Podczas podróży samochodem mój pies wpatrywał się we mnie intensywnie i głośno szczekał, aż w końcu zdałem sobie sprawę, iż patrzy na coś zupełnie innego i przerażającego.
Ranek rozpoczął się spokojnie. Odpaliłem silnik, sprawdziłem lustra i spojrzałem na moją złocistą piękność na fotelu pasażera. Luna zawsze uwielbiała jazdę autem — siedziała cicho, wpatrując się w okno, czasem kładąc głowę na moich kolanach. Posłuszna, mądra, nigdy nie sprawiała problemów.
— No cóż, Luna, ruszamy w drogę? — uśmiechnąłem się, ruszając z miejsca.
Ona w odpowiedzi merdnęła ogonem, ale zamiast odwrócić się do okna, wpatrywała się we mnie uporczywie.
Po kilku minutach jej spojrzenie stało się niemal przeszywające. Siedziała, lekko przechylając głowę, i nie spuszczała ze mnie oczu, jakby próbowała coś powiedzieć.
— Hej, o co chodzi? — zaśmiałem się nerwowo. — Zapomniałem włączyć kierunkowskaz?
W odpowiedzi zaszczekała. Nie krótkim, ostrzegawcym „hau”, ale głośno, natarczywie, jakby ze mną kłóciła.
— Cicho, Luna — próbowałem uspokoić ją, zerka