Koh Pha Ngan przyciąga turystów niczym magnes. Turkusowe wody, kokosowe zagajniki i słynne imprezy w rytmie full moon party tworzą klimat, który wielu nazywa rajskim. Jednak choćby w takim otoczeniu obowiązują zasady, o czym gorzko przekonali się polscy turyści: 24-letnia Klaudia i 27-letni Michał. Para została zauważona bez ubrań na środku jednej z głównych tras wyspy, w trakcie zażyłego okazywania sobie miłości. Zaskoczeni mieszkańcy wezwali policję, która gwałtownie wkroczyła do akcji.
REKLAMA
Zobacz wideo Borneo. Odwiedź tę wyspę, zanim będzie za późno
Wakacyjna swoboda skończyła się interwencją policji. Turyści przekroczyli granice
Jak możemy przeczytać w serwisie bangkokpost.com, do nietypowego zdarzenia doszło w poniedziałek 28 kwietnia około godziny 16:30 na wyspie Koh Pha Ngan, w rejonie chętnie odwiedzanym zarówno przez turystów, jak i lokalnych mieszkańców. Podczas swojego urlopu Klaudia i Michał trafili na pierwsze strony lokalnych serwisów, gdy bez ubrań w miłosnym uścisku stanęli na środku jednej z głównych dróg wyspy, Ban Tai Road. Ich obecność wywołała spore poruszenie. Zaskoczeni kierowcy musieli zwalniać lub omijać parę, a przechodnie nie kryli zdumienia całą sytuacją.
Według relacji świadków para wydawała się zupełnie oderwana od rzeczywistości, jakby nie istniał wokół niej żaden świat poza ich własnym. Nie reagowali na otoczenie ani na zdziwione spojrzenia. Gdy na miejsce dotarła policja, funkcjonariusze udokumentowali zdarzenie na potrzeby dalszego postępowania i polecili turystom, by natychmiast się ubrali.
Wydawać by się mogło, iż incydent na drodze zakończy całą historię, ale jak czytamy w "Thai News" zaledwie kilka godzin później para ponownie znalazła się w centrum zainteresowania - tym razem na spokojnej, rodzinnej plaży Ban Kai. Słynąca z ciszy i błogiego relaksu stała się niespodziewanym tłem dla kolejnego występku duetu. Klaudia i Michał zdjęli wszystko i rozłożyli się na piasku z takim spokojem, jakby byli w zaciszu własnego ogrodu. Ich beztroska nie umknęła czujnym oczom plażowiczów, wśród których nie brakowało dzieci. Po kilku zgłoszeniach do służb mundurowi pojawili się ponownie, a ich interwencja nie ograniczyła się już do słownej reprymendy.
Publiczna miłość skończyła się konsekwencjami. Muszą zapłacić
Po zatrzymaniu polskich turystów funkcjonariusze wyjaśnili im, iż publiczne odsłanianie się w Tajlandii to wykroczenie zagrożone grzywną do 5000 bahtów (ok. 580 zł). Przeprowadzono także testy na obecność narkotyków, z wynikiem negatywnym. Kobieta przyznała się do winy, zapłaciła najwyższy możliwy mandat i została zwolniona. Mężczyzna zareagował nerwowo i trafił na obserwację psychiatryczną do lokalnego szpitala. Policja zgłosiła sprawę do urzędu imigracyjnego, wnioskując o cofnięcie wiz. Parze grozi konieczność opuszczenia kraju w trybie natychmiastowym.
Gdy zdjęcia i relacje z Koh Pha Ngan trafiły do lokalnych mediów, sprawa gwałtownie rozlała się po sieci niczym fala przypływu. Internauci nie pozostawili na polskiej parze suchej nitki. Pojawiły się głosy rozbawienia, ale dominowało oburzenie i wezwania do poszanowania lokalnych norm.
Naprawdę brak szacunku i kulturowej wrażliwości. Mam nadzieję, iż dostaną jakąś 'zimną kąpiel'
- napisał jeden z użytkowników, oddając ton wielu komentarzy.
Turyści to ostatnio prawdziwa udręka, szczególnie w Tajlandii
- skwitował inny komentujący. Nie zabrakło też głosów przypominających o elementarnym szacunku wobec kraju, do którego się przyjeżdża.
Są miejsca na takie rzeczy. Czemu ludzie nie szanują kraju, który odwiedzają?
- padło w jednym z popularnych wpisów. Choć cała historia trwała zaledwie kilkanaście godzin, jej echa nie milkną. Lokalne społeczności mają coraz mniej tolerancji dla wakacyjnej nonszalancji i głośno domagają się mocniejszych reakcji.
Czy turyści powinni ponosić surowsze konsekwencje za nieobyczajowe zachowanie? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.