Zadar czy Makarska to jedne z tych miejsc, które Polacy wręcz uwielbiają. W najbliższych latach do tej listy może dołączyć także Rijeka. Choć tam akurat Polacy po ostatnim wybryku na plaży mogą nie być mile widziani. Grupa naszych turystów postanowiła na tamtejszej plaży urządzić sobie imprezę, nie zważając na lokalne przepisy.
Polacy dali popis w Chorwacji. Głośna muzyka była jedynie okrasą
Nasi turyści mają swoje nawyki plażowe. Oprócz ręcznika czy parasolki nad brzegiem morza nie może zabraknąć zimnych butelek z bursztynowym płynem, a klasykiem jest także grillowanie. Takiej uczcie na plaży towarzyszy oczywiście głośna muzyka. I o ile w Polsce jest to normą, na którą często nie zwracamy uwagi, o tyle w Chorwacji zakrawa to o świętokradztwo.
W Rijece, a dokładnie na plaży Kantrida, grupa naszych turystów za nic mając lokalne zasady, rozłożyła grill na betonowym murku odgradzającym wybrzeże od miasta. Jak informuje serwis riportal.net.hr, podczas zabawy nie mogło zabraknąć także głośnej muzyki.
Ponieważ grillowanie na plażach i w ogóle na terenie publicznym w Chorwacji jest zabronione ze względu na ryzyko pożarowe, zachowanie Polaków wzbudziło wiele emocji. Pod materiałem opublikowanym w sieci pojawiły się dziesiątki negatywnych komentarzy.
W Chorwacji mieli dość Polaków. Oberwało im się za grillowanie
"Jedna rzecz mnie bardzo ciekawi: czy nasi turyści mogą się tak zachowywać w Polsce, jak oni zachowują się u nas? Mówię to nie bez powodu, z szacunkiem dla nielicznych, ale duża część z nich upija się i stwarza problemy na wybrzeżu. Wiem konkretnie, jak zachowują się w sklepach Konzum w Opatiji i okolicznych miejscowościach nad morzem – są pijani i nieprzyjemni. jeżeli to jest przyszłość turystyki, to żałosne" – pisał jeden z internautów.
"To dość chore, rozpalać grill na ścieżce, którą ludzie wchodzą na plażę i z niej schodzą. Plaża jest zatłoczona, to nie tylko brak kultury, ale i dręczenie innych. Grillować na środku ścieżki... Straż miejska powinna ich za to ukarać" – dodał kolejny.
Jak poinformowali dziennikarze, na miejsce wezwano policję. Jednak funkcjonariusze nie przyjechali, aby rozwiązać problemu z polskimi turystami.