Pokazała, jak "stracić 100 euro w 5 minut". Pojechali do Paryża. Zapomnieli o jednym

gazeta.pl 2 godzin temu
Na co trzeba uważać w Paryżu? jeżeli planujesz poruszać się po mieście komunikacją i w tym celu chcesz zakupić tygodniowe bilety, pamiętaj o jednej rzeczy. W przeciwnym wypadku możesz dostać 50 euro mandatu.
Przyjeżdżając do dużych miast, dobrym, praktycznym i zwykle opłacalnym finansowym rozwiązaniem jest wykupienie biletów krótkookresowych na komunikację miejską. Zwłaszcza jeżeli stawiasz na aktywne zwiedzanie i szkoda ci czasu w ciągłe chodzenie. Ważne jest jednak, aby przed zakupem dokładnie zapoznać się z warunkami korzystania. W przeciwnym wypadku możesz się nieźle zdziwić.


REKLAMA


Zobacz wideo Czy po podwyżkach cen biletów taniej podróżuje się pociągiem, czy samochodem?


Na co trzeba uważać w Paryżu? O tym nie wiedzieli i zapłacili 100 euro
Bilet krótkookresowy, w tym tygodniowy, może mieć różne formy. W Polsce zwykle jest niewielkim papierkiem, podczas gdy na Teneryfie to plastikowa karta. Podobnie jest we Francji, jednak tam wyróżnia ją pewien szczegół, o którym trzeba pamiętać, by nie narazić się na nieprzyjemności. Polacy odwiedzający niedawno Francję nie zdawali sobie z tego sprawy. - Jak stracić 100 euro w pięć minut? - zapytała na wstępnie Gabriela, która o swojej przygodzie opowiedziała na Instagramie.


Kobieta wraz z partnerem wybrała się do Paryża i by nie zawracać sobie głowy ciągłym kupowaniem biletów, zdecydowała się na ten siedmiodniowy, czyli w formie plastikowej karty. Nie zwrócili jednak uwagi na puste pole, które się na nim znajdowało, przez co już następnego dnia podczas kontroli zostali ukarani mandatem wysokości 50 euro za osobę. Pani, która go wystawiła, była nieugięta i na nic zdały się tłumaczenia pary.


Kupujesz bilet krótkookresowy w Paryżu? Nie zapomnij o... zdjęciu
Okazało się, iż aby korzystać z tygodniowego biletu, trzeba przykleić na nim... swoje niewielkie zdjęcie. Dokładnie takie, jakiego używa się do różnych legitymacji czy innych dokumentów. Autorka nagrania przyznała, iż przy zakupie biletów nikt ich o tym nie uświadomił, a potem najzwyczajniej nie zwrócili uwagi. Niewiedza kosztowała ich 100 euro, czyli niecałe 430 zł. - Uważajcie na to, nam się to naprawdę przytrafiło - przestrzegła w opublikowanym nagraniu. W komentarzach zawrzało.
O, teraz na wakacje trzeba jeździć ze swoim malutkim zdjęciem
Ja byłam bardzo zaskoczona tym faktem, kiedy przeczytałam o tym w przewodniku przed wyjazdem do Paryża. Na szczęście trafiłam na panią w kasie, która upewniła się przed sprzedażą biletu, iż mamy takie zdjęcie
Cały tydzień przejeździłem bez foto. Ale fart
- pisali pod nagraniem zaskoczeni internauci. Pojawiły się też praktyczne porady.


Serwis transportowy ma na swojej stronie możliwość kupienia biletów wirtualnych i można bez problemu otwierać bramki telefonem. Nie trzeba mieć fizycznie biletu lub karty.
My kupiliśmy w kasie, a obok był automat do zdjęć. Pani w kasie sama wycinała i przyklejała nasze zdjęcia, a potem wkładała w takie etui plastikowe.
Można ściągnąć aplikacje transportu paryskiego i ten sam tygodniowy bilet mieć na telefonie. Dodatkowo wychodzi ok. 6 euro mniej, bo za ten plastik też trzeba zapłacić.
W jaki sposób najczęściej poruszasz się po zagranicznych miastach w trakcie wycieczek? Zapraszamy do udziału w sondzie oraz do komentowania.
Idź do oryginalnego materiału