Początek tygodnia upłynął pod znakiem niesfornych pasażerów. Do incydentów doszło w poniedziałek 18 grudnia w międzynarodowym porcie lotniczym Katowice im. Wojciecha Korfantego w Pyrzowicach. Jak wynika z informacji przekazanych przez Śląski Oddział Straży Granicznej, pierwsze zgłoszenie dotyczyło mężczyzny i kobiety podróżujących do kurortu Marsa Alam w Egipcie.
REKLAMA
Zobacz wideo Pojechałam pierwszy raz i przepadłam. Pokażę wam Maltę, jakiej nie znacie
Czego nie można mówić na lotnisku? Pasażerowie żartowali o broni
W trakcie odprawy biletowo-bagażowej na rejs do Egiptu pasażerowie usłyszeli standardowe pytanie na temat posiadania przedmiotów niedozwolonych. Mężczyzna zażartował wówczas, iż w jego bagażu rejestrowanym znajduje się granat, z kolei kobieta oświadczyła, iż ma przy sobie broń. Należy pamiętać, iż podobne dowcipy nie są mile widziane na lotniskach, a wszelkie tego typu zgłoszenia traktowane niezwykle poważnie. Pracownicy poinformowali o sprawie strażników granicznych, którzy sprawdzili walizki podróżnych pod kątem bezpieczeństwa. Choć twierdzili, iż był to jedynie niewinny żart, nie uniknęli konsekwencji.
Sytuacja nie spowodowała zagrożenia, nie doprowadziła do opóźnień operacji lotniczych, ani utrudnień w odprawie granicznej. Konsekwencje ponieśli za to nieodpowiedzialni pasażerowie, którzy zostali ukarani mandatami, a kapitan samolotu odmówił wpuszczenia ich na pokład statku powietrznego
- czytamy w oświadczeniu Śląskiego Oddziału Straży Granicznej. Pasażerowie muszą liczyć się z tym, iż za niestosowne żarty grozi im mandat w wysokości 500 zł. Niestety, pomimo częstych doniesień medialnych na ten temat, takie sytuacje wciąż zdarzają się stosunkowo często.
Przeczytaj też: Agresywny pasażer w samolocie do Polski. Zaatakował funkcjonariusza i srogo pożałował
Interwencje na lotnisku w Pyrzowicach. Mężczyzna awanturował się w samolocie
Tego samego dnia w stronę śląskiego portu kierował się samolot z islandzkiego Rejkiawiku. Z przekazanych informacji wynika, iż przed lądowaniem jeden z pasażerów zaczął zachowywać się agresywnie. 25-latek miał wykłócać się z innymi podróżnymi i nie stosować do poleceń załogi pokładowej. Po wylądowaniu trafił w ręce strażników, a badania wykazały, iż miał blisko 1,6 promila alkoholu we krwi. Mężczyzna został odebrany z lotniska przez siostrę.
Odebrała także w jego imieniu wezwanie do stawienia się. Po zakończonych czynnościach pasażer wraz z siostrą opuścili pomieszczenia służbowe Straży Granicznej
- poinformowali strażnicy. jeżeli masz ochotę, to zagłosuj w naszej sondzie, która znajduje się poniżej.