Po 7 latach planowania ślubu z miłością życia, zdrada przyszła niespodziewanie!

newsempire24.com 2 dni temu

Mam na imię Katarzyna Kowalska, i mieszkam w Toruniu, gdzie Wisła płynie obok starych budynków. Moja historia może wydawać się prosta, ale rozrywa mi serce. Szykowałam się do ślubu z człowiekiem, którego uważałam za swoją jedyną miłość, a on zdradził mnie w sposób, który sprawia, iż wciąż nie mogę oddychać bez bólu.

Z Piotrem poznaliśmy się siedem lat temu. Ani jednej kłótni, ani jednego dnia bez ciepła i wzajemnego szacunku. Byliśmy jak dwie połówki jabłka. Po czterech miesiącach przeprowadziłam się do niego, bo oboje chcieliśmy być razem, nie tracąc ani chwili. Razem stworzyliśmy tysiące wspomnień, które będę nosić w sercu do ostatniego tchnienia. Czasem bawiliśmy się jak dzieci: śmialiśmy się, graliśmy, chowaliśmy się dla zabawy. Czasem kochaliśmy się tak, jakby jutra miało nie być — namiętnie, do łez szczęścia.

Nigdy wcześniej nie czułam czegoś takiego z innymi mężczyznami. Piotr był dla mnie prawdziwy — silny, delikatny, ktoś, w kogo ramionach chciałam zasypiać i budzić się każdego dnia mojego życia. 8 sierpnia to dzień, którego nigdy nie zapomnę. Obudził mnie śniadaniem do łóżka — ciepłe rogaliki, aromatyczna kawa, jego uśmiech. Potem kochaliśmy się, powoli, jakby czas się zatrzymał. Byliśmy na urlopie, ciesząc się wolnością i sobą nawzajem. Spędziliśmy tydzień na Krecie — morze, słońce, zachody słońca, które wydawały się magiczne. Wszystko było jak w bajce.

Tamtego dnia, gdy był w łazience, ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam — nieznajomy mężczyzna wręczył mi bukiet czerwonych róż i liścik: „Kocham Cię. P.” Serce zabiło mi szybciej z radości. Podziękowałam Piotrowi za niespodziankę, pocałowałam go i poszliśmy na plażę. Ale to był dopiero początek. Na dole, przy recepcji, inny mężczyzna podał mi jeszcze jedną różę. Podczas spaceru do morza kolejne sześć osób podarowało mi kwiat. Na plaży miałam już bukiet z siedmiu róż — po jednej za każdy rok naszej miłości. Piotr tylko się uśmiechnął i mrugnął: „Chciałem Cię zaskoczyć”. Spędziliśmy dzień nad wodą, a o zachodzie słońca weszliśmy do morza, całując się przy szumie fal. I nagle ukląkł w wodzie: „Kasiu, zostaniesz moją żoną?” Zadrżałam ze szczęścia, po policzkach płynęły łzy, nogi się ugięły. „Tak!” — krzyknęłam, a świat zatańczył.

Wszystko szło swoim torem aż do grudnia. Przed Nowym Rokiem wyjechał na delegację do innego miasta. Wrócił po tygodniu — obcy, zimny, z gasnącym spojrzeniem. Przez trzy dni próbowałam zrozumieć, co się stało, ale milczał jak skała. W końcu się załamał i wyznał: przespał się z koleżanką. Pili, odprężyli się, i „samo się stało”. Mój świat runął. Mężczyzna, który przysięgał, iż jestem jego wszechświatem, który obejmował mnie tak, jakby nie było nikogo innego na świecie, zdradził mnie. Nóż w plecy — oto co to było. Płakałam, on też — łzy płynęły po jego twarzy, ale nic nie znaczyły.

Następnego dnia spakowałam się i wyszłam. Błagał, żeby zostać, chwytał mnie za ręce, krzyczał, iż kocha, iż to pomyłka. Ale nie mogłam — w środku wszystko umarło. Zatrzasnęłam drzwi i zniknęłam z jego życia. Potem były telefony, długie rozmowy, jego łzy i moje. Ale ból nie odchodził — zdrada paliła jak rozżarzone żelazo. Wciąż go kocham — tak mocno, iż serce pęka. Ale gdy tylko przypomnę sobie, co zrobił, łzy mnie duszą, a miłość miesza się z nienawiścią. Widzieliśmy się trzy razy po rozstaniu. Za każdym razem chcę do niego pobiec, przytulić, pocałować, ale się powstrzymuję. Nie mogę. To jak trucizna, której nie jestem w stanie połknąć.

Chcę do niego wrócić — wrócić do tych dni, kiedy był moim bohaterem. Ale boję się, iż znów złamie mi serce. Ta rana krwawi i nie wiem, jak ją wyleczyć. Chodzę ulicami Torunia, widzę pary, które idą za rękę, a czuję się jak pusta skorupa. Był dla mnie wszystkim, a teraz jestem sama, z tą miłością, która mnie dławi, i ze zdradą, która nie puszcza. Proszę, pomóżcie mi radą. Potrzebuję usłyszeć obce zdanie, zrozumieć, co zrobić. Pozostawić go w przeszłości czy dać szansę? Ból jest nie do zniesienia, tonę w nim, nie widząc brzegu. Co zrobić z tą miłością, która stała się moją męką?”

Idź do oryginalnego materiału