Z wysokiej klasy skórzaną walizką w jednej ręce i pewnością siebie w każdym kroku, Adam Kowalski gwałtownie przemierzał terminal lotniska. Po latach ciężkiej pracy i nieprzespanych nocy właśnie awansował na asystenta dyrektora w rozwijającej się firmie deweloperskiej.
By uczcić sukces – i przygotować się do ważnego spotkania w innym mieście – wykupił bilet w pierwszej klasie. Nie tylko dla komfortu, ale dlatego, iż czuł, iż na to zasłużył.
Wszedł na pokład, skinął głową flight attendantce i zajął miejsce przy oknie. Przestronne, ciche, idealne.
Gdy samolot ruszył, Adam otworzył laptopa i rozłożył notatki do prezentacji. Siedzenie obok było puste. W duchu liczył, iż tak zostanie.
Samolot wzbił się płynnie. Adam sączył wodę mineralną i przeglądał slajdy. Wszystko szło idealnie.
Aż do momentu…
— Przepraszam pana — rozległ się cichy głos.
Spojrzał w górę. Przed nim stała stewardesa, a za nią kobieta około trzydziestki, trzymająca na rękach rozkrzyczane dziecko.
— Ta pani zajmie miejsce obok pana. Jej dziecko ma problemy, a chciałaby usiąść bliżej przodu, gdzie jest trochę ciszej.
Adam uniósł brwi. — Co? Dlaczego właśnie tutaj? Zapłaciłem za ten fotel, żeby móc pracować w spokoju. Niech ją przeniosą gdzie indziej!
Matka nie odezwała się ani słowem. Jej oczy były zmęczone, a ręce delikatnie kołysały płaczące dziecko.
— Rozumiem — odpowiedziała stewardesa — ale to jest jej przydzielone miejsce i…
— Powinna wziąć pociąg albo autobus, skoro nie potrafi zająć się dzieckiem — warknął Adam. — Dlaczego ja mam cierpieć przez czyjeś kiepskie planowanie?
Inni pasażerowie spojrzeli w ich stronę. Jedna kobieta pokręciła głową, a mężczyzna zmarszczył brwi z dezaprobatą.
— Mam jutro najważniejsze spotkanie. Potrzebuję wypoczynku — ciągnął Adam. — Czy pani w ogóle zdaje sobie sprawę, jak ważna jest dla mnie ta podróż?
Głos stewardesy stał się twardszy. — Proszę o współpracę. Niech pan pozwoli jej zająć swoje miejsce.
Adam skrzyżował ręce i głośno westchnął. — Niewiarygodne. Absolutny absurd.
Nagle z rzędu za nimi podniósł się wysoki, spokojny mężczyzna po sześćdziesiątce, elegancko ubrany.
— Proszę pani — zwrócił się do matki łagodnym tonem — może pani z dzieckiem usiąść na moim miejscu. Jest tam trochę więcej prywatności.
— Jest pan pewien? — spytała wahająco.
— Oczywiście.
Kobieta skinęła głową z wdzięcznością i przeszła na nowe miejsce.
Adam choćby nie podziękował. Wcisnął przycisk wezwania.
— Tak, panie Kowalski? — zapytała stewardesa.
— Poproszę whiskey. Najlepszą, jaką macie. Bez lodu.
Resztę lotu spędził, udając, iż czyta, od czasu do czasu rzucając niechętne spojrzenia w stronę dziecka, które już dawno przestało płakać.
Gdy samolGdy Adam wysiadł z samolotu, jego telefon zadzwonił — to był jego szef, który w chłodnym tonie oznajmił, iż filmik z jego zachowaniem stał się viralem, a on sam jest zwolniony z pracy.