Po 7 latach planowania ślubu z mężczyzną mojego życia, otrzymałam nóż w plecy!

newsempire24.com 2 dni temu

Po siedmiu latach planowania ślubu z mężczyzną mojego życia, wbił mi nóż w plecy!

Mam na imię Katarzyna Nowak i mieszkam w Toruniu, gdzie Wisła płynie obok starych kamienic. Moja historia może wydawać się prosta, ale rozrywa mi serce. Przygotowywałam się, by poślubić człowieka, którego uważałam za swoje przeznaczenie, a on zdradził mnie w sposób, który przez cały czas nie pozwala mi oddychać bez bólu.

Siedem lat temu poznałam Mikołaja. Żadnej kłótni, żadnego dnia bez ciepła i wzajemnego szacunku. Byliśmy jak dwie połówki, które stały się jednością. Po czterech miesiącach przeprowadziłam się do niego — oboje chcieliśmy być bliżej siebie, nie tracić ani chwili. Razem stworzyliśmy tysiące wspomnień, które będę nosić w sercu do końca życia. Czasem bawiliśmy się jak dzieci: śmialiśmy się, graliśmy, udawaliśmy, iż się chowamy. A czasem kochaliśmy się tak, jakby jutra miało nie być — namiętnie, aż do łez szczęścia.

Nigdy nie czułam czegoś podobnego z innymi mężczyznami. Dla mnie Mikołaj był prawdziwy — silny, czuły, w którego ramionach chciałam zasypiać i budzić się każdego ranka. 8 sierpnia stał się dniem, którego nigdy nie zapomnę. Obudził mnie śniadaniem do łóżka — ciepłymi rogalikami, aromatyczną kawą, swoją uśmiechniętą twarzą. Potem kochaliśmy się powoli, jakby czas się zatrzymał. Byliśmy na wakacjach, cieszyliśmy się wolnością i sobą nawzajem. Tydzień spędziliśmy na Krecie — morze, słońce, zachody słońca, które wydawały się magiczne. Wszystko było jak w bajce.

Tego dnia, gdy był w łazience, ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam — obcy mężczyzna z uśmiechem wręczył mi bukiet czerwonych róż i kartkę: “Kocham cię. M.” Serce zabiło mi z radości. Podziękowałam Mikołajowi za niespodziankę, pocałowałam go i poszliśmy na plażę. Ale to był dopiero początek. Na dole, przy recepcji, inny chłopak podał mi jeszcze jedną różę. Gdy szliśmy w stronę morza, kolejnych sześciu ludzi wręczyło mi po kwiatku. Na plaży miałam w rękach bukiet z siedmiu róż — po jednej za każdy rok naszej miłości. Mikołaj tylko się uśmiechnął, mrugnął: “Chciałem cię zaskoczyć”. Spędziliśmy dzień nad wodą, a o zachodzie weszliśmy do morza, całując się w szumie fal. I nagle uklęknął na kolanie prosto w wodzie: “Kasiu, zostaniesz moją żoną?” Zatkane ze szczęścia, łzy spływały po policzkach, nogi się trzęsły. “Tak!” — wykrzyknęłam, a świat zakręcił się w tańcu.

Wszystko szło swoim rytmem aż do grudnia. Przed Nowym Rokiem wyjechał na delegację do innego miasta. Wrócił po tygodniu — obcy, zimny, z wygasłym spojrzeniem. Przez trzy dni próbowałam zrozumieć, co się stało, ale milczał jak kamień. W końcu złamał się i przyznał: przespał się z koleżanką z pracy. Napili się, zluzowali, i “wszystko samo się stało”. Mój świat zawalił się. Mężczyzna, który przysięgał, iż jestem jego wszechświatem, obejmował mnie jakbym była jedyna, zdradził mnie. Nóż w plecy — tym to było. Płakałam, on też — łzy spływały po jego twarzy, ale nic nie znaczyły.

Następnego dnia spakowałam rzeczy i odeszłam. Błagał, bym została, chwytał za ręce, krzyczał, iż kocha, iż to pomyłka. Ale nie mogłam — wewnątrz wszystko umarło. Trzasnęłam drzwiami i zniknęłam z jego życia. Potem były telefony, długie rozmowy, jego łzy i moje. Ale ból nie znikał — zdrada piekła jak rozżarzone żelazo. przez cały czas go kocham — tak mocno, iż serce się rozdziera. Ale gdy przypomnę sobie, co zrobił, łzy duszą mnie, a miłość miesza się z nienawiścią. Spotkaliśmy się trzy razy po rozstaniu. Za każdym razem chcę do niego biec, objąć, pocałować, ale się powstrzymuję. Nie mogę. To jak trucizna, której nie mogę przełknąć.

Chcę do niego wrócić — wrócić do tamtych dni, gdy był moim bohaterem. Ale boję się, iż znowu złamie mi serce. Ta rana krwawi, a ja nie wiem, jak ją zagoić. Chodzę po ulicach Torunia, widzę pary trzymające się za ręce i czuję się pustą skorupą. Był moim wszystkim, a teraz jestem sama, z tą miłością, która mnie dusi, i ze zdradą, która nie puszcza. Proszę, doradźcie mi. Potrzebuję usłyszeć inne zdanie, zrozumieć, co robić. Zostawić go w przeszłości czy dać szansę? Ból jest nie do zniesienia, tonę w nim, nie widząc brzegu. Co mam zrobić z tą miłością, która stała się moją męką?

Idź do oryginalnego materiału