Pocztówka na whatsupie

migracjakrolowej.home.blog 1 miesiąc temu

Staliśmy w tym Uzbekistanie przed ruinami wielkiego sekstetu (czyli 40 metrowego urządzenia pomiarowego w obserwatorium astrologicznym – fotka wyżej). Budowla pochodziła z 1400 któregoś roku, bo Arabowie, jak wiecie, cenili nie tylko poezję i architekturę, ale również nauki ścisłe i astronomię. I jakiś gość z boku strasznie się nam przyglądał, uważnie przysłuchując naszej rozmowie. W końcu wybuchł: CZY my jesteśmy z Polski?! Przytaknęliśmy, a on dalej nawijał, iż on jest Chińczykiem, ale pewnie pomyśleliśmy, iż jest z Kazachstanu (NIE pomyśleliśmy) i iż rozpoznał nas, bo ja mam TYPICAL SLAVIC FACE (normalnie super). I tak gadaliśmy, on bardzo dobrze mówił po angielsku i dowiedziałam się o Jimmym wszystkiego. Że pracuje w branży jakichś gaśnice (?) i jeździ po świecie. Gość był jak nakręcony, ale bardzo pozytywny. W tym czasie wokół zebrała się grupka, która nas fotografowała i filmowała (ale tak było ZAWSZE jak się zatrzymywaliśmy, więc nie zwracałam na to uwagę), ale w którymś momencie, po jakiś kwadransie, postanowiłam się od Jimmiego uwolnić. Dzieci wcześniej (zdegustowane) przysiadły przy pomniku Ułan Bega, który to obserwatorium zbudował. I udało się! Na koniec Jimmy chciał sobie zrobić z NAMI zdjęcie (on TEŻ), po czym przysłał mi od razu zdjęcie na whatsupa (tak wiem, nieroztropnie dałam mu mój numer).

I wyobraźcie sobie, iż dzisiaj RANO Jimmy przysłał mi wiadomość. Zrobił sobie zdjęcie z polskimi żołnierzami w Korei Południowej. Tego zdjęcia WAM nie wkleję, bo to jednak polska armia, ale pokażę Wam JEGO z nami, bo w sumie to kończę rok, będąc odbiorcą ekskluzywnego newslettera z przygodami jednego przypadkowego typa z wakacji 😀 Btw. widać, iż Mieszko jest nieźle uchachany całą sytuacją, bo jego ten szum wokół nas wyjątkowo bawił.

Idź do oryginalnego materiału