Tyle się dobrego ostatnio wokół mnie dzieje. Tyle ciepła (i nie mowa tu o słońcu) i poczucia spełnienia. Czuję, iż żyję. Czuję te wszystkie zmiany dookoła mnie i w samym sobie. I z każdym dniem staję się innym sobą. Z drugiej strony łapie mnie trochę melancholia i tęsknota za domem. Napisałem choćby krótki wiersz z tej okazji:
Nigdy nie rozstałem się na tak długo
Z tobą mój kraju najukochańszy
I myślałże człowiek, iż kocha podróże
a kawałka ziemi czuje się sługą
To fakt, kocham podróże. Podróże kształcą. Mnie także. Moja ukochana artystka, Lady Gaga, śpiewała w mojej ulubionej piosence „Gypsy”, iż zostawiła w domu wszystkich, których kocha i iż ma cały świat przed sobą. Od prawie dekady utożsamiam się z tą piosenką, w której zakochałem się od pierwszego przesłuchania. A jednak tęsknię za domem cały czas. Raz mniej, raz bardziej. Ciężkie jest życie podróżnika.
A czasami warto nie bać się być turystą. I zachwycać się czymkolwiek. choćby taką ładną butelką wody z Karpat. Dziwna pamiątka, ale mi się podoba. Niemniej jednak najważniejszą pamiątką z każdego miejsca są wspomnienia. A tych mam tyle, iż mam źródło dopaminy na lata. A jednak wciąż chcę odkrywać ten piękny świat.