Polscy konsumenci muszą przygotować się na kolejne wzrosty cen w sklepach. Według najnowszych analiz ekspertów rynkowych, czekają nas dwa znaczące skoki cenowe – pierwszy jesienią, a drugi przed świętami. Przewidywany wzrost cen może sięgnąć choćby 5% w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Fot. Pixabay
Dane z ostatnich miesięcy pokazują niepokojący trend. Raporty „Indeksu cen w sklepach detalicznych” Uniwersytetu WSB Merito wskazują na systematyczny wzrost cen – od 2% w kwietniu do prawie 4% w lipcu. Analizy obejmują nie tylko żywność i napoje, ale również chemię gospodarczą, artykuły dla dzieci czy karmy dla zwierząt, co daje szerszy obraz sytuacji niż dane GUS.
Szczególnie niepokojący jest efekt domina w łańcuchu dostaw – każdy kolejny uczestnik rynku dokłada swoją marżę, co prowadzi do kumulacji podwyżek na poziomie detalicznym. Robert Biegaj z Grupy Offerista podkreśla, iż producenci muszą zmierzyć się z dodatkowymi kosztami, które ostatecznie przełożą się na wyższe ceny w sklepach.
Potencjalne skutki społeczne tej sytuacji mogą być bardzo poważne. Wzrost cen podstawowych produktów najbardziej uderzy w gospodarstwa domowe o niskich dochodach, pogłębiając nierówności społeczne. Może to prowadzić do zmiany nawyków zakupowych, rezygnacji z produktów lepszej jakości na rzecz tańszych zamienników, a choćby ograniczenia wydatków na cele rozwojowe czy edukacyjne.
Dodatkowo, rosnące ceny mogą wpłynąć na spadek oszczędności Polaków i zwiększenie zadłużenia gospodarstw domowych. W dłuższej perspektywie może to skutkować pogorszeniem jakości życia i wzrostem napięć społecznych, szczególnie w kontekście zbliżającego się okresu świątecznego, tradycyjnie związanego ze zwiększonymi wydatkami.