep włosów jest jedynym rozwiązaniem? Jakie konsekwencje może przynieść nieudany zabieg?
O komentarz do tematu poprosiłam doktora Artura Kieracha, doświadczonego transplantologa włosów i trychologa, prezesa Polskiego Towarzystwa Transplantacji Włosów i Trychologii.
***
Aleksandra Tchórzewska, naTemat: Dlaczego mężczyźni tracą włosy?
Dr Artur Kierach: W ponad 95 proc. przypadków łysienie u mężczyzn jest androgenowe, czyli spowodowane działaniem hormonu męskiego - testosteronu. Oczywiście to nie znaczy, iż każdy mężczyzna wyłysieje. Jednak każdy, kto ma genetyczne predyspozycje do utraty włosów, w pewnym momencie zacznie je tracić.
Do mojego gabinetu trafiają zarówno 18-latkowie z zaawansowanym łysieniem, jak i 40-latkowie, którzy mają tylko małe zakola i niewielkie przerzedzenie włosów. Zwykle jednak proces ten zaczyna się po 30. roku życia. Wtedy to przesuwa się przednia linia włosów , wędruje trochę do tyłu, zaczynają tworzyć się zakola. Albo na czubku głowy włosy zaczynają tracić gęstość, zaczyna być widoczne przerzedzenie.
Testosteron występuje także u kobiet, gdzie łysienie androgenowe może się pojawić, choć charakteryzuje się ono nieco innym przebiegiem – włosy rzadko tworzą zakola, raczej cała górna część głowy staje się coraz bardziej przerzedzona. U kobiet tego typu łysienie może wystąpić po menopauzie lub w wyniku innych zaburzeń hormonalnych.
W ostatnich latach przeszczepy włosów u mężczyzn stały się bardzo popularne. Nie ma innych sposobów na utratę włosów?
Rzeczywiście, większość mężczyzn uważa, iż przeszczep włosów jest jedynym rozwiązaniem. Często zgłaszają się do mnie na konsultację w sprawie przeszczepu, mimo iż mają jedynie lekkie przerzedzenie włosów.
Nie zawsze jednak zabieg jest konieczny. W mojej praktyce wielokrotnie zdarza się, iż pacjent przychodzi z zamiarem przeszczepu, ale po trzech miesiącach leczenia farmakologicznego nie ma już potrzeby przeprowadzania zabiegu, bo została przywrócona gęstość włosów.
Wciąż brakuje świadomości, iż można zahamować wypadanie włosów poprzez odpowiednie leczenie. Niestety, często pacjenci przez lata stosują kosmetyki, które nie mają rzeczywistego wpływu na poprawę stanu ich włosów. Kupują szampony za 200-300 zł, ale to nie przynosi żadnych realnych rezultatów. A później trafiają do lekarza dopiero wtedy, gdy sytuacja staje się poważniejsza.
Jaka jest najczęściej wybierana metoda przeszczepu włosów?
Najbardziej popularną metodą jest FUE (Follicular Unit Extraction), która polega na pobieraniu pojedynczych mieszków włosowych, zamiast wycinania całych pasm skóry. Jest to mniej inwazyjna metoda, która nie pozostawia dużych linijnych blizn. Większość klinik stosuje w tej chwili tę metodę ponieważ czas rekonwalescencji jest krótszy, a ból po zabiegu minimalny. Włosy do przeszczepu pobiera się z tylnej części głowy, bo tamte są najmniej podatne na wypadanie.
Czy to prawda, iż można przeszczepić włosy tylko kilka razy w życiu?
Z praktycznego punktu widzenia, można bez problemu przeprowadzić 4-5 zabiegów w ciągu życia. Oczywiście każdy pacjent jest inny - niektórzy mają większą budowę, są wyżsi, więc statystycznie można pobrać więcej materiału. Pamiętajmy, iż materiały do przeszczepu pochodzą z jednego miejsca, czyli z tyłu i boków głowy.
Po czwartym zabiegu, przed planowanym piątym, pacjent z pewnością musi się pokazać, żeby sprawdzić, jak włosy z tyłu głowy są wystarczająco gęste, aby zakrywać skórę głowy. To pozwala ocenić czy można jeszcze coś pobrać.
Jakie są przeciwwskazania do przeszczepu włosów?
Przede wszystkim są to aktywne choroby skóry, jak zapalenia czy zakażenia. o ile pacjent ma zaleczone choroby skóry, które w danym momencie nie dają objawów, to jak najbardziej można rozważyć przeprowadzenie zabiegu.
