Przezwyciężyć przemoc. Opowieść o Mariannie i jej walce o wolność
Prawda ukryta za napiętym uśmiechem
Marianna czekała w przedpokoju, jak zawsze, gdy witali się z rodzicami. Jej uśmiech ledwo maskował wewnętrzne napięcie. Tym razem jednak nie dało się ukryć prawdy siniak pod okiem mówił więcej niż słowa.
Mamo, wszystko w porządku pospieszyła z zapewnieniami, widząc zatroskane spojrzenie matki. To tylko wypadek, nie martw się.
Musisz żyć, córeczko szepnęła matka, nie śmiała się sprzeciwić.
Ojciec choćby nie przywitał się z Jakubem. Przeszedł przez pokój w milczeniu i stanął przy oknie, patrząc w dal, jakby nie słyszał wymijających powiedzonek Marianny:
Szłam nocą i uderzyłam w róg szafy Naprawdę, wszystko dobrze. Ja i Jakub mamy się świetnie.
Świetnie? Pamiętała doskonale tamtą noc: kłótki, krzyki, a na końcu, jak zwykle, przemoc. Jakub, rozżarzony jak płomień, chwycił ją za szlafrok i szarpnął z taką siłą, iż materiał zatrzeszczał. W jego głosie było coś mrocznego i groźnego:
Myślisz, iż ci coś jestem winien? Wyciągnąłem cię z błota! Zapomniałaś o tych twoich wybrykach z tym Tomkiem? A ja ci wszystko wybaczyłem! Nosiłem cię na rękach, a ty mi tak płacisz?
Potem był cios mocny, męski. Ból rozlał się po całej twarzy, a świat zawirował.
Ach, ta szafa powiedziała matka z wymuszonym uśmiechem, udając, iż wierzy, choć znała prawdę. Dręczyły ją wyrzuty sumienia. To ona namawiała na to małżeństwo, odradzała Tomka, przekonana, iż to nie ta miłość.
Chodzi po tobie ta twoja szafa, córko rzuciła zimno Anna Michałowska, rzucając ostre spojrzenie na zięcia.
Ojciec bez słowa wyszedł na balkon, trzymając się z dala od Jakuba, którego od zawsze uważał za człowieka niegodnego zaufania. Teraz jego podejrzenia się upewniły.
Wyjął telefon i długo z kimś rozmawiał.
Tymczasem Marianna i matka udawały, iż piją kawę i rozmawiają o pogodzie, aż w końcu, po pół godzinie, rodzice wyszli.
Jakub, który spodziewał się awantury, odetchnął z ulgą. Rozsiadł się na kanapie, sięgnął po piwo i uśmiechnął się szyderczo:
Mówiłem ci, Marianna, iż się uspokoi. Twoi rodzice wiedzą, gdzie są granice. A ty przesadzasz zwykle kłóciliśmy się tylko trochę. Wyszedłem, wypiję, komu to nie zdarza się?
Radość jednak nie trwała długo.
Rozpad idealnej fasady
Następnego dnia Jakub nie obudził się od zapachu kawy ani głosu żony, ale od gwałtownego pukania.
Marianna! Otwórz! warknął, wstając. Kto to może być o tej porze?
Nikogo nie spodziewam się odpowiedziała z kuchni, nie odwracając się.
Gdy otworzył, u stóp stało dwóch mężczyzn: jeden w mundurze, drugi w cywilu, z odznaką.
Jakub Nowak? spytał ten w cywilu.
O co chodzi? zmarszczył brwi Jakub, ale gwałtownie się wyprostował. Co się stało?
Mamy zgłoszenie. Prosimy o przybycie na komisariat w związku z podejrzeniem przemocy domowej.
Co? wykrztłusił. To jakieś nieporozumienie! To Marianna się poskarżyła?
Spokojnie powiedział policjant stanowczo. jeżeli nie, będziemy musieli użyć kajdanek. Mamy dowody i zeznania.
Aha spojrzał na Mariannę, która stała w kuchni z kubkiem w dłoni. To ty? Oskarżyłaś mnie?
Ja nie szepnęła. Ale są ludzie, którym nie jest wszystko jedno.
Rzucił przekleństwem i chciał zrobić krok w jej stronę, ale już go powstrzymywali.
Uspokój się ostrzegł policjant. Nie pogarszaj swojej sytuacji.
Marianna stała nieruchomo, gdy go wyprowadzali. Gdy drzwi się zamknęły, zdała sobie sprawę, iż ściska kubek tak mocno, iż palce zrobiły się białe.
Walka prawna i przebój Marianny
Ojciec nie wrócił od razu do domu. Najpierw poszedł do znajomego adwokata, potem do przyjaciela w prokuraturze. Jego twarz była spokojna, ale w jej rysach widać było determinację. Nikt nie podniesie ręki na jego córkę bezkarnie.
Nie będę czekał, aż skończy w kostnicy oznajmił. Żebym potem żałował, iż nie działałem.
Zebrał dokumenty, zaświadczenia, rozmawiał z sąsiadami, którzy nie raz słyszeli krzyki. Odwiedził szpital, gdzie lekarz odnotował obrażenia.
Na początku Marianna nie rozumiała do końca, co się dzieje. Wydawało się to nierealne. Ale oficjalne pisma, śledztwo i zakaz zbliżania się Jakuba dały jej nowe, nieznane dotąd uczucie ulgi i wolności.
Rozważanie kluczowe: Sprawiedliwość jest możliwa, gdy są ludzie gotowi bronić prawdy.
Rozmowy, które leczą rany
Pewnego wieczoru Marianna zapytała matkę:
Mamo, wiedziałaś, iż on mnie krzywdzi?
Anna Michałowska milczała.
Dlaczego nic nie zrobiłaś?
Miałam nadzieję, iż sama zrozumiesz i odejdziesz szlochała. Bałam się, iż ci zaszkodzę. Myślałam, iż jeżeli sama to zobaczysz Ale to był błąd. Wybacz mi.
Mówił, iż bez niego jestem niczym. Że mnie uratował. Że to dzięki niemu coś znaczę. Marianna mówiła cicho. Uwierzyłam mu.
Jesteś moją córką i wiele znaczysz odparła matka stanowczo. Bez żadnego Jakuba.
Ścieżka ku odnowie
W trakcie procesu Marianna zamieszkała z rodzicami i zaczęła terapię. Powoli odzyskiwała poczucie własnej wartości.
Wniosła o rozwód i alimenty. Zobaczyła, iż prawo działa, gdy ktoś ma odwagę walczyć.
Przypomniała sobie Tomka ich nocne spacki, wspólne śmiechy. Kochał ją kiedyś. Może jeszcze nie zapomniał?
Ale na razie zachowała serce dla siebie. Musiała się odbudować, nauczyć ufać sobie i innym.
Odrodzenie wolności
Pół roku później Jakub dostał wyrok w zawieszeniu i zakaz zbliżania się.
Próbował się odgrażać, dzwonić, pisać, ale gwałtownie został sprowadzony do porządku.
Marianna wróciła do pracy, otworzyła mały sklep internetowy swoje stars











