Dzisiaj, w przerwie obiadowej, wstąpiłam do kawiarni i zobaczyłam swojego męża z inną kobietą. Postanowiłam dać im nauczkę.
Stałam w drzwiach kawiarni, gdy nagle dostrzegłam Marka przy stoliku z jakąś dziewczyną. W moich żyłach zamarzła krew. Marek, mój mąż, śmiał się z nią, a ona delikatnie dotykała jego dłoni.
Wychodziłam właśnie z biurowca po wyjątkowo męczącym dniu. Czy te raporty naprawdę musiały być gotowe właśnie dziś? Mogłam je skończyć jutro. Potrzebowałam oddechu, więc postanowiłam zajrzeć do ulubionej kawiarni. Już wyobrażałam sobie smak sałatki greckiej i gorącej kawy chwila spokoju wśród chaosu.
Gdy weszłam, lokal był prawie pusty. Już miałam usiąść przy swoim ulubionym stoliku, gdy nagle zobaczyłam jego. Marka. I nie był sam.
Dziewczyna obok niego wyglądała jak wyjęta z okładki magazynu mody długie blond włosy, obcisła sukienka, perfekcyjny makijaż. Śmiała się głośno, gdy coś jej opowiadał, a on patrzył na nią z tym samym błyskiem w oku, który kiedyś był zarezerwowany tylko dla mnie.
Wszystko we mnie stanęło w miejscu. A więc tak pomyślałam. Najpierw chciałam podejść i zrobić scenę, krzyczeć, płakać, jak w tanich melodramatach. Ale się powstrzymałam. Nie, to byłoby zbyt łatwe.
Odeszłam w głąb kawiarni, wybierając stolik, z którego mogłam ich obserwować. Zamówiłam kawę i sałatkę, ale nie ruszałam jedzenia. Wyjęłam telefon i wybrałam numer Marka. Jego komóra zadzwoniła na stole. Spojrzał na ekran, gwałtownie wyciszył dzwonek i choćby nie odebrał. Uśmiechnęłam się. Więc nie chcesz rozmawiać? Ciekawe, co jest tak ważnego w tej waszej rozmowie
Nie spuszczałam ich z oczu. Marek pochylił się do blondynki, coś jej szepnął, a ona wybuchnęła śmiechem, zakrywając usta dłonią. Na jej palcu błyszczał duży pierścionek z diamentem.
Czułam, jak coś mi się zaciska w gardle. Odetchnęłam głęboko. Spokojnie, Kasia, nie daj się ponieść emocjom powtarzałam w myślach, nerwowo gniotąc serwetkę.
Przypomniały mi się nasze początki pierwsze randki, wyznania, śmiech. Czy to wszystko było kłamstwem? Czy teraz bawi się w podwójną grę? Zacięłam zęby, ale postanowiłam dalej obserwować. Może to tylko koleżanka z pracy? Tylko dlaczego taka wystrojona i tak blisko niego siedzi?
Wtedy zauważyłam mężczyznę przechodzącego obok mojego stolika. Wysoki, przystojny, w eleganckim garniturze. Wyglądał jak model z reklamy. I nagle wpadłam na pomysł.
Przepraszam powiedziałam, zatrzymując go spojrzeniem.
Tak? zatrzymał się, patrząc na mnie z lekkim zaciekawieniem.
Czy mógłby mi pan pomóc w małym przedstawieniu? uśmiechnęłam się niepewnie. Widzi pan tamtego mężczyznę? To mój mąż. A ta kobieta obok cóż, wygląda na to, iż mnie zdradza. Chciałabym, żeby poczuł to, co ja teraz czuję.
Mężczyzna przez chwilę się zastanawiał, a potem szeroko się uśmiechnął.
Dobra, czemu nie? odparł i usiadł naprzeciwko mnie.
Kasia przedstawiłam się.
Jacek odpowiedział, a ja od razu poczułam, iż będzie świetnym aktorem.
Spojrzałam w stronę Marka. Zauważył mnie. W jego oczach pojawiło się zdziwienie, a potem coś, co wyglądało na niepokój. Nie spodziewał się mnie tu zobaczyć. Zwłaszcza w towarzystwie innego mężczyzny.
Zaczęliśmy rozmawiać, śmiać się, a ja coraz bardziej pochylałam się do Jacka, udając, iż dzielimy się jakąś wielką tajemnicą. On grał swoją rolę idealnie śmiał się w odpowiednich momentach, dotykał mojej dłoni, gdy tylko Marek patrzył w naszą stronę.
A Marek? Coraz bardziej się wiercił. Jego rozmowa z blondynką wyraźnie straciła na intensywności. Raz po raz zerkał w naszą stronę, coraz bardziej zdenerwowany.
Jesteś świetny szepnęłam do Jacka.
Zobacz tylko, jak się wścieka odpowiedział cicho. Myślisz, iż już wystarczająco go zdenerwowaliśmy?
Przejdźmy obok nich zaproponowałam. Zobaczymy, co on zrobi.
Jacek skinął głową. Wstaliśmy, a ja wzięłam go pod rękę. Gdy mijaliśmy ich stolik, Marek aż się wyprostował. Wtedy odwróciłam się do niego i powiedziałam najniewinniejszym tonem, na jaki mnie było stać:
O, cześć kochanie! Jak miło cię tu spotkać! A kim jest twoja towarzyszka?
Marek spochmurniał. Blondynka spojrzała na niego pytająco.
To to koleżanka z pracy wydukał, nerwowo przesuwając wzrokiem między mną a nią.
Koleżanka? uniosłam brwi. A ja myślałam, iż masz dziś spotkanie z klientami.
Blondynka zmarszczyła czoło.
Jesteś żonaty? zapytała ostro.
Marek nie zdążył odpowiedzieć, bo dziewczyna wstała i wyszła bez słowa.
Świetnie syknął, odwracając się do mnie. Jesteś z siebie zadowolona? To była ważna klientka! To był czysty interes, a ty urządziłaś tu cyrk!
A kim jest ten facet? wskazał na Jacka.
Co, nie mogę sobie pozwolić na odrobinę rozrywki? skrzyżowałam ręce.
Zdradzasz mnie? warknął.
Tak uniosłam brodę, chcąc go dotknąć.
Wydaje mi się, iż powinniście to wyjaśnić sami Jacek gwałtownie wstał, zostawiając nas samych.
Och, Kasiu, naprawdę jesteś genialna powiedział Marek sarkastycznie, rzucając na stół kilka złotych. Wyszedł, trzaskając drzwiami.
Wróciłam do domu z bijącym sercem. Gdy otworzyłam drzwi, Marek siedział na kanapie. Wyglądał dziwnie spokojnie.
Kasia powiedział cicho, patrząc na mnie smutnym wzrokiem. Naprawdę mnie zdradzałaś?
Jego spojrzenie było tak szczere, iż usiadłam obok niego i westchnęłam.
Nie. Tego faceta poznałam dziś w kawiarni.