Po prostu zapomnij

newsempire24.com 5 dni temu

Na dworze było mroźno i wietrznie. Kinga biegła ze szkoły, żeby się nie przeziębić. Para z ust osiadała na szaliku, rzęsach i włosach wymykających się spod czapki w postaci srebrzystego szronu. Zaraz będzie w domu, wypije gorącą herbatę z cytryną, wdrapie się na kanapę z nogami i otuli kocem…

Myśl o ciepłym, przytulnym domu sprawiła, iż nogi same nabrały tempa. Oto i klatka schodowa. Kinga szarpnęła drzwi i prawie wpadła na panią Wandę, pulchną, niską sąsiadkę. Nie lubiła jej, uważała za złośliwą. Pani Wanda zawsze przyglądała się Kingi, mrużąc małe czarne oczy.

– Ostrożniej, wiercipięto! Prawie mnie przewróciłaś – burknęła pani Wanda, wpatrując się w dziewczynę.

– Przepraszam – powiedziała Kinga, zawstydzona.

Kobieta zajmowała cały przejście i nie zamierzała się ruszyć.

– Wciąż nie mogę zrozumieć, do kogo ty jesteś podobna. Ojciec ma brązowe oczy, matka niebieskie, a ty… I włosy u ciebie inne. Oni są wysocy, a ty malutka jak krasnoludek.

– No i co? – zapytała Kinga. – Czy dzieci muszą być kopią rodziców?
Nie chciała wydać się niegrzeczna, ale nie wiedziała, jak przepchnąć się obok pulchnej sąsiadki. Nie mogła jej przecież odepchnąć. Kinga rozejrzała się, mając nadzieję, iż ktoś wejdzie do klatki, ale nikt nie nadchodził. Coś w spojrzeniu pani Wandy niepokoiło Kingę. Chciała jak najszybciej uciec przed jej ostrym, osądzającym wzrokiem.

– Nie muszą – westchnęła sąsiKinga nagle zrozumiała, iż rodzina to nie krew, ale miłość, która ich połączyła, i wróciła do domu, gdzie zostali przyjęci z otwartymi ramionami.

Idź do oryginalnego materiału