Pierwszy raz coś długiego i czarnego oburzyło polską kobietę

histermadka.pl 1 rok temu

Aby dostać pracę w SpiderWeb trzeba mieć dwuletnie doświadczenie. W niedotlenieniu mózgu. Na szczęście pani Sylwia wcześniej pracowała w Gazecie Wyborczej, zatem CV samo się pisze.

Jakoś tak za łatwo społeczeństwo przyjęło do wiadomości fakt skrajnej dewaluacji zawodu dziennikarza, którego przeważającą część stanowią dziś ociężali umysłowo lewaktywiści. Kiedyś miło było przeczytać felieton reprezentanta tej profesji na jakiś temat i z niego czerpać wiedzę oraz ciekawą perspektywę. Dziś to my musimy tłumaczyć im działanie świata, bo ociężali umysłowo lewaktywiści-redahtorzy mają jeszcze jedną cechę - są całkowicie odklejeni od otaczającej ich rzeczywistości.

I tak redaktywistka Januszewska z Kretynki Politycznej widzi w rybach braci i siostry, a pani Sylwia uważa, iż chodniki są nieodśnieżane tylko i wyłącznie dlatego, iż (jej zdaniem) większość pieszych stanowią kobiety. Wiecie, mężczyźni im na złość nie odśnieżają. Objaśnijmy więc pani Sylwii otaczający ją świat.

|"Wstrząsająca śmierć 38-latka na oblodzonym chodniku to nie przypadek."|

Tak, to nie przypadek. To zaplanowany zamach terrorystyczny ze strony mizoginistycznych służb miejskich. Ofiarami miały być kobiety, ale jak zwykle uprzedził je mężczyzna.

|"Ile widzieliście uprzątniętych chodników w stosunku do ogarniętych, czarnych dróg? Wciąż drogi są na pierwszym miejscu."|

Oczywiście mózg redaktywistki SpiderWeb nie obejmie tego, iż samochód porusza się z wielokrotnie większą prędkością, ma również wielokrotnie większą masę i w przypadku natrafienia na lód jego katastrofa spowoduje wielokrotnie większe szkody niż upadek pieszego. Już pomijając fakt, iż oblodzone, nieodśnieżone drogi w miastach to również zagrożenie dla pieszych (auto nie zdąży wyhamować przed przejściem i naleśnik na zimno). Pani Sylwia nie bierze też pod uwagę, iż akurat "czarne drogi" to nie zasługa pracy zarządców dróg miejskich, co do których kierowcy też często mają (słuszne) zarzuty o niedbalstwo i nieefektywną pracę.

Samochód podczas pracy nagrzewa się do temperatury ok. 90 stopni, a jego układ wydechowy ma jeszcze wyższą temperaturę. Co - siłą rzeczy - przy dużym natężeniu powolnego ruchu spowoduje, iż samochody o wiele szybciej rozpuszczą śnieg/lód niż pieszy o temperaturze 36,6 stopnia i izolowany od podłoża grubą warstwą gumy. Typowa rura wydechowa samochodu osiąga temperaturę 200-300 stopni. Do tego temperatura silnika też jest w bliskiej okolicy 100 stopni. Temperatura tarcz hamulcowych? zwykle ok. 130 stopni Celsjusza.

I mówimy tylko o temperaturze, a pozostało kwestia tarcia - samochód ma większą masę, więc i powoduje silniejsze tarcie o podłoże, tym samym znacznie skuteczniej rozpuszczając lód. To są te wszystkie fakty składające się ostatecznie na dużo lepsze odśnieżenie nawierzchni, ale pani Sylwia jako kobieta jest prawdopodobnie tylko pieszym, więc może o tym nie wiedzieć. A pomyśleć sama nie pomyśli, bo myślenie boli.

|"A dzieje się tak bo więcej kierowców to mężczyźni. Choć więcej wypadków ma miejsce na chodnikach, z których korzystają statystycznie częściej kobiety"|

Drogi są na pierwszym miejscu do odśnieżania, bo więcej kierowców to mężczyźni a z chodników częściej statystycznie korzystają kobiety i dlatego te są nieodśnieżane. Jak w ogóle można być rozumnym reprezentantem gatunku homo sapiens i jednocześnie twierdzić coś takiego? Przecież to dwie informacje, które wzajemnie się wykluczają. Kierowca jest kierowcą tylko tak długo jak przebywa w samochodzie. Po jego opuszczeniu - również jest pieszym. Można ew. stwierdzić, iż kobiety większe dystanse pokonują pieszo, ale to wymagałoby osobnych badań, których, jak się domyślam, pani Sylwia nie przeprowadziła.

Ale to i tak nie ma znaczenia w kontekście powyższego stwierdzenia, bo polscy mężczyźni korzystają z chodnika każdego dnia w liczbie wielu milionów i dla nich to też jest utrudnienie i niebezpieczeństwo. choćby ofiara upadku na chodniku, o której wspomniała pani Sylwia to - jak na złość - mężczyzna.

Na koniec zostawiam kwestię "większej ilości wypadków na chodnikach niż na drogach" - to już jest wierutne, bezczelne kłamstwo. Po prostu. Drogi są na tyle niebezpieczne, iż co roku publikowane są statystyki dotyczące ilości wypadków śmiertelnych. Te na chodniku zdarzają się ekstremalnie rzadko. Na tyle rzadko, iż takie statystyki w ogóle nie są prowadzone. Poza tym przy określaniu przyczyny wypadku drogowego policja praktycznie zawsze wskazuje winę jakiegoś kierowcy. choćby jeżeli jezdnia jest szklanką, to odpowiedzialność za wypadek i tak ponosi kierowca, który nie dostosował prędkości do warunków na drodze. Nie zarządca, nie pogoda. Kierowca. To lewaktywistyczny fikoł ze strony pani Sylwii, iż za wypadki na chodnikach obwinia patriarchat, zamiast zwrócić uwagę na nieodpowiedzialność pieszych płci żeńskiej. Gdyby dostosowały prędkość chodu do warunków na chodniku, to wypadków by nie było .

|"wychodzą z wózkami i robią zakupy - to i tak zaczyna się od oczyszczania ulic. To nie jakiś mój wymysł. To wyliczenia Caroline C. Perez z książki "Niewidzialne kobiety. Jak dane tworzą świat skrojony pod mężczyzn"|

Kojarzę tę książkę i muszę się za nią w końcu zabrać, bo to jest stale powracająca pozycja w narzekaniu feministek na "nieprzyjazny" kobietom świat. Pamiętam, iż autorka choćby wyliczała, iż telefony są stworzonę pod męską, a nie żeńską rękę.

Cóż, wygląda na to, iż łopaty do odśnieżania chodników również lepiej pasują do męskiej dłoni, bo gdy widzę, iż służby miejskie jednak ruszyły do łopatowania, to z reguły składają się one z samych mężczyzn.

Ale feministki już prawdopodobnie pracują nad parytetem w tym zawodzie, aby pokonać zżerającą go mizoginię.

#NOT

P.S. Okazuje się, iż mamy kolejną śmierć pieszego w wyniku upadku na chodniku. Zgadnijcie jakiej płci?

Idź do oryginalnego materiału