Pół etatu dla męża

polregion.pl 1 tydzień temu

Mąż na pół etatu

Świetnie. Zrobiłeś żonie dziecko i pod spódnicę mamy? Nie, synku, tak to nie będzie. Nie będę cię ukrywać.
O co ci chodzi z tym ukrywaniem? Nie na zawsze… Chcę tylko odetchnąć, rozumiesz? Tam wrzeszczy, płacze, potem przeprasza, potem znowu wrzeszczy… Mam nerwy na krawędzi, już choćby cudzy oddech mnie wkurza!
Odpoczniesz na tamtym świecie warknęła Tamara, stanowczo robiąc krok do przodu. Ożeniłeś się? To teraz cierp. To nie obóz harcerski, tylko rodzina. A może myślałeś, iż całe życie będziecie biegać po klubach i oglądać filmiki?

Marek odwrócił wzrok i nerwowo wzruszył ramionami. Chciał coś powiedzieć, ale słowa uciekły. Syn postawił torbę na podłodze, jakby i tak zamierzał wedrzeć się do mieszkania matki, choćby przez jej protesty.

Tamara natychmiast zareagowała.

Nie! Żadnych noclegów. Żadnych kolacji. Jak sam nie pójdziesz, wezwę policję. Na serio. Patrzcie go, zmęczony…

Marek zawsze tak się zachowywał. Patrzył bezradnie i pokornie, ale w jego oczach migotały iskry urazy.

…Syn od dziecka był mistrzem wymigiwania się. Gdy starszy brat harował na działce, Marek narzekał na ból brzucha i leżał w łóżku z gorączką. Tamara biegała z nim po lekarzach, aż w końcu zrozumiała, iż jej młodszy to po prostu świetny aktor i cwaniak.

Pewnego razu, gdy syn znów zachorował przed klasówką, po prostu wyciągnęła go za kark z łóżka. Skomlał, jęczał i narzekał, ale musiał iść.

Jak umrę tam na miejscu, to będziesz żałować… mruczał obrażony, pociągając nosem. Pani Bożena cię zruga, iż wysłałaś chorego syna do szkoły. Ciebie, nie mnie!

Tamara się śmiała, choć już wtedy wiedziała, iż to nie śmieszne. Marek potrafił godzinami bawić się klockami i budować zamki, ale sprzątnięcie talerza było dla niego tragedią na skalę kosmiczną. Zadania domowe robił tylko po awanturze. Przy każdej trudności biegł do mamy z oczami nieszczęśliwego szczeniaka.

I choć Tamara próbowała to ukrócić, nawyk unikania odpowiedzialności nigdy nie zniknął.

Kasia, żona Marka, miała trudny charakter. Na początku była cicha, słodka i czuła. Wszystko dla niego.

choćby parę razy przyniosła mi kawę do łóżka. Mamo, taką żonę właśnie chciałem zwierzał się Tamarze.

Tamary jednak takimi sztuczkami nie dało się zwieść. Doskonale wiedziała, iż na początku każdy stara się pokazać z najlepszej strony. Do tego Kasia miała zaledwie dwadzieścia jeden lat. Zero doświadczenia, ale za to mnóstwo chęci, by wszystkim się podobać.

Wystarczyła jedna rodzinna kolacja, by Tamara zrozumiała: pod maską grzecznej dziewczynki kryje się mały wulkan. Gdy Marek poprosił o widelec zamiast łyżki, Kasia wstała, ale głośno i irytująco westchnęła. Gdy żartem nazwał ją marudą, uśmiechnęła się, ale brwi jej drgnęły.

A gdy siostrzenica Tamary nieopatrznie skoń

Idź do oryginalnego materiału