Góry przyciągają mnie jak magnes nie tylko dzięki cudom przyrody i mistycznej atmosferze, ale także z uwagi na fascynującą historię, która okrywa poszczególne pasma i szczyty. Z ogromną euforią wyruszyłam zatem w podróż ku miejscowości Karlova Studánka, śląskiemu uzdrowisku leżącego administracyjnie na terenie Republiki Czeskiej, w paśmie górskim Wysokiego Jesionika (Hrubý Jeseník). Był to mój punkt wyjścia, z którego miałam wyruszyć na szczyt uwielbianego przez turystów z obu stron granicy Pradziada (Praděd).
Śląskie uzdrowisko i wehikuł czasu
Karlova Studánka jest dawną osadą górniczą, w której trudniono się wydobyciem rud żelaza. To właśnie dlatego woda dostępna bezpłatnie w pawilonie pitnym ma charakterystyczny, metaliczny posmak. Jest także lekko musująca. Było to dla mnie sporym zaskoczeniem, jednak czego się nie robi dla zdrowia? Wypiłam parę łyków… z miną zmuszonego do zjedzenia brukselki dziecka. Jak nie woda, to powietrze – w Karlovej Studánce najczystsze w całej Europie Wschodniej. Oddycham pełną objętością płuc.
Uzdrowisko pierwotnie nazywało się Hinnewieder, a później Karlsbrunn lub Bad Karlsbrunn. Obecną nazwę nadano na cześć arcyksięcia austriackiego i księcia cieszyńskiego Karola Ludwika Jana Józefa Habsburga, który zatriumfował nad wojskami Napoleona w bitwie pod Aspern (21-22 maja 1809). Baśniowy klimat oraz poczucie zatrzymania w czasie potęguje fakt, iż miejscowość jest usytuowana na wysokości 800 metrów nad poziomem morza.
Komu w drogę, temu czas
Decyzja o wyborze szlaku na szczyt Pradziada jest bardzo prosta. Wybieram szlak niebieski i żółty, prowadzący przez niewyobrażalnie urokliwą, zapierającą dech w piersiach Dolinę Białej Opawy. Istnieją inne możliwości, w tym wjazd samochodem, ale przecież nie o to chodzi… Szosą pomęczę się w drodze powrotnej – moje wejście będzie prowadziło przez bajeczny wąwóz z wodospadami, aż dotrę do schroniska „Barborka”, skąd będę już musiała podejść kawałek asfaltem. Nieskalanie doskonała przyroda od pierwszych kroków pochłania całą moją duszę.
Warto pamiętać, iż szlaku prowadzącego przez Dolinę Białej Opawy nie rekomenduje się w okresie zimowym. Trasa wymaga wówczas dużo większego doświadczenia oraz starannego przygotowania technicznego, w tym zastosowania raczków lub raków w celu pokonania oblodzonych drewnianych mostów.
Szlakiem żółtym podążam nieco ponad 1,5 kilometra. Nie mogę się napatrzeć na cudowne skałki, wodospady i jeziorka. Mam ochotę wskoczyć do wody, której niska temperatura jest dla mnie… bardzo atrakcyjna! Raz po raz mijam wspomniane już drewniane pomosty, ułatwiające dotarcie na szczyt. Niekiedy trzeba jednak lekko wspiąć się po większych kamieniach i skałkach. Najwyższy wodospad ma prawie osiem metrów wysokości, oferując niezwykłe wrażenia wizualne. Ciekawe, nieregularne fałdy skalne wynikają ze zróżnicowanego składu skał (gnejs – górna część doliny, łupki i kwarcyt – środkowa i dolna część doliny).
Smażony ser i droga na szczyt
Po pysznym obiedzie w „Barborce” (smażony ser, a jakże!) ruszam w dalszą drogę na szczyt. Widoki przez cały czas są przepiękne, jednak asfaltowa droga pełna turystów idących pieszo bądź poruszających się na rowerach nie jest już tak atrakcyjna, jak jedyna w swoim rodzaju Dolina Białej Opawy. W końcu docieramy na szczyt będący jednocześnie najwyższym szczytem Jesnioników (Jeseníky), administracyjnie czeskiej części Śląska, ale i Górnego Śląska i Moraw.
To piąty szczyt pod względem wysokości (1491 metrów nad poziomem morza) w całej Republice Czeskiej i najwyższy szczyt Sudetów Wschodnich. Dawniej szczyt nazywano Keylichter Schneeberg, a jego późniejsze nazwy niemieckie są zbieżne znaczeniowo z czeską (Praděd) oraz polską (Pradziad). Szczyt w literaturze niemieckojęzycznej wzmiankowany jest po raz pierwszy jako „Altvater” (1549), a później, w dziewiętnastym wieku, jako „Vaterberg”, czyli dziadek wszystkich gór, ten najważniejszy i najwyższy.
