Podróż na 300 kilometrów: jak babcia spotkała się z chłodnym przyjęciem synowej

newsempire24.com 1 tydzień temu

Podróż na 300 kilometrów: jak babcia zmierzyła się z chłodnym przyjęciem synowej

Eugenia zawsze marzyła o wnukach. Kiedy jej syn Igor ożenił się z Iriną, nadzieja na powiększenie rodziny nabrała szczególnego znaczenia. Jednak lata mijały, a dzieci wciąż nie było. Lekarze postawili niepomyślną diagnozę: Igor nie mógł mieć dzieci w naturalny sposób. Po długich rozważaniach i konsultacjach, małżonkowie zdecydowali się na in vitro, i na szczęście zabieg zakończył się sukcesem — na świat przyszła upragniona córka, Ania.

Wydawało się, iż szczęście nie ma granic. Igor kochał żonę i córkę, otaczając je troską i uwagą. Jednak po pewnym czasie rodzinny spokój uległ zakłóceniu. Igor zainteresował się inną kobietą — młodą, beztroską, wolną od rodzinnych zobowiązań. Opuścił rodzinę, zostawiając Irinę z małą córką.

Irina, nie mogąc znieść zdrady, spakowała rzeczy i przeniosła się do swoich rodziców, do niewielkiego miasta w województwie kujawsko-pomorskim, 300 kilometrów od Warszawy. Eugenia bardzo przeżywała rozstanie syna z synową i szczególnie cierpiała z powodu rozłąki z wnuczką. Wielokrotnie próbowała nawiązać kontakt z Iriną, dzwoniła, pisała, ale odpowiedzi były chłodne i powściągliwe.

Gdy Ania skończyła dwa lata, Eugenia postanowiła za wszelką cenę osobiście złożyć wnuczce życzenia. Zadzwoniła do Iriny i powiadomiła o swoim zamiarze odwiedzin z prezentami. W głosie synowej nie było entuzjazmu, ale wyraźnej odmowy również nie usłyszała. Spakowawszy najlepsze zabawki, piękne ubrania i ulubione słodkości dla Ani, babcia wyruszyła w długą podróż.

Po dotarciu do województwa kujawsko-pomorskiego, Eugenia miała nadzieję na ciepłe przyjęcie, ale rzeczywistość okazała się inna. Irina przywitała ją pod blokiem i zaproponowała spacer z Anią na zewnątrz. Był chłodny jesienny dzień, mżył drobny deszcz. Przemoczona i zziębnięta babcia stała pod parasolem, trzymając torby z prezentami, ciesząc się krótkimi chwilami rozmowy z wnuczką. Irina nie zaprosiła jej do mieszkania, nie zaoferowała herbaty ani możliwości wysuszenia się po podróży.

Rozmowa była napięta i krótka. Irina odpowiadała zdawkowo, unikając kontaktu wzrokowego. Kiedy Eugenia podała prezenty, synowa początkowo odmówiła, ale po namowach przyjęła je. Po pół godziny Irina powiedziała, iż czas na obiad i sen dla Ani, pożegnała się i odeszła, zostawiając babcię samą w deszczu.

Wracając do Warszawy, Eugenia nie mogła powstrzymać łez. Czuła się odrzucona i niepotrzebna. Rozumiała, iż jej syn postąpił podle, zdradzając rodzinę, ale nie potrafiła zrozumieć, dlaczego Irina przenosi złość na nią. Przecież zawsze starała się wspierać synową, pomagała z dzieckiem i była obecna w trudnych chwilach. Teraz odebrano jej możliwość obserwowania, jak Ania rośnie i się rozwija, pozbawiono euforii bycia babcią.

W domu Eugenia długo nie mogła dojść do siebie. Próbowała usprawiedliwiać zachowanie Iriny, rozumiejąc, iż ta przeżyła zdradę i ból. Ale serce nie znajdowało spokoju. Miała nadzieję, iż z czasem synowa złagodnieje i pozwoli jej uczestniczyć w życiu wnuczki. Na razie pozostawało tylko czekać i wierzyć, iż miłość babci do Ani pokona ściany nieporozumienia i żalu.

Idź do oryginalnego materiału