Podczas wakacji Polacy są jedną z najliczniejszych nacji w Chorwacji. Widać i słychać ich tam na każdym kroku, co niestety nie zawsze jest dobre. Na łamach naTemat pisaliśmy już o braku kultury ze strony naszych podróżnych, ale i ryzykownym zachowaniu, jakim było rozpalenie ogniska na plaży w Rijece. Teraz głośno jest o 50-latku, który na SUP-ie wypłynął z dzieckiem z plaży w Omis i ślad po nim zaginął.
Polak zabrał dziecko na pływanie SUP-em w Chorwacji. Odpłynęli 66 kilometrów od plaży
Do niebezpiecznej sytuacji w bardzo popularnej wśród Polaków miejscowości Omis doszło we wtorek 5 sierpnia. Jak podaje serwis vijesti.hrt.hr, około godziny 13:00 miejscowi policjanci otrzymali zawiadomienie o zaginięciu mężczyzny i dziecka. Oboje byli Polakami.
Wiadomo było wówczas, iż 50-latek zabrał dziecko, żeby wspólnie popływać na desce typu SUP. Do wody weszli ok. godziny 11:30 i ślad po nich zaginął. W związku z zawiadomieniem do akcji natychmiast wkroczyli przedstawiciele portu, policja morska, a także strażacy.
Poszukiwania na dużą skalę zakończyły się sukcesem. Polaków udało się odnaleźć w pobliżu miejscowości Pucisca na wyspie Brac. W linii prostej to aż 66 kilometrów od plaży w Omis, skąd ruszyli turyści.
Nieodpowiedzialne zachowanie Polaka w Chorwacji surowo ukarane
Dlaczego 50-latek z Polski wraz z dzieckiem tak bardzo oddalili się od brzegu? Przyczyną były najpewniej silny wiatr, a także prąd morski. Mężczyzna nie był w stanie walczyć z warunkami i musiał czekać na dalszy rozwój wydarzeń.
Za wypłynięcie na pełne morze i znaczące oddalenie się od brzegu Polak został ukarany mandatem. Było to bowiem złamanie zasad bezpiecznej żeglugi. To nieodpowiedzialne zachowanie kosztowało go aż 400 euro, czyli ok. 1,7 tys. zł.