Polka pobita na Majorce. Hiszpańska policja złapała trzy napastniczki

natemat.pl 16 godzin temu
Baleary, hiszpańskie wyspy na Morzu Śródziemnym, uważane są za miejsce dość bezpieczne i spokojne. Mieszkańcy narzekają, iż najbardziej spokój burzą turyści. Ten rejon szczególnie upodobali sobie Brytyjczycy, jest też popularny wśród Polaków. I to na styku tych właśnie dwóch narodowości doszło do bulwersującej sytuacji.


W jednym z lokali gastronomicznych w miejscowości El Arenal na Majorce została zaatakowana i pobita turystka z Polski. Wszystko działo się w mocno turystycznej okolicy, nieco na południe od Palma de Mallorca.

Najbardziej zaskakiwać może fakt, iż agresorkami były "trzy kobiety po trzydziestce" (jak opisują je lokalne media). To nietrzeźwe Brytyjki, które najpierw zaczęły obrażać siedzącą przy stoliku Polkę, śmiały się z niej i wyzywały. A potem fizycznie zaatakowały.

Na tę niebezpieczną i bulwersującą sytuację zareagowała obsługa lokalu. Na miejscu zjawiła się policja z Llucmajor. Polka nie zamierza puścić tego wydarzenia płazem, chce ukarania turystek z Wielkiej Brytanii. Sprawą zajmie się teraz hiszpański sąd.

Lokalne media piszą, iż Brytyjki przedstawiły lokalnej policji inną wersję wydarzeń niż Polka. Ich słów nie potwierdza jednak zapis z monitoringu, co może mieć wpływ na decyzję sądu w ich sprawie.

Brytyjscy turyści nie są chętnie widziani na Balearach


Wielu z nich nadużywa alkoholu i wszczyna burdy. Mieszkańcy wysp od dawna próbują w jakiś sposób ograniczyć liczbę turystów. Podczas lata zwłaszcza Balearami wstrząsnęła fala protestów, podczas których wprost wyganiano turystów do domu. Jednak tamtejszy rząd woli się na gościach dorobić.

Baleary, czyli przede wszystkim Majorka, Minorka i Ibiza robią co w ich mocy, aby utrudnić życie turystom. Są już limity drinków na all inclusive, zakaz spożywania alkoholu w przestrzeni publicznej, ograniczenia w wynajmie Airbnb, a także długa lista podatków. Jak się okazuje, ten na rzecz zrównoważonej turystyki (nazywany też podatkiem turystycznym) może niebawem wzrosnąć. I to dość dotkliwie.

Majorka domaga się wyższego podatku turystycznego


Turyści dla rządu Balearów są istną żyłą złota. Tylko w 2024 roku z podatku turystycznego do kasy polityków ma wpłynąć ok. 136 milionów euro. A mówimy o opłacie na poziomie od 1 do 4 euro za noc. Wysokość podatku uzależniona jest od tego, w jakim standardzie hoteli wypoczywają urlopowicze.

Jednak kolejne podatki nie zatrzymują napływu masowej turystyki. Rząd Balearów prowadzi właśnie rozmowy na temat podniesienia danin. Z jednej strony tłumaczy to koniecznością ponoszenia większych nakładów m.in. na ekologię czy zarządzanie ruchem turystycznym. Z drugiej strony wprost pojawiają się głosy, iż politycy chcą odstraszyć turystów i w ten sposób zmniejszyć problem przeludnienia na Balearach.

Idź do oryginalnego materiału