Po prostu taka kolej rzeczy

polregion.pl 3 dni temu

**Dziennik. Po prostu taki los.**

Weronika spieszyła się do domu. Pod topniejącym śniegiem kryły się płaty lodu, nogi się ślizgały, utrudniając drogę. Na jezdni stały kałuże, a przejeżdżające samochody oblewały przechodniów brudną wodą. Weronika trzymała się z dala od krawędzi chodnika.

Gdy wreszcie dotarła, plecy były mokre od potu, a stopy zziębnięte i zmęczone. Od dawna trzeba było kupić nowe buty.

W przedpokoju Weronika osunęła się na podnóżek. Zdjęła buty i poruszyła palcami w przemokniętych rajstopach. Pomyślała, iż dobrze byłoby napić się mocnej herbaty z cytryną, żeby nie zachorować. Zanim zdążyła postawić buty przy kaloryferze, usłyszała stukanie w ścianę. Tak matka ją wołała – łyżką o ścianę. Weronika westchnęła i weszła do jej pokoju.

– Co, mamo?
Matka zamruczała coś w odpowiedzi.

– Byłam w pracy. – Weronika podeszła do łóżka i poprawiła zsunięty koc. Powiało mu– Byłam w pracy. – Weronika podeszła do łóżka i poprawiła zsunięty koc. Powiało moczem – pielucha była przepełniona, a matka, jak zawsze, patrzyła w pustkę, nie rozpoznając córki.

Idź do oryginalnego materiału