Opłata dotyczy lekkich torebek foliowych lub jak kto woli: zrywek, reklamówek, foliówek. Do tej pory wiele osób brało je bez ograniczeń, ale teraz trzeba za nie płacić: 25 groszy za sztukę. Jednak nie zawsze.
W Biedronce za zwykłą torebkę foliową trzeba płacić 25 groszy, ale tylko w niektóych sytuacjach
Kartki z informacjami pojawiły się już na odpowiednich stoiskach (np. z pieczywem czy owocami i warzywami), jest także emitowany komunikat z głośników.
Nowy "podatek" nie jest jednak pobierany za każdym razem. Zrywkę można wziąć bezpłatnie, w przypadku produktów spożywczych, które nie mają własnego opakowania.
owoce, warzywa
pieczywo
cukierki
bakalie
mięso i ryby sprzedawane na luz na ladzie tradycyjnej
Jeśli więc w foliówkę zapakujemy coś innego, to przy kasie będzie doliczona opłata (nie wiadomo, jak to będzie weryfikowane przy tych samoobsługowych). Część internautów jest wściekła, bo nie do końca zrozumiała komunikat, a także do tej pory do takich torebek chowała też rzeczy, które mogły się np. rozerwać lub ubrudzić inne towary w koszyku (tutaj link do dłuższego posta, którego fragment jest niżej).
Już wcześniej za takie "porządniejsze" torby foliowe trzeba było płacić kilkadziesiąt groszy, a teraz doszły do tego zwykłe zrywki. To jednak nie widzimisię Biedronki, ale opłaty recyklingowa wynikająca z ustawy (a konkretnie unijnej dyrektywy SUP - Single Use Plastic). jeżeli portugalska sieć by się do tego nie dostosowała, to musiałaby zapłacić grzywnę.
"Jeśli natomiast klient użyje zrywki do zapakowania produktów z kategorii "non food", lub produktów spożywczych posiadających własne opakowanie, to wówczas opłata zostanie pobrana zgodnie z zapisami ustawy z dnia 13 czerwca 2013 r. o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi. Działanie to jest podyktowane naszą aktywnością w ramach ograniczania zużycia tworzywa sztucznego" – wyjaśniała portalowi superbiz.se.pl Dagmara Łakoma, starsza menedżerka ds. ochrony środowiska w sieci Biedronka.
Biedronka wprowadziła opłaty za zrywki, bo musiała. niedługo tak będzie we wszystkich marketach, bo tak każe dyrektywa SUP
Biedronka na tym nie zarabia. Po prostu nie może, bo to też wynika z ustawy: pieniądze ze sprzedaży torebek są przekazywane w całości do adekwatnego urzędu marszałkowskiego.
Podobnie jest z np. plastikowymi sztućcami, talerzami, kubkami i słomkami (jeśli dana knajpa chce dalej korzystać z jednorazówek, to musi pobierać opłaty). 95 proc. wpływów z nich idzie do Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Opłaty za zrywki nie są tylko w Biedronce, ale były już wcześniej m.in. w Auchan, E.Leclerc i niektórych placówkach sieci Carrefour. niedługo tak będzie pewnie wszędzie, więc trzeba się przyzwyczaić i zawsze mieć ze sobą torbę wielorazowego użytku np. z materiału.
Można je też kupić na miejscu w markecie. Jest to nie tylko ekologiczne, ale i bardziej praktyczne, bo przecież te zrywki są delikatne i też potrafią się przerwać, a po wszystkim i tak najczęściej lądują w koszu.