Po 40 mam dość wiecznego marudzenia i krytykowania

kobietytomy.pl 5 godzin temu

Mam dość tych, którzy wiedzą lepiej, jak powinnam żyć, co jest dla mnie dobre, a co nie, co prestiżowe, a co totalną klapą. Tych mędrców i krytykantów….Jakby oni wszyscy dojrzali, a jakże dorośli ludzie, zapomnieli, iż to nie ich życie, a moje. Jakby nie zrozumieli, iż każdy ma swoją szansę. Zanim skomentuje, dowali i skrytykuje, niech pokaże, iż umie lepiej, iż ogarnia i może mnie prowadzić za rękę niczym osobę z opaską na oczach w ciemną gwiaździstą noc. To zdumiewające, iż najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy sami nie ogarniają swojego życia, kilka robią, ale marudzą na okrągło, dla zasady. Nic im nie pasuje i ciągle tylko wytykają błędy. Innym, bo przecież nie sobie.

Po 40 mam dość wiecznego marudzenia i krytykowania

Łatwiej marudzić

To przecież oczywiste, iż łatwiej marudzić, gadać i planować wielką karierę, wielkie rzeczy, a jednocześnie nie robić nic. Dokładne zero lub co najwyżej ruchy pozorowane. Bo się nie opłaca, bo potrzeba czasu, i iż za trudne, nie warto. Tak jakby życie polegało na powolnym odliczaniu do końca. Jakby 40 lat to była już meta, nic się nie da, nie da rady zmienić kierunku, poprawić tego, co nie wychodzi. Pozostaje tylko marudzić, ubolewać nad swoim losem, nie postawić choćby jednego kroku, z korzeniami wrośniętymi tak bardzo w aktualną sytuację, iż nie ma siły choćby na drobny ruch. Wtedy pozostaje mówić i usprawiedliwiać swoją bierność, by przekonywać samą siebie i złorzeczyć na zły los. Taka śmierć za życia w klasycznej odsłonie tragikomicznej.

Tam, gdzie pojawiają się Twoje błędy…tam nie ma zrozumienia

Przecież nie warto

Nadal patrzymy na świat i nasze życie jakby było podzielone na etapy, których nie można łączyć, ani zamieniać miejscem. Wszystko ma swój czas i gdy on minie nie da się już nic zrobić… Jest etap na edukację, na szukanie partnera, zakładanie rodziny, jest etap na karierę i czas, kiedy trzeba odpoczywać. Gdy spróbujesz zrobić inaczej, to tysiące brwi unosi się do góry i słyszysz mnóstwo pełnych niedowierzania komentarzy. Jak to tak można? Odwiecznego prawa świata przecież się nie zmienia! Nie zadaje się tego typu pytań….

Mówią wtedy, że:

  • nie warto zaczynać wszystkiego od nowa,
  • przebranżowienie po 40 to nie jest dobry pomysł,
  • nowy związek na pewno nie,
  • wyjazd za granicę, to się źle skończy,
  • nauka czegoś nowego będzie trwała za długo,
  • postawienie wszystkiego na jedną kartę to odpada…

Każdą próbę życia nieco innego krytykuje się i ośmiesza.

Ktoś, kto zmienia ścieżkę nazywany jest frajerem, nieudacznikiem, kimś, komu nie wyszło. Nieważne, iż poprzednia ścieżka była ok, niczego się nie żałuje, jednak przyszło na nowe…Odbiera się decyzję zmiany jako przekreślenie poprzedniego wyboru…

Często tego typu słowa wypowiadają osoby, które adekwatnie niczym konkretnym nie mogą się pochwalić. Chyba tylko gadaniem, im więcej mówią, tym sami sobie wydają się mądrzejsi…. Tylko to tak nie działa.

Trzymanie w miejscu

Marudzenie trzyma w miejscu. Ono nie chce tak naprawdę zmian, bo gdyby chciało, to by gwałtownie się skończyło. Stan niekomfortu byłby tak intensywny, iż zmusiłby do działania. jeżeli tak się nie dzieje, to znaczy, iż marudzenie jest konwencją, sposobem na życie i niczym więcej.

To jak trucizna wlewana do swoich i innych serc. Bardzo destrukcyjna i ściągająca nas w dół. Choć buduje wspólnotę, bo gdy marudzimy to integrujemy się z innymi, to na dłuższą metę jest destrukcyjne, bo zniechęca do działania i demotywuje.

Marudzenie marudnych ludzi utrwala niestety negatywne myślenie. To sposób zachowania, który roznosi się niczym wirus.

Czas i tak upłynie…

Zacznij działać

Są osoby, którym można pokazać drogę, ale oni nie ruszą się z miejsca. Dasz im wędkę, ale nie zaczną łowić. Możesz ich wspierać, motywować, ale to na nic, na każdy argument znajdą wymówkę. I nie dość, iż w taki klasyczny sposób sami sobie robią krzywdę, to czynią ją też innym… w takim samym stylu wychowują swoje dzieci i roztaczają katastroficzne perspektywy również przed innymi.

Sami boją się latać, dlatego podcinają skrzydła innym. To bardzo niebezpieczny typ człowieka. jeżeli jesteś na niego skazana na co dzień, przemyśl, czy nie założyć zbroi, która będzie cię chronić.

Możesz znajdziesz sposób, żeby się uodpornić? To ważne, bo niestety inni wpływają na nas bardziej niż nam się wydaje.

Bo najwięcej krytykują ci, co najmniej robią. Najszybciej wbiją szpilę ci, którzy kilka sobą prezentują. Od ludzi sukcesu usłyszysz słowa wsparcia i zobaczysz skierowaną w twoją stronę pomocną dłoń….Tymczasem zbyt często przejmujemy się opinią osób, które tak naprawdę kilka dla nas znaczą. Po co sobie to robimy?

Idź do oryginalnego materiału