Nazwa czeska Praděd została po raz pierwszy wzmiankowana w 1848 roku, co ciekawe, przypadającym na okres Wiosny Ludów. Symboliczna rzeźba Pradziada, siwego starca z długą brodą, została w 2012 roku ustawiona przy drodze wjazdowej na sam szczyt góry. Została wykonana w drewnie dębowym przez czeskiego rzeźbiarza Jiří Halouzka.
Od pasterstwa do turystyki
Początkowo pod Pradziadem praktykowano gospodarkę pasterską, jednak z czasem – od początku dziewiętnastego wieku – rozpoczął się napływ turystów. Dziś jest to jedno z najchętniej uczęszczanych górskich miejsc turystycznych w Czechach. Z wieży telewizyjnej na samym szczycie góry rozciąga się piękny pejzaż. Za drobną opłatą możemy wjechać windą do punktu widokowego. W wieży o wysokości 146,5 metra, oddanej do użytku w 1980 roku i zaprojektowanej przez czeskiego architekta Jana Liškę, znajdziemy nie tylko urządzenia telekomunikacyjne, ale także stację meteorologiczną oraz hotel z restauracją. Jest to najwyższa wieża widokowa w Czechach.
Kłopoty na szczycie
Zanim na szczycie stanął socmodernistyczny kolos, istniała tutaj wybudowana w latach 1903-12 kamienna, neogotycka wieża projektu wiedeńskiego architekta, Franza Rittera von Neumanna. Budowla powstała z inicjatywy Morawsko-Śląskiego Towarzystwa Górskiego (Mährisch-Schlesischer Sudetengebirgsverein) pod nadzorem Františka Gregera z Jesionika. Tak zwana „Altvaterturm”, czyli po prostu „wieża na Pradziadzie”, do 1921 roku nosiła nazwę „Habsburgwarte”, a po przyłączeniu Kraju Sudetów (Sudetenland) do granic Trzeciej Rzeszy – Adolf Hitler Turm. Wieża miała wysokość 32,5 metra. Jej ściany były grube i masywne, a okna głębokie. Na siedmiu piętrach można było znaleźć 23 pokoje. Na parterze mieściła się restauracja, a na szczycie platforma widokowa. Przy wieży wybudowano mały, drewniany bar. Niestety, budynek źle sprawdzał się w górskich warunkach pogodowych i wymagał ciągłych napraw.
W czasie drugiej wojny światowej w nieistniejącej już kamiennej wieży działała stacja meteorologiczna Wehrmachtu, zaś w jej pobliżu wzniesiono budynek o nazwie Poštovní chata. Po wojnie w jego wnętrzach funkcjonowała restauracja, stacja meteorologiczna oraz siedziba Pogotowia Górskiego. w tej chwili najbliższe Pogotowie Górskie znajduje się na stoku góry Petrovy kameny, gdyż na samym Pradziadzie jego placówka została zlikwidowana. W 1946 zamknięto wieżę dla turystów. Działała jeszcze w latach 1951-1957, jednak niekończący się problem ze szczelinami w murach spowodował jej ponowne zamknięcie przez nadzór budowlany. Budowla uległa zawaleniu 2 maja 1959 roku.
Pokojowy protest i niema przestroga
W latach 2000-2004 trwała budowa wiernej kopii wieży, która stanęła na szczycie góry Wetzstein w Lesie Turyńskim w Niemczech. Inicjatorem było Towarzystwo Altvater (Altvaterturmverein Langgöns), a budowa kopii była wyrazem pokojowego protestu przeciwko wypędzeniom, które przeżyli niemieccy autochtoni zamieszkujący przed drugą wojną światową obszar, między innymi, Pradziada.
Pradziad wita wszystkich Gości
Gawęda o naszym śląskim Pradziadzie mogłaby jeszcze trwać i trwać. Bogactwo przyrodnicze i historyczne zdaje się nie mieć końca. Znaczenie tego regionu dla Ślązaków – i nie tylko! – z obu stron granicy podkreśla chociażby fakt utworzenia Euroregionu Pradziad, mającego promować współpracę transgraniczną. Smakosze mocniejszych trunków mogą z kolei poczuć smak Pradziada, delektując się likierem ziołowym Altvater. Ten szczyt trzeba po prostu zdobyć i poczuć samodzielnie!