Grecja to popularny kierunek wakacyjny przez cały rok, nie tylko latem. Warto wziąć ją pod uwagę zwłaszcza po sezonie wysokim, we wrześniu lub październiku, ponieważ wciąż jest tam ciepło, bez obaw można się kąpać i wypocząć, jednak bez dzikich tłumów. Bywa naprawdę spokojnie, zaś plaże i inne, choćby bardzo popularne miejsca, są znacznie mniej zatłoczone. Niestety, mimo mniejszej liczby turystów, wciąż można natrafić na oszustów. Na co uważać?
REKLAMA
Zobacz wideo Niedopałki są wszędzie. Zadbajmy o plaże bez petów
Gdzie najlepiej lecieć do Grecji? To miejsce zachwyca, ale uważaj na oszusta
jeżeli planujesz polecieć do Grecji, a tam odwiedzić urokliwą plażę Elafonisi na Krecie, lepiej uważaj. Wszystko dlatego, iż po drodze możesz spotkać na oszusta, przez którego stracisz pieniądze. Wcale nie chodzi o podejrzane sztuczki, gry uliczne czy włamanie do samochodu, a... postawiony przez niego znak drogowy, który wprowadza w błąd. O niecodziennym sposobie na zarobek opowiedziała niedawno Natalia Krzyszkowska, która w sieci tworzy pod nazwą @stylebynatalia.
Natalia opublikowała krótkie nagranie, w którym opowiedziała, w jaki sposób przed Elafonisi pewien oszust naciąga turystów na pieniądze. Jak się okazuje, podczas drogi na parking pojawia się ogromny znak informujący o tym, iż 100 metrów dalej droga jest zamknięta i konieczne jest pozostawienie samochodu w najbliższej okolicy. Pokazuje się także pan w żółtej kamizelce, który nie chce przepuścić pojazdu dalej. Wbrew pozorom nie jest to oficjalny pracownik, a oszust zmuszający w ten sposób podróżnych do zaparkowania pojazdu u niego, co wiąże się ze sporą opłatą.
Więc wy, moi drodzy, robicie 'papa' do tego pana, mijacie go i jedziecie dalej prosto, bo ta droga wcale nie jest zamknięta
- zaznaczyła autorka dodając, iż zaledwie 300 metrów dalej mieści się ogromny parking, za który płaci się ok. 5 euro za całodniowy postój, do tego na samą plażę jest rzut beretem. Taniej i bliżej, niż u oszusta, który postawił sobie fałszywy znak.
Internauci potwierdzają. To nie jest odosobniony przypadek
W podobne praktyki niekiedy trudno uwierzyć. Zwłaszcza iż są znane szerszemu gronu, a mimo to wciąż występują. Tymczasem komentarze opublikowane pod filmem Natalii pokazują, iż nie jest to jednorazowa sytuacja, a raczej słynny proceder.
Daliśmy się nabrać niestety
- napisała jedna z internautek, której odpowiedziała druga, przyznając, iż ona również.
My chcieliśmy jechać dalej, to ten pan blokował nam drogę. Ale ładnie mu pomachaliśmy i pojechaliśmy na parking dalej i płaciliśmy 3 euro, bo wystarczyło kupić miodek od pana z budki
Prawda. Byłam tydzień temu i potwierdzam
- możemy przeczytać pod nagraniem.
Czy warto jechać do Grecji we wrześniu? Pokazała nagranie
Mimo iż Elafonisi to zwykle oblegane miejsce, poza sezonem bywa na nim naprawdę pusto. Kilka dni temu Natalia opublikowała krótkie nagranie, na którym pokazała, iż całą plażę miała niemal tylko dla siebie. W oddali było widać tylko kilka osób, zaś biały piasek, przejrzysta woda we wszystkich odcieniach niebieskiego i bezchmurne niebo zachęcały do wypoczynku w iście rajskich okolicznościach. Dlatego jeżeli wahacie się, czy warto tu przyjechać, niech to nagranie będzie odpowiedzią.
Na co uważać podczas wakacji? Zachowaj czujność na parkingach
Warto wspomnieć, iż Grecja to niejedyne miejsce, gdzie dochodzi do podobnych przekrętów. Możesz się naciąć choćby w Polsce. Niedawno pisaliśmy o oszustach podszywających się pod pracowników Tatrzańskiego Parku Narodowego, którzy sprzedawali turystom fałszywe bilety na parking pod Morskim Okiem. Przeczytasz o tym tutaj: Kupiła "bilet parkingowy" pod Morskim Okiem. Straciła pieniądze. "Oszustwo w mafijnym stylu".
Należy także zachować czujność podczas uiszczania opłaty w oficjalnych parkometrach. jeżeli chcesz ułatwić sobie zadanie i zrobić to z pomocą sczytania kodu QR, lepiej sprawdź dwa razy. W tym roku w Dubrowniku zrobił tak polski turysta. Nie zauważył tylko, iż w miejscu prawdziwych nalepek pojawiły się podstawione przez oszustów. Dopóki nie otrzymał telefonu z banku, nie miał pojęcia, iż z jego konta zniknęło tysiąc euro. O tym, jak wyglądała cała procedura, pisaliśmy tu: Polak padł ofiarą oszustów w Chorwacji. Z jego konta zniknęło 1000 zł. Jak widać, czujność jest jak najbardziej wskazana. Wolisz podróżować w sezonie, czy poza? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.