Zatrzymują się głównie motocykliści z walijskich i angielskich aglomeracji, ale nie tylko oni. Jest kilkadziesiąt aut osobowych i parę kamperów. Do dwóch food trucków ustawiła się spora kolejka, a część podróżujących okupuje krawędź skarpy, skąd można fotografować długą na wiele kilometrów dolinę. Na fish & chips lub brunch w wersji walijskiej przyjdą później. Nauczeni kaprysami miejscowej aury wykorzystują dzisiejsze słońce. Przez ostatnie siedem tygodni pojawiało się bardzo rzadko. Widok południowych krańców Parku Narodowego Brecon Beacons z parkingowej skarpy godny jest utrwalenia.