Łuszczyca kiedyś była bezwzględnym przeciwwskazaniem do niektórych zabiegów, jednak pojawiły się badania, które wskazują, iż skóra dotknięta łuszczycą może dobrze reagować na przeszczepienie zdrowej tkanki w okolicach miejsc chorobowych. W związku z tym, w tej chwili łuszczyca jest traktowana raczej jako przeciwwskazanie względne, a nie absolutne.
Pojawia się często przekonanie, iż pacjenci z HIV nie mogą mieć przeszczepu włosów. Jednak bycie nosicielem HIV nie stanowi przeciwwskazania do zabiegu, pod warunkiem oczywiście, iż pacjent osiągnął wiremię zerową po leczeniu antyretrowirusowym. W takim przypadku nie ma żadnych przeszkód, by zabieg został przeprowadzony.
Choroby układowe, takie jak wysokie ciśnienie krwi czy cukrzyca, muszą zostać unormowane zanim można będzie przeprowadzić zabieg.
Jakie ryzyko wiąże się z przeszczepem włosów? Czy mogą wystąpić komplikacje?
Jak przy każdym zabiegu, istnieje ryzyko powikłań. Może dojść do reakcji alergicznych na środki znieczulające lub innych problemów związanych z układem krążenia. Przeszczep włosów to zabieg chirurgiczny, dlatego powinien przeprowadzać go tylko doświadczony lekarz. A z tym bywa różnie. jeżeli zniszczymy obszar, który ma zostać poddany zabiegowi lub wykonamy operację w sposób, który nie spełnia oczekiwań pacjenta, efekty mogą być nieodwracalne i negatywnie wpłynąć na wygląd. Istnieje ryzyko, iż pacjent będzie musiał szukać pomocy u psychiatry, a choćby zażywać leki przeciwdepresyjne. W przeciwieństwie do operacji piersi, które można ukryć pod ubraniem, nieudany przeszczep włosów jest czymś, co będzie widoczne na co dzień.
Niedawno napisał do mnie pewien pacjent. Podczas zabiegu pobrano zbyt dużo mieszków włosowych, przez co z tyłu głowy powstał całkowity prześwit. W jego przypadku żaden kolejny przeszczep już nie wchodzi w grę, bo gęstość włosów jest zbyt mała.
W przypadku przeszczepów wykonywanych w Turcji często pojawia się problem z gęstością włosów oraz ich nienaturalnie wyglądającą linią. Tu nie chodzi tylko o sam kształt, ale również o to, iż przeszczepiane są mieszki z kilkoma włosami, co daje efekt przypominający włosy lalki. Włosy wyrastają w kępkach, co wygląda mało estetycznie. Dodatkowo, te włosy nie mogą być stylizowane na bok ani do tyłu – trzeba je zaczesywać do przodu, żeby ukryć ten efekt. To dla wielu pacjentów jest dużym problemem, ponieważ chcieliby mieć swobodę w wyborze fryzury.
Jakie błędy popełniają pacjenci w trakcie rekonwalescencji po przeszczepie?
Najczęstszym błędem jest brak odpowiedniej higieny. Po zabiegu należy szczególnie dbać o czystość skóry głowy, unikać kontaktu z brudnymi rękami. W przeciwnym razie może dojść do zakażenia skóry głowy. Przez pierwsze trzy miesiące po zabiegu pacjenci muszą również unikać nadmiernego narażenia na słońce, aby nie poparzyć skóry głowy i nie zniszczyć przeszczepionych mieszków włosowych.
Dla pacjentów najtrudniejsze są zwykle pierwsze dni, kiedy nie wiedzą, jak spać, żeby nie uszkodzić przeszczepionych włosów. Włosy nie są zabandażowane, więc obawiają się, iż podczas snu mogą coś uszkodzić lub wyrwać. Jednak takie sytuacje zdarzają się rzadko. Największy strach po zabiegu nie dotyczy bólu, choć ten może wystąpić, zwłaszcza, iż wiąże się on z pobraniem około dwóch tysięcy mieszków z tyłu głowy i wykonaniu dwóch tysięcy nacięć z przodu. Pacjenci jednak najbardziej boją się, iż podczas snu coś uszkodzą.
Czy są jakieś innowacje, które mogą zrewolucjonizować proces przeszczepiania włosów?
Zbliżamy się do ściany, jeżeli chodzi o dalsze ulepszanie tej metody, ponieważ nie da się już stworzyć mniejszych narzędzi do pobierania mieszków włosowych. Osiągnęliśmy już pewne maksimum w tej technologii. Podejrzewam, iż kolejnym krokiem będzie klonowanie włosów i przeszczepianie ich w takiej ilości, jakiej pacjent będzie potrzebował, z wyhodowanych sztucznie mieszków włosowych.