Pokazała jak zrobić "żywe" kolczyki. Jedni zachwyceni, inni ostrzegają. "Mają toksyny"

kobieta.gazeta.pl 4 godzin temu
Jakie kolczyki są teraz najmodniejsze? Furorę robią te z żywych kwiatów. Delikatne, naturalne i pełne uroku, potrafią odmienić stylizację, dodając jej lekkości i świeżości. Przyciągają spojrzenia, ale też budzą kontrowersje. Część osób alarmuje, iż taki trend może nie być do końca bezpieczny.
Od wieków kwiaty to nie tylko symbol piękna, ale także istotny element ozdobny. W wielu krajach kobiety robią z nich wianki, wplatają w warkocze albo noszą w butonierkach. Czasem zdobią nimi sandały, bransoletki czy torebki, by dodać im charakteru. Teraz jednak moda poszła krok dalej. Instagram podbił trend, który zachwyca użytkowniczki na całym świecie - kolczyki z żywych kwiatów. I choć brzmi jak fantazja, stało się rzeczywistością.

REKLAMA







Zobacz wideo Pisarek tyle zarobiła po wyjściu z "Top Model". Takie było pierwsze wynagrodzenie



Jakie są teraz najmodniejsze kolczyki? Złoto i srebro zastąpiła natura
Na profilu Mariony Romy pojawił się film, który w kilka dni stał się viralem. Widać na nim kobietę, która tworzy kolczyki z żywych kwiatów. Delikatnie przekłuwa ich środek sztyftem, a następnie zakłada na uszy, zabezpieczając zawleczką. Stworzyła w ten sposób wyjątkową ozdobę, która spodobała się wielu internautkom. Film zdobył ponad milion polubień, a w komentarzach pojawiła się lawina zachwytów.
Kolczyki są cudowne, wyglądają zjawiskowo
Aż mam ochotę przekłuć uszy, żeby zrobić sobie takie kolczyki
Jestem miłośniczką kwiatów i to chyba najpiękniejszy pomysł, jaki widziałam.


Jednak pod filmem nie zabrakło również ostrzeżeń od osób, które nawoływały do rozsądku. Część z nich zwróciła uwagę, iż przekłuwanie kwiatów i bezpośredni kontakt rośliny z piercingiem może być ryzykowny. Wskazywano na możliwość infekcji, podrażnień, a choćby reakcji alergicznych, szczególnie gdy nie wiadomo, jak dany kwiat był hodowany i czym był pryskany. Niektórzy tłumaczyli też, iż delikatna skóra uszu może nie najlepiej reagować na kontakt z rośliną, zwłaszcza w cieple lub wilgoci.
Hej, mówi do was profesjonalny piercer. Nie polecam tego robić. Kolczyki są zbyt krótkie, by utrzymać gruby kwiat, a do tego mogą powodować podrażnienia i infekcje. Nigdy nie wiadomo, co znajduje się na płatkach ani gdzie ten kwiat był
- napisał jeden z użytkowników. Ktoś inny dodał:
Niektóre kwiaty mają toksyny i mogą uczulać. Przekłuwanie przez nie uszu to ryzykowny pomysł, choćby jeżeli wygląda pięknie.
I właśnie ten rozdźwięk między estetyką a bezpieczeństwem sprawił, iż dyskusja pod filmem rozgorzała na dobre.









Jakie kwiaty nie wywołują alergii? Jest kilka bezpieczniejszych opcji
jeżeli mimo ostrzeżeń decydujemy się na noszenie kolczyków z żywych kwiatów, warto podejść do tego z rozsądkiem. Najlepiej wybierać rośliny nietoksyczne, jak stokrotki, chabry czy róże. Przed wpięciem w uszy, płatki dobrze jest delikatnie przemyć, by pozbyć się pyłków i ewentualnych bakterii. Nie zaszkodzi też spryskać je środkiem antyseptycznym lub alkoholem w sprayu, by odkazić je przed kontaktem z ciałem.
Po założeniu warto obserwować skórę. jeżeli pojawi się zaczerwienienie, pieczenie lub wysypka, trzeba natychmiast zdjąć ozdobę. Warto wtedy przemyć uszy roztworem soli fizjologicznej lub zastosować łagodzący żel z aloesem. Należy też pamiętać, iż choćby najpiękniejszy trend nie jest wart problemów zdrowotnych.


jeżeli zaś marzymy o kwiatowym looku, warto rozważyć bezpieczniejszą alternatywę. Wielu młodych artystów tworzy biżuterię inspirowaną naturą - z żywicy, gliny polimerowej lub suszonych kwiatów zatopionych w przezroczystym materiale. Takie kolczyki wyglądają niemal jak żywe, a przy tym nie niosą ryzyka alergii ani podrażnień. Co sądzisz o trendzie z kolczykami z żywych kwiatów? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału