Po tym, jak zostawiłam męża dla innego i zamieszkałam z matką, dopóki nowy wybranek mnie do siebie nie zbierze nagle dostałam od niego SMS-a…

polregion.pl 1 miesiąc temu

Staś zwrócił moją uwagę podczas wspólnej nauki na uniwersytecie. Osiągnął sukces dopiero na ostatnim roku. Po ukończeniu studiów oświadczył mi się. Po ślubie zamieszkałam razem z nim w mieście Kilka lat później urodziłam córkę, a Staś podróżował za granicę po to, aby zapewnić nam byt. Przez długi czas byłam sama. Oczywiście codziennie dzwonił, interesował się mną i córką z dobrym sercem. Zaczął zarabiać wystarczająco dużo pieniędzy, żebym mogła zajmować się tylko domem i córką. Bez męża czułam się samotna i aby rozjaśnić czas, zarejestrowałam się na stronie randkowej, gdzie poznałam Maksa. Fajnie było z nim korespondować.

Miesiąc później Maks zadzwonił do mnie. Tak zaczęły się nasze tajne spotkania. Wtedy zdałam sobie sprawę, iż się w nim zakochałam. Czasami, przez chwilę, jak uderzenie pioruna, przemykała mi myśl – „co ja zrobiłam!” Ale już nie mogłam przestać. Mężczyzna wrócił do domu na święta Bożego Narodzenia. Wtedy postanowiłam mu wyznać całą prawdę. Nie mogłam się doczekać chwili, kiedy będę mieszkać z Maksem. Kiedy powiedziałam Staszkowi, iż odchodzę od niego do innego, długo na mnie patrzył.

– Nie spodziewałem się po Tobie czegoś takiego – powiedział, budząc się ze swoich myśli. – Do Nkońca świąt ma Cię nie być w tym mieszkaniu.

Spakowałam się i wprowadziłam się do mamy. Poprosiłam o kilka dni na przemyślenie. To był 24 grudnia. Byłam pewna, iż Maks niedługo mnie odbierze. Ale 25 grudnia wysłał mi SMS-a, w którym napisał „balast w postaci kobiety z dzieckiem jest mi jednak niepotrzebny”. Sama w tym momencie zaczęłam siebie nienawidzić. Zamieniłam kochającego męża na kobieciarza! Mama rozmawiała ze Staszkiem. Mężczyzna zgodził się ze mną spotkać. W końcu powiedział:

– Nie wybaczam Ci i nie będę w stanie Ci wybaczyć, ale możesz z córką wrócić do domu. Zgadzam się na to tylko ze względu na moją córkę.

W ten sposób straciłam zaufanie męża, a sama na siebie nie mogę patrzeć.

Idź do oryginalnego materiału