Polka poleciała do Paryża. Została oszukana po 10 minutach. "Tego to ja się nie spodziewałam"

gazeta.pl 2 tygodni temu
Paryż co roku przyciąga istne tłumy turystów swoimi romantycznymi uliczkami, ciekawymi muzeami i oczywiście słynną wieżą Eiffla. Warto jednak pamiętać, iż podobnie jak w innych popularnych miastach, nie brakuje tam również oszustów. Przekonała się o tym na własnej skórze urlopowiczka z Polski, Aleksandra.
Internauci regularnie ostrzegają przed kieszonkowcami i oszustami czyhającymi na urlopowiczów w Paryżu. Aleksandra wyjaśniła na nagraniu opublikowanym na TikToku, iż doskonale zdawała sobie z tego sprawę, a przed wyjazdem obejrzała wiele podobnych materiałów. Mimo to nie udało jej się uchronić przed niebezpieczeństwem. - Zostałam oszukana po pierwszych 10 minutach pobytu [...] Tego to ja się nie spodziewałam - powiedziała.
REKLAMA


Zobacz wideo Goździalska została pobita w samolocie. Co zrobiła ze sprawą? "Nadal słabo widzę"


Polacy oszukani w Paryżu
Kiedy po wylądowaniu w stolicy Francji Polka udała się z przyjacielem w kierunku stacji metra, na miejscu zastała istny chaos, tłumy oraz ogromne kolejki. W końcu udało im się dostać do jednego z automatów z biletami, a pomoc w zakupie zaoferowała jej nieznajoma kobieta. Aleksandra nie nabrała żadnych podejrzeń - w końcu miała ona na sobie charakterystyczny uniform podobny do tych noszonych przez innych pracowników stacji.


Polacy wyjaśnili, iż są zainteresowani zakupem trzydniowego biletu. Kobieta przyłożyła więc do automatu swoją kartę przejazdową Navigo, wybrała jedną z pozycji na ekranie, a następnie poprosiła o 60 euro, czyli tyle, ile kosztowałyby dwa tego typu bilety.


Coś, czego w ogóle nie zauważyłam, to to, iż ona te pieniądze schowała do swojej kieszeni i stamtąd też wyciągnęła bilety


- relacjonowała tiktokerka.


Oszustwo na bilety w Paryżu
Niczego niepodejrzewający turyści przeszli przez bramki i udali się do hotelu. Problemy pojawiły się dopiero podczas kolejnej podróży metrem, bo ich bilety przestały działać. W punkcie informacji dowiedzieli się, iż były one jednoprzejazdowe i kosztowały jedynie... 1,30 euro. Dopiero wtedy zorientowali się, iż zostali oszukani, a cena na biletach została zamazana markerem.


- Jadąc do Paryża byłam przekonana, iż nic takiego mnie nie spotka, nie stracę żadnych pieniędzy i nikt mnie nie okradnie. Lecąc tam lub do jakiegokolwiek innego miasta, uważajcie na siebie i używajcie mózgu - podsumowała Aleksandra.
Idź do oryginalnego materiału