Od wieków kwiaty to nie tylko symbol piękna, ale także istotny element ozdobny. W wielu krajach kobiety robią z nich wianki, wplatają w warkocze albo noszą w butonierkach. Czasem zdobią nimi sandały, bransoletki czy torebki, by dodać im charakteru. Teraz jednak moda poszła krok dalej. Instagram podbił trend, który zachwyca użytkowniczki na całym świecie - kolczyki z żywych kwiatów. I choć brzmi jak fantazja, stało się rzeczywistością.
REKLAMA
Zobacz wideo Pisarek tyle zarobiła po wyjściu z "Top Model". Takie było pierwsze wynagrodzenie
Jakie są teraz najmodniejsze kolczyki? Złoto i srebro zastąpiła natura
Na profilu Mariony Romy pojawił się film, który w kilka dni stał się viralem. Widać na nim kobietę, która tworzy kolczyki z żywych kwiatów. Delikatnie przekłuwa ich środek sztyftem, a następnie zakłada na uszy, zabezpieczając zawleczką. Stworzyła w ten sposób wyjątkową ozdobę, która spodobała się wielu internautkom. Film zdobył ponad milion polubień, a w komentarzach pojawiła się lawina zachwytów.
Kolczyki są cudowne, wyglądają zjawiskowo
Aż mam ochotę przekłuć uszy, żeby zrobić sobie takie kolczyki
Jestem miłośniczką kwiatów i to chyba najpiękniejszy pomysł, jaki widziałam.
Jednak pod filmem nie zabrakło również ostrzeżeń od osób, które nawoływały do rozsądku. Część z nich zwróciła uwagę, iż przekłuwanie kwiatów i bezpośredni kontakt rośliny z piercingiem może być ryzykowny. Wskazywano na możliwość infekcji, podrażnień, a choćby reakcji alergicznych, szczególnie gdy nie wiadomo, jak dany kwiat był hodowany i czym był pryskany. Niektórzy tłumaczyli też, iż delikatna skóra uszu może nie najlepiej reagować na kontakt z rośliną, zwłaszcza w cieple lub wilgoci.
Hej, mówi do was profesjonalny piercer. Nie polecam tego robić. Kolczyki są zbyt krótkie, by utrzymać gruby kwiat, a do tego mogą powodować podrażnienia i infekcje. Nigdy nie wiadomo, co znajduje się na płatkach ani gdzie ten kwiat był
- napisał jeden z użytkowników. Ktoś inny dodał:
Niektóre kwiaty mają toksyny i mogą uczulać. Przekłuwanie przez nie uszu to ryzykowny pomysł, choćby jeżeli wygląda pięknie.
I właśnie ten rozdźwięk między estetyką a bezpieczeństwem sprawił, iż dyskusja pod filmem rozgorzała na dobre.
Jakie kwiaty nie wywołują alergii? Jest kilka bezpieczniejszych opcji
jeżeli mimo ostrzeżeń decydujemy się na noszenie kolczyków z żywych kwiatów, warto podejść do tego z rozsądkiem. Najlepiej wybierać rośliny nietoksyczne, jak stokrotki, chabry czy róże. Przed wpięciem w uszy, płatki dobrze jest delikatnie przemyć, by pozbyć się pyłków i ewentualnych bakterii. Nie zaszkodzi też spryskać je środkiem antyseptycznym lub alkoholem w sprayu, by odkazić je przed kontaktem z ciałem.
Po założeniu warto obserwować skórę. jeżeli pojawi się zaczerwienienie, pieczenie lub wysypka, trzeba natychmiast zdjąć ozdobę. Warto wtedy przemyć uszy roztworem soli fizjologicznej lub zastosować łagodzący żel z aloesem. Należy też pamiętać, iż choćby najpiękniejszy trend nie jest wart problemów zdrowotnych.
jeżeli zaś marzymy o kwiatowym looku, warto rozważyć bezpieczniejszą alternatywę. Wielu młodych artystów tworzy biżuterię inspirowaną naturą - z żywicy, gliny polimerowej lub suszonych kwiatów zatopionych w przezroczystym materiale. Takie kolczyki wyglądają niemal jak żywe, a przy tym nie niosą ryzyka alergii ani podrażnień. Co sądzisz o trendzie z kolczykami z żywych kwiatów? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.